Ustrzyki Dolne
poniedziałek, 21 grudnia 2020

Bieszczady strefą wolną od sylwestrowych wystrzałów?

Bieszczady strefą wolną od sylwestrowych wystrzałów?

Stowarzyszenie Przewodników Turystycznych „Karpaty”, Fundacja Bieszczadzka Organizacja Ochrony Zwierząt oraz Gazeta Bieszczadzka apelują do mieszkańców Bieszczadów – nie „strzelajcie” w Sylwestra!

 

Zgodnie z ustawą o ochronie przyrody, płoszenie, niepokojenie, a także niszczenie siedlisk i miejsc bytowania zwierząt gatunków chronionych stanowi wykroczenie. Jest więc działaniem zakazanym przez polskie prawo.

W tym roku sylwester będzie wyjątkowo powściągliwy, bez balów, imprez masowych i publicznego świętowania. Polskie miasta od Szczecina przez Kraków po Zakopane rezygnują z pokazów fajerwerków. Niestety, nadzieje na to, że również w przydomowych ogródkach nie będzie wybuchów i wystrzałów okazały się płonne. Sprzedaż rac, flar, petard hukowych i innych materiałów pirotechnicznych używanych w noc sylwestrową trwa w najlepsze.

- Dzisiaj pierwszy dzień jak otworzyłem mój internetowy sklepik – mówi Jan Dejneko z Sanoka. - Do południa sprzedałem kilkanaście różnych zestawów rac, petard i wyrzutni, ale bliżej świąt będzie lepsza sprzedaż. Ludzie mówią, że jak balować nie wolno, to chociaż sobie postrzelają, bo pod własnym domem przecież wolno. Najlepiej sprzedają się rakiety i wielostrzałowe wyrzutnie, pewnie dlatego, że są najgłośniejsze, najwięcej hałasu robią.

Nagły atak paniki - to czują zwierzęta, kiedy słyszą wystrzały fajerwerków. Pies, kot, ale i dzikie zwierzęta biegną przed siebie; często kończąc ucieczkę pod kołami aut lub wpadając z impetem na to, co stanie na ich drodze - budynek, drzewo, czy ogrodzenie. Kończą śmiercią, szybką lub w długim cierpieniu. Ptak w locie z rozpędu, z wielką siłą zderza się z drzewem, słupem, wiatą przystankową. W pierwszych dniach 2020 roku media społecznościowe obiegły zdjęcia z warszawskich chodników, na których leżała masa martwych ptaków, które zginęły nieprzygotowane na wybuch sylwestrowych rac i fajerwerków. W Bieszczadach ofiarą pada też leśna zwierzyna.

- Hałas powodowany przez odpalane fajerwerki, petardy i wyrzutnie wielostrzałowe powoduje ogromny stres u zwierzyny leśnej. W jego wyniku grupy rodzinne rozpraszają się, zwierzęta zachowują się nieprzewidywalnie - co jest szczególnie niebezpieczne w pobliżu dróg. Zakłócony zostaje naturalny dobowy rytm poszukiwania pożywienia oraz odpoczynku – mówi prezes Stowarzyszenia Przewodników Turystycznych Karpaty Wojciech Jankowski. - Cierpi także ptactwo – dodaje. - Pod wpływem silnego impulsu ptaki zrywają się do chaotycznego lotu doznając przy tym obrażeń, a często też giną.

Zgadza się z nim prezes Fundacji Bieszczadzkiej Organizacji Ochrony Zwierząt Krystian Kwolek. - Pokaz sztucznych ogni to fajne widowisko, ale niekoniecznie niezbędne, w szczególności w regionie w jakim się znajdujemy. Wszystkie zwierzęta, bez znaczenia czy mówimy o domowych pupilach, dzikiej zwierzynie czy zwierzętach gospodarczych, w swoim naturalnym behawiorze traktują huki i wybuchy, jako stan zagrożenia - oczywiście nie mówię o zwierzętach, które są przygotowywane od małego na pracę w takim otoczeniu. U zwierzęcia takie bodźce nie tylko powodują zbędny stres, ale w różnych przypadkach mogą prowadzić nawet do stanów zagrożenia ich życia zarówno pośrednio jak i bezpośrednio.

Bieszczadzka Organizacja Ochrony Zwierząt tylko w 1 stycznia 2020 odebrała kilkadziesiąt zgłoszeń dotyczących zaginięcia zwierząt domowych, które uciekły z uwagi na wystrzały fajerwerków - tylko część udało się odnaleźć i wróciła do swoich właścicieli. - Dla wszystkich zwierząt dzikich w Bieszczadach to też spory problem, chociażby dlatego, że z racji na warunki swojego bytowania, są one bardziej wrażliwe na tego typu bodźce, a niepokój mogą odczuwać jeszcze przez pewien czas po ich zakończeniu. Odnotowuje się zwiększoną ilość wtargnięć na tereny prywatne, w szczególności zwierzyny płowej; pojawia się jej więcej na drogach, czy wreszcie problem, na który zwrócił nam uwagę myśliwy z jednego z bieszczadzkich kół łowieckich - spłoszona dźwiękami fajerwerków dzika zwierzyna - w tym również chroniona, w szczególności w okolicach pasma granicznego w efekcie strachu ucieka na stronę ukraińską, gdzie pada łupem tamtejszych kłusowników – dodaje prezes.

