Ustrzyki Dolne

Nadchodzą leśne żniwa

Niby dopiero połowa wakacji, niby jeszcze pełnia lata, a tu już przyroda daje znaki, że jesień tuż, tuż. I nie ma się co smucić. Przecież nadchodzi najpiękniejsza pora roku. Szczególnie tu, w Bieszczadach.

 Nadchodzą leśne żniwa

Dlatego Drodzy Państwo, nie ma co siedzieć na plaży, czy nie daj Bóg przed telewizorem, tylko trzeba ruszyć do lasu. Taka wyprawa przyniesie same korzyści. Przede wszystkim poczujemy się lepiej, bo leśne powietrze jest wręcz czubate od wszelkiego rodzaju olejków eterycznych i innych związków przyjaznych człowiekowi. Po drugie las teraz darzy wszystkich odwiedzających czym tylko może. Grzyby w tym roku pięknie obrodziły. Prawdziwki, podgrzybki czy kozaki można znaleźć na każdym kroku. Fakt, wiele jest robaczywych, ale zawsze wśród nich znajdziemy kilka zdrowych, a jajecznica ze świeżymi borowikami to przecież cymes wart każdego zachodu. Nie można zapominać również o suszeniu czy marynowaniu. W mroźną (mam nadzieję) zimę będą jak znalazł. Kolejnym skarbem z lasu są jeżyny. Te niepozorne, czarne owoce to prawdziwa bomba dla zdrowia. Dzięki zwartości silnych antyoksydantów, które są inhibitorami substancji rakotwórczych, stanowią jeden z głównych elementów diety antynowotworowej. Jeżyny są także bogatym źródłem błonnika, który ogranicza wchłanianie niezdrowych tłuszczów, a tym samym zmniejsza ryzyko chorób serca. Poza tym przyspieszają przemianę materii, dzięki czemu są pożądanym składnikiem diety odchudzającej. Zawarta w jeżynach witamina K pełni ważną rolę w powstawaniu właściwej formy osteokalcyny (białka występującego w tkance kostnej). Nie można w tym miejscu zapomnieć o chyba najlepszym (wg. mnie) sposobie użytkowania jeżyn. Nalewka. Tak prosta, że każdy może ja zrobić sam. Wystarczy zasypać jeżyny cukrem na 5-6 dni, następnie zalać wódką i po dwóch tygodniach wszystko przecedzić i zlać do butelek. Nie jest to mocna czy wytrawna nalewka, idealnie nadaje się na aperitif. Ba, nie trzeba nawet trzymać się kurczowo przepisu. Ja robię wszystko „na oko” i zawsze wychodzi. Będąc w lesie warto czasami podnieść wzrok wyżej. Tam, już za chwilę obrodzą leszczyny. Wiem, wiem te hodowlane są większe i nie mają tak twardej skorupki. Za to leśne są bez żadnych nawozów, pełne naturalnego smaku i po prostu dużo lepsze. Jak zresztą wszystko z lasu, gdzie całym procesem dojrzewania steruje natura, która najlepiej wie jak to robić.
Darz Bór.

 

zobacz także:
Mateusz Świerczyński

Mateusz Świerczyński

ukończył Szkołę Główną Gospodarstwa Wiejskiego w Warszawie, na kierunku leśnictwo. Pracuje w Nadleśnictwie Cisna, na stanowisku specjalisty d.s. edukacji leśnej i promocji. Od kilku lat jest stałym felietonistą Gazety Bieszczadzkiej.