Ustrzyki Dolne
czwartek, 19 kwietnia 2018

Dramat zwierząt trwa. Mogą być inne gospodarstwa! UWAGA DRASTYCZNE ZDJĘCIA!

Dramat zwierząt trwa. Mogą być inne gospodarstwa! UWAGA DRASTYCZNE ZDJĘCIA!

- Czegoś takiego na naszym terenie jeszcze nie mieliśmy. Wcześniej widziałem takie sytuacje tylko w telewizji – mówi o warunkach w jakich przetrzymywane były konie i inne zwierzęta, w gospodarstwie w Daszówce, Przemysław Łoś powiatowy lekarz weterynarii. - Sprawę zgłosiłem do prokuratury.

Powiatowy Lekarz Weterynarii w Ustrzykach Dolnych nie ukrywa, że sytuacją z Daszówki jest zbulwersowany. W niewyremontowanym budynku gospodarczym na uboczu wsi, znaleziono 14 koni. Kilka dni wcześniej, w Gminie Solina, policja zabezpieczyła inne zwierzęta gospodarskie - kilkanaście kóz, 3 krowy, 4 martwe konie i 4 jeszcze żywe oraz psa. Wszystkie zwierzęta były w bardzo złym stanie, były wychudzone i zaniedbane. Cztery ze znajdujących się w Daszówce koni, zostały nielegalnie przewiezione przez właścicielkę z Bereżnicy Wielkiej, po tym, jak na początku kwietnia w jej gospodarstwie interweniowała policja.

O sprawie już informowaliśmy - zwierzęta gospodarskie bez pożywienia i wody, stały w półmetrowej warstwie obornika. Dodatkowo znajdowały się tam cztery martwe konie, w tym jeden zjedzony przez głodne psy. Zwierzętami miała się zajmować małopolska Fundacja „Zwierze nie jest rzeczą”, która m.in. wykupywała konie z rzeźni. Opiekunka zwierząt, zarazem prezes fundacji, została już skazana za identyczne przestępstwo, wyrok jest nieprawomocny, bo kobieta unika rozpraw i odwołuje się od wyroku.

Zaniedbane zwierzęta w Daszówce znaleziono w związku z prośbą prokuratora o pomoc w opisie zabezpieczonych zwierząt, skierowaną do dwóch organizacji: Fundacji Molosy Adopcje i Stowarzyszenia Lucky Horses, z których jedna od lat zajmuje się sprawą przestępstw wobec zwierząt jakich dopuszcza się krakowska organizacja (jest oskarżycielem posiłkowym w jednej ze spraw). O interwencji, której musieli niezwłocznie dokonać, poinformowali ustrzycką policję, powiatowego lekarza weterynarii i gminę Ustrzyki Dolne. - Stan tych koni był na tyle fatalny, że fundacja, w porozumieniu ze mną, zdecydowała o odebraniu zwierząt dotychczasowej właścicielce. Na 14 sztuk, 12 zwierząt było wychudzonych w stopniu silnym i bardzo silnym. Były też poranione – mówi Przemysław Łoś, Powiatowy Lekarz Weterynarii w Ustrzykach Dolnych.

- Konie z Bereżnicy, były zabezpieczone przez prokuraturę i ta kobieta nie miała prawa ich wywieźć - mówi stanowczo Elżbieta Kozłowska, prezes Fundacji Molosy Adopcje, która kierowała akcją odebrania zwierząt.

Mimo tego, prezeska fundacji wywiozła konie z Bereżnicy w nieznanym kierunku. Elżbieta Kozłowska nie obwinia jednak nikogo, bo jak mówi interwencja była przeprowadzona szybko, a lescy policjanci z taką sytuacją nie spotykają się na co dzień. - Jedyny błędem jaki według mnie popełniła policja jest to, że nie zatrzymała jej natychmiast. W mojej ocenie, ponieważ sprawa tej fundacji, a właściwie zwierząt, ciągnie się od listopada zeszłego roku, prokurator powinien do sądu złożyć wniosek o zastosowanie tymczasowego aresztu, by nie mogła ukrywać dowodów. Obecnie wysyłamy kolejny wniosek o zastosowanie aresztu tymczasowego, by uniemożliwić mataczenie w sprawie, zacieranie i niszczenie dowodów, by przymusić ją do wskazania miejsca pobytu innych zwierząt, które, jak te odebrane, mogą potrzebować bardzo pilnej pomocy. Musimy ratować ich zdrowie, a być może życie, bo wiemy że są jeszcze inne gospodarstwa, zaś część koni nigdy nie była fundacyjna, od razu po wykupie trafiała w prywatne ręce. Część z tych zwierząt ciężko pracowała na swoje utrzymanie, a nie takie były założenia pomocowe. Ludzie wpłacali pieniądze, bo konie miały mieć raj, nie „ciężką tyrę”. Poszukujemy nie tylko koni z wykupów. Wiele osób przekazało do fundacji swoje zwierzęta wierząc, że będą miały tam godne życie na zasłużonej emeryturze. Poszukujemy kilkudziesięciu psów i kotów, które fundacja miała pod opieką, również w związku z umowami, jakie podpisywała z gminami, wszak za każde zwierzę otrzymywała nie małą kwotę. Gdzie one wszystkie są? – pyta Elżbieta Kozłowska.