Jak więc pomóc wszystkim zwierzętom w regionie? - NIE STRZELAĆ w sylwestra! - mówi stanowczo Krystian Kwolek. - Wiele miast zamiast pokazów sztucznych ogni, organizuje już pokazy laserów; zawsze jest substytut i trzeba go tylko poszukać.

Pod apelem podpisuje się Aneta Zaleska, prezes Społecznego Towarzystwa Opieki Nad Zwierzętami. - Każdego roku po sylwestrowej nocy trafiają do nas psy, które uciekając z przerażenia jakim cudem nie zginęły pod kołami aut. Spanikowane, przerażone, trzęsące się, nie potrafią odnaleźć drogi do domu. Bywa, że w panice przebiegają wiele kilometrów. Była sytuacja, że pies z Trachocina odnalazł się w Niebieszczanach. Te psy, którą mają szczęście bywają odnalezione przez właścicieli, niestety, niektóre znikają bez śladu, inne pozostają u nas, czasem na zawsze. Dla naszych podopiecznych również ta noc jest najstraszniejsza w całym roku. Nie mamy niestety opcji uchronienia ich przez odgłosami petard, hukiem wystrzałów. Możemy tylko być z nimi starając się naszą obecnością stworzyć choć namiastkę poczucia bezpieczeństwa.

Bieszczadzka fotografka przyrody Inka Wieczeńska dzieli się swoimi obserwacjami. - Będąc pasjonatem fotografii przyrodniczej często mam możliwość przyglądać się dzikiej zwierzynie w jej naturalnym środowisku. Mogłabym je obserwować godzinami. Ich niezwykłe piękno idzie niestety w parze z olbrzymią płochliwością. Boją się każdego szmeru, ruchu czy głosu. Wodzą wzrokiem, nadsłuchują, skłonne do natychmiastowej ucieczki czy ataku. A kiedy zagrożenie mija powracają do dalszego penetrowania swojego terenu. I tak do następnego zaniepokojenia. My jako mieszkańcy Bieszczad musimy ten fakt wziąć pod uwagę – podkreśla fotografka. - W zamian za piękno natury jakim jesteśmy obdarowani na co dzień musimy oddać coś przyrodzie. Myślę, że powinniśmy się powstrzymać od uciechy sylwestrowych huków. Tym bardziej, że żyjemy w pobliżu otuliny Bieszczadzkiego Parku Narodowego, czy lasów państwowych, czyli chronionych terenów, które zobowiązują nas do poszanowania przyrody.

Zbliżająca się noc sylwestrowa to kolejny stres dla wszystkich zwierząt nie tylko dzikich, ale i naszych domowych przyjaciół. - Wybuchy petard są ogromnym zagrożeniem dla ich spokojnej egzystencji. Obecnie każdorazowy sylwester spędzamy w łazience z naszą sunią, która szaleje ze strachu pomimo aplikowania uspakajających środków weterynaryjnych. A jak muszą się bać dzikie zwierzęta? - zastanawia się Inka.

W Internecie pojawiły reklamy - listy obiektów, w których noc sylwestrowa przebiegnie bez huku, wystrzałów i rozbłysków, ale jest ich niewiele.

Czemu ludzie znajdują tak wielką przyjemność w błyskach, huku i hałasie, że dla nich lekceważą straszliwe cierpienia naszych „braci mniejszych”. - Z moich obserwacji wynika, że fajerwerki najbardziej podniecają ludzi zakompleksionych, zwłaszcza młodzieńców, którzy chcą zabłysnąć, a żaden inny sposób niż huk i rozbłysk śród nocnej ciszy nie daje im takiego poczucia wartości. – mówi leśnik Edward Marszałek. - Skowyt psów w okolicy zapewnia im widać wielką, choć bardzo krótką, satysfakcję. Moim zdaniem należy zakazać nie tyle strzelania w sylwestra, co obrotu materiałami pirotechnicznymi i tym właśnie powinni się zająć myślący politycy – proponuje Rzecznik. A jeśli ktoś koniecznie chce sobie strzelić w tę jedną noc, to może bardziej tradycyjnie i ekologicznie… z łuku? – dodaje.

O strefy wolne od fajerwerków walczą organizacje ochrony zwierząt od dawna, nie tylko w Polsce, ale przecież nie musimy czekać na zakazy prawne, by zacząć szanować prawa zwierząt, zarówno domowych jak i dzikich – saren, lisów, dzików, wilków i innych naszych sąsiadów z bieszczadzkich lasów. W mediach społecznościowych, Bieszczady promowane są jako miejsce, w którym żyją niezwykli, wyjątkowo dobrzy ludzie. Czy to prawda? Jeśli tak, to z pewnością zareagują na nasz apel i w tym roku, na nocnym bieszczadzkim niebie w noc sylwestrową będziemy w ciszy oglądać jedynie gwiazdy.

Fot. Inka Wieczeńska, Piotr Rogala

 

autor: ZM