Ustrzyki Dolne
czwartek, 9 maja 2019

Lwów po raz kolejny

Lwów po raz kolejny

Uczniowie ustrzyckiego Liceum Ogólnokształcącego po raz kolejny wybrali się na wycieczkę do Lwowa. Tym razem czkał na nich wspaniałe wydarzenie kulturalne - „Jezioro łabędzie” w wykonaniu artystów Narodowego Lwowskiego Teatru Opery i Baletu.

Już wtedy, w listopadzie, po powrocie z wycieczki do Lwowa, odczuwaliśmy niedosyt. Wiedzieliśmy, że wkrótce tam wrócimy. Chcieliśmy ponownie poczuć klimat tego miasta i atmosferę Opery Lwowskiej.

O świcie 27 marca, gotowi na nowe doznania, wyruszyliśmy z Ustrzyk.We Lwowie powitał nas dość zimny i wietrzny, poranek. Jednak profesjonalizm naszego przewodnika, narzucone przez niego tempo i jego zaangażowanie w powierzone mu zadanie, szybko pozwoliły nam zapomnieć o chłodzie. Tym razem obejrzeliśmy obiekty, na poznanie których zabrakło nam czasu poprzednim razem. Zwiedzanie miasta rozpoczęliśmy od Placu Halickiego, gdzie znajduje się wielki konny pomnik Daniela Halickiego, księcia Rusi Halicko-Wołyńskiej (króla Rusi w latach 1253-1264), który ok. 1251 roku założył miasto Lwów. Stąd przeszliśmy do kościoła p.w. św. św. Piotra i Pawła (obecnie cerkiew garnizonowa) oraz klasztoru Jezuitów - obiektów znajdujących się w obrębie starego, lokacyjnego miasta, w pobliżu rynku. Obraz pojezuickiej świątyni (ze znakomitym barokowym malarstwem ściennym) i jej historia, na długo pozostaną w naszej pamięci dzięki skondensowanej wiedzy, którą z pasją przekazywał oprowadzający nas przewodnik. Zeszliśmy do podziemi klasztoru Jezuitów. Tutaj dowiedzieliśmy się, że podziemia Lwowa, w tym kościoła Jezuitów, skrywają pozostałości kilkuwiecznej historii, że ślady z początków miasta Lwowa ukryte są ok. 5-7 metrów poniżej aktualnego poziomu ulic. Podziemia, w zestawieniu z usłyszanymi wyjaśnieniami i opowieściami, zrobiły na nas duże wrażenie.

Wydawało się, że nasz przewodnik o każdym ze zwiedzanych przez nas zabytków mógłby opowiadać godzinami.

Po obejrzeniu w muzeum plastycznej panoramy dawnego Lwowa, wspięliśmy się po ok. 400 schodkach na wysokość 65 metrów, aby z perspektywy wieży lwowskiego ratusza spojrzeć na Stare Miasto (wpisane na Światową Listę Dziedzictwa UNESCO). Widok z tarasu widokowego wynagrodził nasz trud. Zabytkowa zabudowa rozciągała się zdecydowanie dalej niż sięgał nasz wzrok. Architektoniczne dzieła sztuki: kamienice, kościoły, kaplice, budowle administracyjne, jednym słowem - miasto, które ze względu na swoje położenie, historię oraz wielokulturowość można nazwać muzeum pod otwartym niebem. Po drodze do najpiękniejszego pałacu we Lwowie - Pałacu Potockich, gdzie obecnie działa oddział Lwowskiej Galerii Sztuki, przewodnik przedstawił nam burzliwą i dramatyczną historię tego obiektu. Lwowska Galeria dysponuje największym i najcenniejszym zbiorem dzieł sztuki na Ukrainie, a jego ozdobą jest kolekcja malarstwa europejskiego, w tym polskiego. Ekspozycja przy ul. Stefanyka, obejmuje zaledwie nieliczną część zbiorów m.in. malarstwo polskie. Tutaj obejrzeliśmy płótna artystów tej miary co Artur Grottger, Jan Matejko, Juliusz Kossak, Henryk Siemiradzki, Olga Boznańska i in. Niestety, w części sal tego gmachu trwa od dłuższego czasu remont i prac wielu mistrzów nie udało nam się zobaczyć (m.in. dzieł Jacka Malczewskiego). Wracając, zajrzeliśmy do Manufaktury Kawy - największej lwowskiej kawiarni, zaimprowizowanej kopalni kawy. Weszliśmy do lokalu, następnie schodami w dół, w ciemne podziemia kawiarni, dostaliśmy hełm górniczy i przeszliśmy dookoła. Nasza wizyta była krótka. Niesamowity zapach unoszący się po całym lokalu, ogromny wybór gatunków kawy i herbaty pobudził nasze zmysły. Wiedzieliśmy, że po obiedzie - jeszcze przed spektaklem - tutaj się spotkamy.

Przed gmachem Państwowego Akademickiego Teatru Opery i Baletu umówiliśmy się o godz. 17.30. Ten, zbudowany z wielkim rozmachem, obiekt (z przepiękną salą lustrzaną, foyer i schodami, z dokładnie przemyślaną widownią) zwiedziliśmy podczas naszej pierwszej podróży do Lwowa. O istnieniu podziemi nie mieliśmy pojęcia. Wejście do tego tajemniczego miejsca znajduje się od wschodniej strony budynku. Są to odrębne drzwi. W piwnicach znajduje się kawiarnia - muzeum Lewy Brzeg. Do lokalu wprowadziło nas drewniane przejście, coś w rodzaju mostka. Atrakcją tego miejsca jest przepływająca pod mostkiem rzeka Pełtew. Nie zatrzymaliśmy się tutaj na dłużej, bowiem zbliżała się godzina rozpoczęcia spektaklu.

O godz. 18.00 zajęliśmy swoje miejsca na widowni w oczekiwaniu na „Jezioro łabędzie” - ponadczasową historię miłosną, która opowiada o uniwersalnych prawdach, na największy fenomen sztuki baletowej wystawiany na najbardziej prestiżowych scenach świata, na arcydzieło, które niezmiennie już od ponad stu lat zachwyca publiczność. Opowieść połączona z genialną muzyką jednego z najwybitniejszych kompozytorów - Piotra Czajkowskiego, wprowadziła nas w piękny, magiczny świat klasycznego baletu. Wspaniałe widowisko! Przejmująca muzyka, mistrzowska choreografia, profesjonalni tancerze, piękne kostiumy - spektakl obejrzeliśmy z zapartym tchem! Uczta dla oka i ucha! Dwuipółgodzinne przedstawienie minęło jak chwila i wywołało niezapomniane przeżycia estetyczne. Zgodnie stwierdziliśmy, że warto było na to wydarzenie czekać prawie pół roku.

Przed północą wróciliśmy do Ustrzyk. Trochę zmęczeni, ale z solidną dawką wrażeń.

Dziękujemy Radzie Rodziców za wsparcie finansowe.

FOT. LO USTRZYK DOLNE

 

Lwów po raz kolejny
Lwów po raz kolejny
Lwów po raz kolejny
Lwów po raz kolejny
Lwów po raz kolejny
Lwów po raz kolejny
autor: US