Sprawa Fundacji „Zwierzę nie jest rzeczą” jest bardzo skomplikowana, a organizacje, które się nią zajmują stale monitują jej działania od co najmniej 4 lat wstecz. Prezeska fundacji, już raz została skazana nieprawomocnym wyrokiem za znęcanie się nad zwierzętami. - Sprawa się ciągnie, pani prezes wciąż się odwołuje, ale obecnie dysponuję kolejną dokumentacją, która jasno pokazuje, że ta kobieta dopuściła się zagłodzenia 20 letniego konia i znęcała się nad nim. Mamy też liczne grono świadków, którzy zeznają w sprawie matactw jakich dopuściła się Izabela S. przy poprzednich interwencjach. Nasza wiedza jest dużo bardziej obszerna i wskazuje jasno, że zgromadzonych dowodów, na działalność zorganizowaną, celową i skrupulatnie przemyślaną. Tu zwierzęta były tylko narzędziem, co wykażemy w sądzie. Mechanizm działania jest bardzo prosty zaś niedoskonałość przepisów prawa oraz brak kontroli nad Fundacjami i innymi tego typu organizacjami sprawia, że takie sytuacje jak ta, są trudne do wykrycia, ścigania i udowodnienia. Luki prawne nie dają odpowiednich narzędzi prokuratorom i sądom, by te mogły szybko zadziałać – wyjaśnia prezes Fundacji Molosy Adopcje.

Powiadomienie o popełnieniu przestępstwa w Daszówce, do leskiej prokuratury złożył również Powiatowy lekarz Weterynarii w Ustrzykach Dolnych. - Liczę na to, że tym razem ta sprawa znajdzie szczęśliwy finał w sądzie, bo to co zobaczyłem, to widziałem wcześniej tylko w reportażach telewizyjnych dotyczących drastycznych zdarzeń – powtarza Przemysław Łoś.

Skrajnie wychudzone, bez wody i odpowiedniej ilości pożywienia
Jak mówi weterynarz, budynek w Daszówce w żadnym wypadku nie był odpowiedni dla fundacji, która miałaby w nim trzymać zwierzęta. - To był niedokończony pustostan, ruina i brud. Zwierzęta były całe oblepione odchodami. Na bieżąco nie były korygowane kopyta. Część z koni miała zmiany po ochwatowe czyli zmiany po schorzeniach kopyt, które wymagają interwencji weterynarza i kowala– mówi lekarz.

Według jego relacji, zwierzęta nie miały również zapewnionej odpowiedniej ilości pokarmu i wody. - Pod budynkiem w Daszówce było może z pół „balota” i kilka kostek siana, ale część z tego pokarmu została przyniesiona przez sąsiadów. Taka ilość pożywienia, dla 14 koni może starczyć zaledwie na jeden dzień. Można powiedzieć, że konie, praktycznie rzucały się do wiaderka z wodą. Widać, że nie były odpajane. Od razu też szły do wiązki siana podanej z ręki.

Powiatowy lekarz weterynarii jest pewny, że konie były głodzone przez co najmniej kilka miesięcy. U koni występowało bowiem wyniszczenie organizmu czyli tak zwana kacheksja. - Jeden z siwych koni, nad oczami ma zapadnięte doły, co oznacza, że koń spożytkował ostatnie zapasy tłuszczu jakie miał, bo tłuszcz około oczny, w dole oczodołowym wokół tkanki ocznej, to jedna z ostatnich tkanek tłuszczowych, które przy wychudzeniu, są spożytkowane przez organizm na końcu – wyjaśnia weterynarz.

Oprócz koni, na posesji znajdowała się też suczka w typie owczarka kaukazkiego, w wieku ok. 7-8 lat - według tego co podawała właścicielka, która również została przewieziona z Bereżnicy. - Sierść na psie była sfilcowana. Pies był wychudzony, czego na pierwszy rzut oka nie było widać, bo ma gęstą i grubą sierść. Najprawdopodobniej sunia ma jeszcze grzybicę – denerwuje się weterynarz. - Kiedy ją wyprowadzali z budynku, to rzuciła się na leżącą na ziemi suchą kromkę chleba. Czegoś takiego na naszym terenie nie mieliśmy. Poraża nas również skala tego, bo to nie jeden koń, jak kiedyś w Chmielu, ale całe stado… 14 sztuk!

Szukamy kolejnego gospodarstwa!
Wszystko wskazuje na to, że prezeska Fundacji „Zwierzę Nie Jest Rzeczą” może mieć jeszcze kilka innych gospodarstw „dziupli”, w którym przetrzymuje kilkadziesiąt zwierząt. - Szukamy ok. 80 psów, 23 kotów i 27 koni, ale koni może być więcej. Dlatego alarmujemy i prosimy, nie tylko mieszkańców Bieszczadów, ale wszystkich ludzi o czujność, by zwracali uwagę na pustostany, stałe stodoły i stare pegeery, opuszczone gospodarstwa na końcu świata – apeluje Elżbieta Kozłowska.

Jak dodaje Przemysław Łoś, budynek w Daszówce był idealny do tego, by prezeska mogła bez wiedzy osób trzecich przetrzymywać tam zwierzęta. - To miejsce na uboczu, z drogi nie widać, a konie były bardzo cicho. Do mnie nie dotarły żadne informacje o tym, że ktoś w złych warunkach przetrzymuje tam zwierzęta, dlatego apeluję do mieszkańców naszego powiatu, by zwracali uwagę szczególnie na nagle pojawiające się hodowle koni, i na same zwierzęta, gdzie na pierwszy rzut oka widać, że jest coś z nimi nie tak.

Wygląda na też na to, że prezeska fundacji w ogóle nie poczuwa się do winy i nie widzi problemu w swoim działaniu. – W trakcie interwencji ona dzwoniła do mnie, z tłumaczeniem, że wróciła w rodzinne strony przywiozła konie, którym nic nie jest, a fundacja chce jej konie zabrać – dodaje powiatowy lekarz weterynarii.

Jak mówiła TVP3 Rzeszów „opiekunka” zwierząt – Jest na nią nagonka medialna i w mediach są podawane nieprawdziwe informacje, a ona nigdy nie krzywdziła zwierząt, które były stare i miały u niej dożywotnią opiekę. Były też według niej karmione. (GB wysłała mail do Fundacji „Zwierze nie jest rzeczą” jeszcze przy sprawie w Bereżnicy – pozostał bez odpowiedzi, bezskutecznie próbujemy się tez dodzwonić na podany numer telefonu).

Naszych czytelników prosimy o to by zwrócili szczególną uwagę na tego typu gospodarstwa i kontakt z najbliższym posterunkiem policji tel. – 997 lub naszą redakcją tel. 13 - 461-28-16.

Członkowie fundacji, które odebrały głodzone zwierzęta z Daszówki, apelują o pomoc dla nich. Obecnie prowadzą zbiórkę portalu pomagam.pl, bo teraz priorytetem jest pomoc dla tych zwierząt, które przeżyły.

Zbiórka Fundacji Centaurus - ta największa, gdzie nie chcemy i nie możemy pozostawić ich z tymi kosztami samych, gdzie solidarnie wspieramy ich w działaniu by mogli pokryć koszty interwencji, by koszty interwencji nie zabiły azylu, który tworzą dla skrzywdzonych zwierząt od lat: https://pomagam.pl/zinterwencji

Zbiórka Fundacji Molosy Adopcje na 4 konie: https://www.ratujemyzwierzaki.pl/koniezpiekielnegoraju
Zbiórka Fundacji Pegasus na Cześkę i Almę: https://pomagam.pl/almaczesia
Stowarzyszenie Lucky Horses na Fejsbuka - https://www.ratujemyzwierzaki.pl/fejsbuk

DO TEMATU BĘDZIEMY POWRACAĆ

FOT. FUNDACJA CENTAURUS/FUNDACJA MOLOSY ADOPCJE

 

Dramat zwierząt trwa. Mogą być inne gospodarstwa! UWAGA DRASTYCZNE ZDJĘCIA!
Dramat zwierząt trwa. Mogą być inne gospodarstwa! UWAGA DRASTYCZNE ZDJĘCIA!
Dramat zwierząt trwa. Mogą być inne gospodarstwa! UWAGA DRASTYCZNE ZDJĘCIA!
Dramat zwierząt trwa. Mogą być inne gospodarstwa! UWAGA DRASTYCZNE ZDJĘCIA!
Dramat zwierząt trwa. Mogą być inne gospodarstwa! UWAGA DRASTYCZNE ZDJĘCIA!
Dramat zwierząt trwa. Mogą być inne gospodarstwa! UWAGA DRASTYCZNE ZDJĘCIA!
Dramat zwierząt trwa. Mogą być inne gospodarstwa! UWAGA DRASTYCZNE ZDJĘCIA!
Dramat zwierząt trwa. Mogą być inne gospodarstwa! UWAGA DRASTYCZNE ZDJĘCIA!
Dramat zwierząt trwa. Mogą być inne gospodarstwa! UWAGA DRASTYCZNE ZDJĘCIA!
Dramat zwierząt trwa. Mogą być inne gospodarstwa! UWAGA DRASTYCZNE ZDJĘCIA!
Dramat zwierząt trwa. Mogą być inne gospodarstwa! UWAGA DRASTYCZNE ZDJĘCIA!
autor: paba


powiązane artykuły: