Ustrzyki Dolne
czwartek, 16 stycznia 2020

Ruszył proces apelacyjny byłego burmistrza Ustrzyk Dolnych oraz byłego marszałka województwa

Ruszył proces apelacyjny byłego burmistrza Ustrzyk Dolnych oraz byłego marszałka województwa<br/>fot. pixabay
fot. pixabay

Przed Sądem Okręgowym w Przemyślu rozpoczął się proces apelacyjny byłego marszałka województwa podkarpackiego Mirosława Karapyty. Razem z nim apelację złożył były burmistrz Ustrzyk Dolnych Henryk S. oraz były zastępca komendanta powiatowego policji w Jarosławiu Robert M. Żaden z nich nie przyznał się do zarzucanych czynów. Ogłoszenie wyroku zaplanowano na 29 stycznia.

Jak podaje portal Onet.pl, proces odwoławczy, podobnie jak w pierwszej instancji, odbywa się z wyłączeniem jawności. Mirosław Karapyta (który od początku wyrażał zgodę na podawanie personaliów i pokazywanie wizerunku) został w styczniu 2019 r. skazany przez Sąd Rejonowy w Przemyślu na cztery lata więzienia. Odpowiadał m.in. za gwałt i korupcję. Po wyjściu z sali były marszałek mówił dziennikarzom, że od niektórych zarzutów został uniewinniony. - Biorąc to pod uwagę, widmo 12 lat zostało zmniejszone – podkreślił wtedy Karapyta. 12 lat to maksymalna kara, która mu groziła.

Były marszałek złożył też odwołanie od wyroku, a w apelacji wniósł o uniewinnienie. Z kolei prokuratura wnosi w apelacji o uznanie oskarżonego winnym w tych zarzutach, z których sąd pierwszej instancji go uniewinnił.

Wraz z nim przed przemyskim sądem stanęło jeszcze dwóch innych oskarżonych: Henryk S. - były burmistrz Ustrzyk Dolnych i Robert M. - były zastępca komendanta powiatowego policji w Jarosławiu.

Henryk S. został skazany w pierwszej instancji na 1 rok i 6 miesięcy w zawieszeniu na 5 lat i grzywnę 10 tys. zł. Zdaniem sądu Henryk S. wręczył byłemu marszałkowi łapówki oraz trzykrotnie opłacił mu pobyt w ośrodkach z pieniędzy gminnych. Jak mówił Gazecie Bieszczadzkiej Grzegorz Janicki z Prokuratury Apelacyjnej w Lublinie, były marszałek trzykrotnie gościł w gospodarstwach agroturystycznych - raz w Łodynie i dwukrotnie w Zadwórzu. Według prokuratury, Mirosław K. przebywał tam na zaproszenie byłego burmistrza Ustrzyk Dolnych Henryka S. Najważniejsze w sprawie jest jednak to, że w opisie faktur za te pobyty wpisano: pobyt dzieci.

W opisie faktury podano również, że dzieci przygotowywały się do ogólnopolskiej olimpiady młodzieży w sportach zimowych. Według opisów w wyjeździe miały uczestniczyć najmłodsi z rodzin, których nie było stać na wypoczynek zimowy. Pobyty te opłacono z gminnego funduszu rozwiązywania problemów alkoholowych. Łączna kwota wypłacona za faktury wyniosła ponad 3 tys. zł.

Byłemu burmistrzowi oraz sekretarzowi miasta Janowi B. Prokuratura Apelacyjna w Lublinie zarzuciła poświadczenie nieprawdy w dokumentach oraz korumpowanie byłego marszałka.
Po usłyszeniu zarzutów Henryk S. wielokrotnie w publicznych wypowiedziach twierdził, że jest niewinny. Przekonywał, że na fakturach nie było jego podpisu, a były sekretarz go szantażował, chcąc wymusić na nim przywrócenie do pracy.

Cały tekst w GB nr 2

autor: paba
źródło: onet.pl


powiązane artykuły: