Ustrzyki Dolne
czwartek, 8 sierpnia 2019

Bieszczadzcy samorządowcy murem za marszałkiem

Bieszczadzcy samorządowcy murem za marszałkiem

W takcie dzisiejszej konferencji prasowej bieszczadzcy samorządowcy wyrazili swoje wsparcie dla marszałka Marka Kuchcińskiego. Na spotkanie nie zaproszono jednak burmistrzów z Leska i z Ustrzyk Dolnych. Niestety poparcie obecnych na konferencji na nic się zdało, bo w trakcie jej trwania marszałek ogłosił, że poda się do dymisji.

Dziś w Starostwie Powiatowym w Ustrzykach Dolnych odbyła się konferencja prasowa, w której udział wzięli wybrani przez starostę bieszczadzkiego samorządowcy. Na konferencję nie zaproszono m.in. burmistrza Leska i burmistrza Ustrzyk Dolnych, bo jak w trakcie spotkania podkreślał starosta zorganizowano je po to, by wesprzeć marszałka Marka Kuchcińskiego, który bardzo wiele zrobił dla naszego regionu. Oświadczenie, które wspólnie podpisali przedstawiciele wybranych bieszczadzkich samorządów odczytał Ernest Nowak, burmistrz Zagórza.
- Chcemy wyrazić poparcie dla Marszałka RP Kuchcińskiego i dezaprobatę dla formy treści i ataków prowadzonych na jego osobę. Pan marszałek był częstym gościem w Bieszczadach, a jego wizyty były odpowiedzią na zaproszenie samorządów, organizacji społecznych oraz lokalnych społeczności. W trakcie spotkań poruszano żywotne i ważne dla mieszkańców problemy, a samorządowcy i mieszkańcy mogli bezpośrednio powiedzieć o swoich bolączkach – czytał burmistrz Zagórza.
Samorządowcy podkreślali, że w trakcie spotkań zastanawiano się nad możliwościami rozwiązania tych problemów. Pobyty były okazją do rozmów m.in. o szpitalach bieszczadzkich, modernizacji dróg bieszczadzkich, o odpadach komunalnych, stworzeniu funduszu ds. turystyki, o stworzeniu ośrodka przygotowań olimpijskich czy o nieuzasadnionych zdaniem samorządów i mieszkańców restrykcjach wynikających z rożnych form ochrony przyrody. Przypominali też, że marszałek jest twórcą inicjatywy Europa Karpat.

- Warto zauważyć, że wiele konkretnych spraw znalazło swoje systemowe rozwiązania, w których marszałek aktywnie uczestniczył - czytał burmistrz Zagórza. - Czynienie marszałkowi zarzutu z tego, że często podróżował w Bieszczady, korzystając z transportu lotniczego jest niesprawiedliwe i wynika ze złej woli. (...) Mamy moralne prawo aby udzielić wsparcia panu marszałkowi. Jesteśmy wdzięczni za jego osobiste zaangażowanie i działania, które służą tym, którzy żyją w Bieszczadach i tym, którzy je odwiedzają.

Cisna zapraszała na narty
Wójt Cisnej, Renata Szczepańska przyznała, że jako osoba nie związana z opcją polityczną marszałka, potwierdza, że jego zaangażowanie w działania na rzecz Bieszczad było największe wśród wszystkich polityków w historii. - Pan marszałek jeździł na nartach w Bieszczadach, winowajcą jest gmina Cisna, bo to ja osobiście zaprosiłam go, żeby z wizytą moich goprowców czy przedstawicieli nadleśnictwa zlustrował naszą gorę Jasło, na której chcemy wybudować wyciąg narciarski. Problem jest znany w naszym województwie co najmniej od 20 lat - mówiła wójt Szczepańska i podkreślała, że tylko marszałek Kuchciński pochylił się nad tym problemem. Dodała, że tylko on jest gwarantem m.in. zmian legislacyjnych dotyczących restrykcyjnych przepisów ochrony środowiska. - To co się wyprawia z wybitnym mężem stanu nie godzi się w ogóle ani słuchać, ani oglądać. To co się dzieje to jest perfidna polityczna nagonka, która chce zniszczyć Bieszczady, a nie marszałka - to wszystko co on zrobił dla Bieszczad. Jest on jedynym gwarantem Programu Rozwoju dla Bieszczad. Może chodzi o to, że to zmarginalizowane Podkarpacie w końcu ma szansę? - pytała wójt Cisnej i dodała, że 4 mln zł, które zostały wydane na loty marszałka Kuchcińskiego, to może i dużo, ale Bieszczady dzięki temu mają zagwarantowane 400 mln zł.

Kolejną osobą, która zabrała głos w obronie marszałka był wójt Soliny Adam Piątkowski, który również potwierdził obecność marszałka na wielu konferencjach i spotkaniach. - W tej kadencji, dzięki wsparciu pana marszałka mogliśmy zrealizować wiele inwestycji m.in. z zakresu gospodarki wodno-ściekowej czy przygotować się do wód geotermalnych - mówił wójt i dodał, że to marszałek wpadł na pomysł otwarcia nad jeziorem pierwszej mariny, a dodatkowo wsparł w wielu instytucjach budowę kolei gondolowej nad zalewem. - My samorządowcy z Bieszczad do tej pory takiej szansy nie mieliśmy, nie mieliśmy takiego wsparcia.

Pozytywnie na temat współpracy z marszałkiem Kuchcińskim wypowiadał się też wójt Birczy Grzegorz Gągola. - Komuś w Polsce wydaje się, że nie istnieje problem rosnącej populacji wilka lub zaostrzeń przepisów związanych z przyrodą, że to problem wyimaginowany, jednak marszałek pochyla się nad tymi problemami. Marszałek broni naszych interesów.

Głos zabrał również Jerzy Borcz, przewodniczący Sejmiku Podkarpackiego. - Tylko naiwni mogą przypuszczać, że marszałek, który jest u nas częstym gościem mógł tu przyjeżdżać furmanką. Jak sam stwierdził przyjął taki a nie inny model pracy i nie zamknął się w gabinecie w Warszawie. W jego osobie mamy wielkiego orędownika rozwoju Polski wschodniej i południowej i przy jego wsparciu uzyskaliśmy już bardzo wiele - mówił Jerzy Borcz. - Nie możemy rezygnować ze wsparcia pana marszałka. To brutalny atak polityczny, przed wyborami. Lider PiS-u na Podkarpaciu ma zostać zaatakowany, taką strategię ułożyła sobie opozycja. My będziemy stać za panem marszałkiem i wspierać go w tej trudnej sytuacji.

- W polityce różne słowa się mówi czasem niektóre są na wyrost, ale te które dziś padły są absolutnie zgodne z realiami, większość z nas jest przekonana, że one absolutnie odzwierciedlają rzeczywistość. Tu chodzi o wsparcie człowieka, który jest niesłusznie atakowany i wspiera nas i Bieszczady - dodawał starosta Andruch. - Pan marszałek przyjeżdżał tu zawsze do ciężkiej pracy i wspieramy go.

Wójt Cisnej dodała, że w jej odczuciu marszałek jest skromnym człowiekiem. - Na prawdę dżentelmenem, bo my z tytułu tych wizyt nie ponosiliśmy żadnych kosztów, a wręcz spotykaliśmy się w np. w Hotelu Górskim PTTK, gdzie pan marszałek zapraszał nas na obiad, na pierogi i później za nie płacił - dodała wójt Szczepańska.
Swoje poparcie dla marszałka wyraziła też wójt Tyrawy Wołoskiej, reszta samorządowców nie zabierała głosu.

Nie wszyscy mile widziani
Niestety na dzisiejsze spotkanie nie zaproszono wszystkich samorządowców. Zaproszenia od gospodarza czyli starosty bieszczadzkiego nie dostał Adam Snarski burmistrz Leska oraz Bartosz Romowicz burmistrz Ustrzyk Dolnych.
- Są tu ci, którzy zostali zaproszeni, ci którzy chcieli poprzeć pana marszałka - wyjaśniał starosta.
Wójt Cisnej dodała, że ona zapraszała na spotkanie burmistrza Leska ale się nie pojawił. - A pan starosta nie ma telefonu do burmistrza, przynajmniej jeszcze wczoraj była taka rozmowa - tłumaczyła. - Tak dokładnie - mówił starosta bieszczadzki.

