Niewybuch odnaleziony wczoraj na Przełęczy pod Tarnicą został rozminowany przez saperów z 21. Brygady Strzelców Podhalańskich. Jak informuje dyrekcja Bieszczadzkiego Parku Narodowego, szlaki na Tarnicę są już dostępne dla turystów.
„Gazecie Bieszczadzkiej” udało się dotrzeć do bezpośrednich świadków i uczestników wydarzenia. Szkołą, która brała udział w tym zdarzeniu była Szkoła Podstawowa w Orłach pod Przemyślem. Opiekunka grupy z wielkim uznaniem ocenia zachowanie i profesjonalizm dwójki przewodników, będących opiekunami grupy - Piotra Rogali i Andrzeja Lenarta.
Zwłaszcza obecność pana Andrzeja okazała się niesamowitym zbiegiem okoliczności, ponieważ jest on emerytowany oficerem, który przez lata służył w wojsku jako saper. – Odpoczywaliśmy na przełęczy. Młodzież siedziała na barierkach oraz siedziskach. W pewnym momencie jeden z uczestników wycieczki zgłosił, że grzebiąc patykiem odkrył coś dziwnego, jakiś metalowy przedmiot. Ostrożnie zacząłem nożem odsłaniać znalezisko. Dosyć szybko zorientowałem się, że mam do czynienia prawdopodobnie z pociskiem z granatnika – relacjonuje zdarzenie Andrzej Lenart.
Następnie przewodnicy zdemontowali fragment barierek ochronnych i wykonali z niego zabezpieczenie miejsca, w którym był niewybuch. Powiadomili również o tym fakcie odpowiednie służby: Policję, GOPR oraz jednostkę wojskową zajmującą się rozminowaniem.
Andrzej Lenart podkreśla bardzo profesjonalne działanie służb. Niewiele czasu upłynęło, a na miejscu zdarzenia pojawiła się Policja, wywieziona na przełęcz przez goprowców. W kolejnych godzinach zabezpieczeniem niewybuchu zajęli się funkcjonariusze Straży Parku BdPN.
Na marginesie tego wydarzenia widać jak bardzo ważne jest, aby grupy szkolne wędrujące w górach miały wykwalifikowanych przewodników z uprawnieniami. W tym wypadku było to szczególnie istotne. Gdyby nie ich obecność i reakcja nie wiadomo jak mogłaby się zakończyć ta historia.
Fot. KPP Ustrzyki Dolne
