Ustrzyki Dolne
środa, 30 sierpnia 2017

Listy do redakcji - SANKTUARIUM MATKI BOŻEJ W SOKALU

Listy do redakcji - SANKTUARIUM MATKI BOŻEJ W SOKALU<br/>fot. Marian Trojanowski - ministrant z klasztoru sokalskiego
fot. Marian Trojanowski - ministrant z klasztoru sokalskiego

W załączeniu przesyłam skrócony opis Sanktuarium w Sokalu z uwzględnieniem ostatniego odpustu jaki miał miejsce 8 września 1951 r. Sądzę, że zainteresuje czytelników pochodzących z Sokala i okolic tego miasta.

Przed powstaniem miejscowości Sokal istniał gród Wiśnia, który został doszczętnie spalony w czasie najazdu Mongołów na Polskę w XIII wieku. Gród ten znajdował się na lewym brzegu Bugu, na terenie późniejszego osiedla „za mostem”, nazwanym po wojnie Żwirka oraz stacją kolejową. O tym świadczy nazwa wioski w kierunku Krystynopola Zawiśnia. Po spaleniu grodu Wiśnia przystąpiono do budowy nowego osiedla po prawej stronie Bugu, na zalesionym płaskowyżu. W lasach przed wyrębem gnieździły się ptaki sokoły. Dlatego nowo powstałą miejscowość nazwano Sokal. Od chwili nadania praw miejskich w 1424 r. herbem jest sokół. Pozostałością wykarczowanych drzew jest lasek zwany Walawką.

W drugiej połowie XIV wieku żył na Litwie malarz Jakub Wężyk, który zupełnie stracił wzrok. Udał się z pielgrzymką do słynnego już wtedy obrazu Bogarodzicy na Jasnej Górze. Tam cudownie odzyskawszy wzrok, postanowił wymalować obraz podobny do jasnogórskiego. Powrócił do domu, ale zapomniał jak wygląda twarz Matki Boskiej Częstochowskiej i udał się ponownie do Częstochowy. Po powrocie znów stara się namalować obraz lecz na próżno. Jak podaje kronika klasztorna, pewnego ranka ujrzał namalowany wizerunek Najświętszej Panny otoczony światłością i usłyszał słowa „Jakubie masz to w nagrodę za twoje pobożne pragnienia”. Wężyk upadł na twarz i po gorliwej modlitwie zaniósł go do Sokala i umieścił w kościółku. W 1498 roku Tatarzy zniszczyli całkowicie Sokal, ze zgliszcz wydobyto jednak ocalały obraz. Uznano to za cud i umieszczony w małej kapliczce, otoczony został szczególnym kultem. Modlący się wierni doznawali wiele łask i cudów. W roku 1599 Biskup Chełmski, złożony ciężką chorobą prosił w ubogiej kapliczce Matkę Bożą o uzdrowienie. Odzyskawszy zdrowie z wdzięczności za doznany cud, postanowił w to miejsce sprowadzić Franciszkanów zwanych w Polsce Bernardynami. Przystąpiono do budowy wspaniałego kościoła i klasztoru z funduszy biskupa i hrabiego Ostroroga. Po 12 latach budowy w 1611 r. Dom Boży poświęcony Matce Bożej Pocieszenia został oddany do użytku. Cudowny obraz przedstawia Matkę Bożą trzymającą Dzieciątko Jezus na lewej ręce. Dzieciątko na wzór częstochowskiego wizerunku, prawą rączkę ma wzniesioną w geście błogosławieństwa, a w lewej trzyma książkę. Namalowana na miedzianej blasze jest kopią obrazu, który spłoną w 1843 r. Już XVII wieku kościół i klasztor O.O. Bernardynów stanowił potężną twierdzę. Chroniła się tutaj w tych niespokojnych czasach okoliczna ludność ufna w opiekę Matki Bożej. Próbował te fortecę zdobyć Bogdan Chmielnicki. Nie mogąc tego jednak dokonać prosił, aby sam tylko ze swoim sługą Wasylem Prokopowiczem mógł wejść i pokłonić się Matce Bożej. Uzyskał pozwolenie, ale widząc nieliczną załogę warowni postanowił, że zrabuje klasztor. Jednakże ten hardy watażka, który dowodził 100-tysieczna armią złożoną z Kozaków i tatarów padł na kolana bowiem na niego padła taka jasność, że oślepł. Dopiero zakonnicy wraz z wiernymi uklękli przed cudownym obrazem Matki Bożej prosząc dla niego o odzyskanie wzroku. Po pięciu godzinach ślepy Chmielnicki odzyskał wzrok. Z wdzięczności za to posyła Wasyla Prokopowicza do obozu, aby przyniósł srebrny kubek pełen talarów, który ofiarował klasztorowi. Następnego dnia opuszcza Sokal i udaje się z wojskiem pod Lwów. Z pod Lwowa pisze do gwardiana list tej treści: Wielebny Imci Księże Gwardianie! Znając wielką szczerość ku nam, której oczywiście w klasztorze doznaliśmy i miłosierdzie otrzymali, żałuję tego, żem słuchał moich ludzi, aby klasztor pod pretekstem przyjaźni zająć, żołnierzom swoim zrabować i co tylko w nim znaleźć się mogło zabrać kazał. Jednak gdym to na zdradę chciał uczynić , tak przed obrazem Bogarodzicy byłem przestraszony i tak mi się zdawało, ze do śmierci widzieć nie będę. Jednak wasza miłość wraz z innymi księżami uprosiła u Matki Bożej, żem przejrzał i dotąd widzę jako przedtem. Jestem waszym szczerym przyjacielem - Bogdan Chmielnicki-13 Novembris. Ten cud jak i inne został namalowany na ścianie zakrystii.

(Cały tekst w GB 17)

 

autor: Marian Trojanowski - ministrant z klasztoru sokalskiego