Ustrzyki Dolne
piątek, 16 marca 2018

Bieszczady na starej fotografii. Turyści – fotograficzne źródło informacji.

 Bieszczady na starej fotografii. Turyści – fotograficzne źródło informacji. <br/>fot. Zdjęcie z albumu Pana Zbyszka Zębika.
fot. Zdjęcie z albumu Pana Zbyszka Zębika.

Kontynuujemy cykl prezentujący Bieszczady w archiwalnych fotografiach. Zbigniew Maj z Wetliny, przewodnik turystyczny, redaktor naczelny czasopisma „Bieszczady Odnalezione”, inspirowany starymi fotografiami, przypomina czytelnikom Gazety Bieszczadzkiej, jak to onegdaj w Bieszczadach bywało.

Moda na Bieszczady pojawiła się na przełomie lat 50/60 XX w., gdy powstały asfaltowe szosy, a wraz z nimi zaczęły regularnie kursować autobusy. Były to jeszcze prymitywne dosyć pojazdy, podróżowanie którymi nie należało do przyjemności. Nie to było jednak najważniejsze. Nie tylko miejscowi osadnicy mieli powód do radości. Również turyści cenili sobie możliwość w miarę łatwego dotarcia do krainy, o której krążyły już legendy. Po obejrzeniu popularnego wtedy filmu pt. „Rancho Texas” zapragnęli na własne oczy ujrzeć ten polski „Dziki Zachód”, gdzie nasi rodzimi „kowboje” podążali ponoć za stadami krów na swoich rączych rumakach. Autobusem lub autostopem można było już dotrzeć do najodleglejszych wiosek, leżących u podnóża połonin. Ruszyły zatem w Bieszczady liczne grupy młodzieży, głównie uczniów szkół średnich i studentów. Mało kto posiadał wówczas odpowiedni do wędrówek górskich strój, obuwie, plecaki. Wszyscy jednak pragnęli zobaczyć tu i przeżyć coś niezwykłego, coś na miarę swoich oczekiwań. Wyposażeni w aparaty fotograficzne i bardzo niedoskonałe jeszcze, prymitywne rzec można mapy turystyczne ruszyli na spotkanie z przygodą.

Fot. 1. Zdjęcie zrobione zostało w lipcu 1961 roku, w godzinach porannych, o czym świadczy kąt padania promieni słonecznych. Widzimy na nim trzech młodych ludzi, stojących na szosie w Smereku, który wyglądał wtedy zupełnie inaczej niż obecnie. Cała centralna część, dzisiaj dosyć gęsto zabudowana była jeszcze całkowicie pusta. Z miejsca w którym stoją ci młodzi ludzie, nie można było dostrzec ani jednego domu w tej miejscowości. Dopiero pół kilometra przed nimi, patrząc w stronę Wetliny, ukryte za niewysokim wzniesieniem, stały drewniane, dwurodzinne osady leśne, leśniczówka oraz dwa hotele robotnicze. Jeden z nich stał w sąsiedztwie mostu nad potokiem Smerek, drugi w głębi, przy drodze do Beskidu, zwanego przez miejscowych Wietnamem. Wszystkie te obiekty zbudowano w dolinie rzeczki Smerek. Istniał wtedy jeszcze jeden dom, ukryty za drzewami, widocznymi za plecami młodzieńców. Stał on, i stoi nadal, przy wjeździe do wsi od strony Kalnicy, przed przejazdem kolejkowym. Zbudowano go w latach 50-tych za potokiem Bystrym, czyli na terenie przedwojennej Kalnicy. W związku z tym przesunięto nieznacznie granice Smereka na północny-zachód. Nawet szlak czerwony omijał ówczesny Smerek. Schodziło się nim z Fereczatej drogą dochodzącą do szosy już za przejazdem kolejkowym, a następnie wprost nad rzekę Wetlinę, by po jej przekroczeniu rozpocząć długie podejście na górę Smerek.

Zabudowaną dzisiaj dosyć gęsto, centralną część wsi pokrywały wówczas zielone, w znacznym stopniu już zakrzaczone łąki. Wszystkie pozostałe budynki w Smereku (oprócz wcześniej wymienionych) pojawiły się później. Pierwsi osadnicy rolni pojawili się tutaj w drugiej połowie lat 60 XX w. Pusta i piękna była zatem wtedy cała dolina potoku Niedźwiedziego, gdzie zlokalizowana była niegdyś większość chat przedwojennego Smereka. Pamiętam mnóstwo śladów po dawnej zabudowie wsi, sadów kwitnących wiosną, a pełnych owoców jesienią. Ciągnęły się one od dzisiejszej szosy, aż do starego torowiska kolejki u stóp Fereczatej. Gdy byłem dzieckiem chodziłem tam na czereśnie. Było ich wtedy jeszcze dosyć dużo. Były już na poły zdziczałe, maleńkie, ale wciąż jeszcze smaczne. Do dzisiaj niewiele już tych śladów dawnego Smereka pozostało. W miejscu ówczesnych pustych uroczysk, podmurówek chat, resztek sadów przyzagrodowych, piwnic, powstały nowe domy, hotele i pensjonaty. Inny był również przebieg dawnej drogi głównej, której ślady, zatarte już dzisiaj przez nowych osadników, pamiętam doskonale. Biegła ona powyżej dzisiejszych restauracji „Niedźwiadek” i „Paweł Nie Całkiem Święty”, stokami wzgórza na którego kulminacji znajduje się ośrodek wypoczynkowy „Kolejarz”.
Na zdjęciu, po prawej stronie, widzimy łąkę z linią energetyczną. Biegła ona wtedy tuż przy szosie. Po zbudowaniu nowej, stara została zdemontowana. Na współczesnym zdjęciu widzimy natomiast linię telefoniczną biegnącą wzdłuż torowiska. Łąka ta jest zniszczonym torfowiskiem wysokim, jednym z kilku istniejących w Bieszczadach. Zostało ono osuszone przez budowniczych kolejki, którzy przez jego część zrobili głęboki przekop, którym poprowadzono następnie torowisko. Na szczęście na torfowisku tym nieco wcześniej zostały przeprowadzone badania paleobotaniczne. Ich wyniki są bardzo cenne dla poznania zarówno zmian klimatycznych w Bieszczadach na przestrzeni ostatnich tysięcy lat, jak również prehistorii człowieka w otoczeniu połonin. W tle, w dolinie potoku Bystry, widzimy młody las i pojedyncze, nieco wyższe świerki. Jest to las, który wyrósł na dawnych polach uprawnych. Jeszcze dalej, pomimo porannej mgiełki, u podnóża Czereniny widzimy zarastające olszyną łąki i pola należące do sąsiedniej Kalnicy. Na najdalszym planie (od prawej) widzimy Czereninę i zlewający się z nią w jedną całość fragment Falowej. Młodzi ludzie stoją na pięknej, nowej szosie, która w tym czasie dotarła już do Wetliny, lecz nie była jeszcze obwodnicą. Zostanie ona zamknięta rok później na Przełęczy Wyżnej.

W czasach owej pionierskiej powojennej turystyki bieszczadzkiej zrobiono tysiące pamiątkowych zdjęć, z których tylko nieliczne mogą dzisiaj cieszyć nasze oczy. Ogromna ich ilość zalega jeszcze w szufladach owych pierwszych turystów, lub ich potomków. Miejmy nadzieję, że zanim ulegną zniszczeniu ujrzą kiedyś światło dzienne ku uciesze tysięcy miłośników tych gór. Jak widać nawet niewielki fragment krajobrazu, stanowiący tło tego pamiątkowego zdjęcia, może być źródłem ciekawych informacji.

W niewielkim tylko stopniu zmienił się wygląd widocznego na starym zdjęciu wycinka krajobrazu. Podrosły już drzewa nad potokiem Bystrym, zrównując się niemal ze starszymi świerkami. Zarosły też całkowicie widoczne w tle pola dawnej Kalnicy. Nie uległ natomiast zmianie wygląd łąki po prawej strony zdjęcia, z wyjątkiem szpetnego skupiska różnych tablic i reklam. Stoją one jednak na takiej samej jak wtedy, na początku lat 60-tych, łące. Powód tego jest oczywisty, wszak jak już wcześniej wspomniałem, jest to wysuszone torfowisko. Wszystko wskazuje na to, że gleba na nim nie sprzyja większej roślinności.

 

 Bieszczady na starej fotografii. Turyści – fotograficzne źródło informacji. <br/>fot. Zbigniew Maj
fot. Zbigniew Maj
autor: ZM