Na ponowne pytanie dlaczego osobiście nie zaprosił burmistrzów dwóch największych miast w Bieszczadach starosta Andruch odpowiedział, że na spotkaniu są osoby, które rzeczywiście chciały poprzeć marszałka i cel został osiągnięty. - Są tu ludzie, którzy z całego serca to zrozumieli i to popierają, nie boją się i nie chcą składać zdań odrębnych. Z takiego marginalnego robienie dziś problemu to jest nieuczciwe - zakończył starosta.

Burmistrz Leska Adam Snarski przyznał, że wójt Cisnej rzeczywiście dzwoniła do niego w tej sprawie. - Jednak uważam, że na takie spotkanie powinien nas zaprosić gospodarz. Bardzo chętnie bym przyjechał i wyraził swoja opinię na ten temat.
Burmistrz Bartosz Romowicz mówi, że nie dostał zaproszenia na spotkanie od starosty, a nawet jakby dostał to na spotkanie by nie poszedł. - O spotkaniu dowiedziałem się tak zwaną "pocztą pantoflową" od kolegów samorządowców. Pan starosta do mnie w tej sprawie nie zadzwonił. Uważam jednak, że takie deklaracje ze strony samorzadowców są niepotrzebne.

Co zasługiwało na status HEAD?
Dziennikarze pytali m.in. o to, które z bieszczadzkich wydarzeń, na jakich zjawił się marszałek Kuchciński zasługiwało na to, by marszałek leciał samolotem rządowym o statusie HEAD, który jest przeznaczony tylko dla najważniejszych osób w państwie i w sytuacjach niezwykle ważnych. Przypomnieli, że razem z nim latała jego rodzina oraz inni posłowie.
- Nie znamy całej listy lotów pana marszałka, ale na pewno była to konferencja międzynarodowa dotyczącą marki karpackiej w Krasiczynie, spotkanie z ambasadorami, gdzie dyskutowaliśmy o strategii dla rozwoju Karpat. Kolejną konferencją była w ta w Polańczyku, gdzie był prezentowany Program dla Bieszczad i wszyscy na niego czekaliśmy. Pamiętam czasy, gdzie wizyty ministrów były bardzo okazjonalne, teraz to się zmieniło. Każdy ma swoje kryteria oceny ważności, dla nas to było ważne – przekonywała wójt Cisnej. - My patrzymy z trochę innej perspektywy. Jadę służbowym samochodem i czasem biorę do Warszawy mieszkańców Cisnej do kliniki. Nie wiem czy jakbym była żoną marszałka to bym się na to zgodziła. Bierzcie pod uwagę to, że on masę prywatnego czasu poświęca dla nas, to jego osobisty czas. Kiedy miał się spotkać z rodzina. No jakbym była żoną marszałka to nie jechałabym w Bieszczady osłem czy dorożką.
- My nie chcemy tu rozstrzygać procedur i tak dalej, chcemy powiedzieć, że nas wspierał w sposób zasadniczy a jego przyjazdy służyły społeczności lokalnej – dodawał starosta bieszczadzki.

Jerzy Borcz podkreślał, że przepisy lotów najważniejszych osób w pastwie nie zostały właściwie skonstruowane. - Proszę zwrócić uwagę na stosowne i zrównoważone oświadczenie pana marszałka, który zwrócił uwagę, że nie przekroczył prawa i tych, którzy czuli się urażeni przeprosił – zakończył przewodniczący sejmiku.

W konferencji prasowej udział wzięli: przewodniczący Sejmiku Podkarpackiego, starosta bieszczadzki, wicestarosta leski, wicestarosta sanocki, burmistrz Zagórza oraz wójtowie: Cisnej, Czarnej, Komańczy, Lutowisk, Tyrawy Wołoskiej, Soliny, Olszanicy, Birczy. Pod listem podpisał się też wójt Baligrodu, który nie wziął udziału w konferencji.

 

Bieszczadzcy samorządowcy murem za marszałkiem
Bieszczadzcy samorządowcy murem za marszałkiem
autor: paba


powiązane artykuły: