Ustrzyki Dolne
czwartek, 21 czerwca 2018

Marmaroskie uroczystości ku czci polskich legionistów

Pomnik na mogile legionistów w Berbeszti<br/>fot. Krzysztof Szolginia
fot. Krzysztof Szolginia

Dwukrotnie zabrzmiał nasz hymn w rumuńskim regionie Maramuresz (Marmarosz). Z inicjatywy Stowarzyszenia „Res Carpathica” - wspartej przez Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego RP - w roku stulecia odzyskania niepodległości Polski w Syhocie Marmaroskim i w Berbeszti 8 czerwca br. upamiętniono szlak bojowy żołnierzy Legionów Polskich podczas I wojny światowej.

W proteście przeciwko traktatowi brzeskiemu z 9 lutego 1918 r., mocą którego Niemcy i Austria odstępowały Ukrainie Chełmszczyznę i część Podlasia, stacjonujące na Bukowinie oddziały Polskiego Korpusu Posiłkowego (w tym dawnej II Brygady Legionów Polskich) pod dowództwem płka Józefa Hallera próbowały przebić się 15/16 lutego 1918 r. pod Rarańczą przez linię frontu, by połączyć się z korpusami polskimi na terenie Rosji. Udało się to tylko około 1500 legionistom, natomiast około trzech tysięcy zostało zatrzymanych przez Austriaków, uwięzionych w obozach, a najaktywniejszych poddano pod sąd. Sto lat temu 8 czerwca 1918 r. w Syhocie (Sygiecie) Marmaroskim rozpoczął się trwający cztery miesiące proces 116 internowanych, z których 102 było zagrożonych karą śmierci za zdradę.

Wydarzenia te uczczono odsłonięciem tablicy pamiątkowej na dziedzińcu dawnego więzienia w Syhocie Marmaroskim, w którym w 1918 r.  przetrzymywani byli polscy legioniści. Tablica została ufundowana przez Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego RP oraz Stowarzyszenie „Res Carpathica”. Było to możliwe dzięki przychylności dyrekcji znajdującego się tam obecnie  Muzeum Pamięci Ofiar Komunizmu i Ruchu Oporu „Memorialul” oraz zarządzającej nim Fundacji Academia Civica w Bukareszcie. Odsłonięcia tablicy udekorowanej wstęgami w barwach narodowych Polski i Rumunii dokonali dr Laurentiu Batin, historyk z Syhotu, mer gminy Giulesti, który był głównym animatorem uroczystości ze strony rumuńskiej, oraz dr Jan Sklodowski, prezes Stowarzyszenia „Res Carpathica”. Ceremonii towarzyszyła polsko-rumuńska asysta wojskowa z udziałem m.in. attache obrony ambasady RP w Rumunii płka Jerzego Jankowskiego, zastępcy dowódcy Polskiego Kontyngentu Wojskowego mjra Dariusza Hadały, ks. kapelana kpt. Adama Tura, delegacji żołnierzy z Krajowej (rum. Craiova) oraz zastępcy dyrektora Instytutu Polskiego w Bukareszcie Wojciecha Mrozowskiego, który odczytał okolicznościowy list od ambasadora RP Marcina Wilczka. Stronę rumuńską reprezentowali przedstawiciele władz miejskich i regionalnych oraz muzeum „Memorialul”; patronat medialny sprawował „Kurier Galicyjski”. Pod tablicą złożono wieńce od ambasady polskiej w Bukareszcie, Stowarzyszenia „Res Carpathica” oraz władz rumuńskich.

W uroczystościach upamiętnienia stulecia bitwy pod Rarańczą i internowania legionistów polskich w Syhocie Marmaroskim wzięła udział liczna grupa krajoznawców, historyków i regionalistów kresowych - uczestników wyprawy Stowarzyszenia „Res Carpathica”, m.in. z Warszawy, Gdańska, Krakowa, Przemyśla, Lublina, Łodzi, Radomia oraz z Paryża. Podkarpacie reprezentowali dr Jan Musiał z Państwowej Wyższej Szkoły Wschodnioeuropejskiej w Przemyślu, sędzia Jerzy Galanty z Przemyśla i redaktor Marek Jakubowicz z podrzeszowskiej Boguchwały.

Miejscem kolejnego upamiętnienia czynu legionowego stał się wiejski cmentarz w Berbeszti k. Syhotu, gdzie znajduje się mogiła sześciu żołnierzy polskich poległych tutaj 6 października 1914 r. w potyczce z oddziałem Kozaków. Pamięć o poległych podczas I wojny światowej przetrwała przez lata wśród miejscowej ludności, a w 2013 r. staraniem pochodzącego stąd autora dziejów wsi dr. Laurentiu Batina został wystawiony okazały drewniany pomnik w formie krzyża - kapliczki w regionalnym stylu marmaroskim; udało się też zidentyfikować trzech spośród pochowanych legionistów. Obok stanął żeliwny słupek z przedwojennej granicy polsko-rumuńskiej.

Delegację polską z prezesem Stowarzyszenia „Res Carpathica” dr. Janem Skłodowskim na czele powitano w Berbeszti chlebem i solą, a na cmentarzu zgromadzili się tłumnie mieszkańcy wsi w strojach ludowych - dzieci, młodzież i dorośli. Orkiestra odegrała hymny obu krajów, dwaj kapelani z Polski i Rumunii (katolicki i prawosławny) odmówili modlitwę ekumeniczną za spoczywających z dala od ojczyzny żołnierzy polskich; zabrzmiał sygnał wojskowy, złożono wieńce i wiązanki na mogile legionistów, przy której stanęła polsko-rumuńska warta honorowa. Na gości z Polski czekał tradycyjny poczęstunek, a spotkanie z miejscową społecznością zakończyła dopiero gwałtowna burza.

Dalsza część uroczystości rocznicowych odbywała się już pod dachem w okazałym domu weselnym w pobliskiej wsi Fereszti. Ich pierwszą część stanowiła sesja popularnonaukowa. Prelegenci rumuńscy przedstawili różne aspekty naszych wzajemnych stosunków na przestrzeni dziejów, od osadnictwa wołoskiego w Karpatach począwszy, poprzez wspólnych władców (książę siedmiogrodzki i król Polski Stefan Batory) aż po czasy I wojny światowej, gdy kawaleria legionowa po zwycięskich walkach z Kozakami defilowała w oswobodzonym Syhocie. Mieliśmy też wspólną granicę, a podczas II wojny światowej na terenie Rumunii schroniły się władze RP. Jak podkreślano, obecny rok jest szczególny zarówno dla Polski, która świętuje stulecie odzyskania niepodległości, jak i dla Rumunii, która obchodzi stulecie zjednoczenia. Z kolei dr Jan Skłodowski omówił genezę i następstwa bitwy pod Rarańczą w 1918 r., tj. internowanie i proces legionistów w Syhocie, a dr Dariusz Dyląg w interesującej prezentacji przedstawił nieznane dotąd dokumenty uczestnika wydarzeń sprzed stu lat rtm. Jana Dunin-Brzezińskiego; Krzysztof Jabłonka barwnie naświetlił historyczne tło relacji polsko-rumuńskich. Po konferencji nastąpiła wspólna biesiada, a jej marmaroski klimat podkreślała kapela regionalna, śpiew znanej piosenkarki Marii Luizy Mih i tańce ludowe. Była to zarazem dobra sposobność do nawiązania bliższych kontaktów, zarówno na płaszczyźnie naukowej, jak i towarzyskiej.

Rumuńscy gospodarze podkreślali, że graniczący z Ukrainą region marmaroski przyciąga bogatą ofertą turystyczną, a wśród gości dominują Polacy. My również mieliśmy okazję, by m.in. zwiedzić niektóre atrakcje Syhotu i okolic, jak na przykład skansen etnograficzny, kompleks klasztorny w  Barsanie czy „wesoły” cmentarz w Sapancie. Warto tu jednak wrócić na dłużej, choćby we wciąż dzikie góry Karpat Marmaroskich.

 

Stowarzyszenie „Res Carpathica" - nasza wspólna Karpacka Rzecz

To my – ludzie gór, niezależnie od narodowości i miejsca zamieszkania, wędrujący po szlakach Karpat ich łukiem od Austrii, poprzez Czechy, Polskę, Słowację, Węgry, Ukrainę, Rumunię, aż po Serbię, świadomi, że góry nas nie dzielą, a łączą. Nasze do nich i po nich wędrowanie to swoista peregrynacja ku spotkaniu z absolutem gór, poprzez kontemplację ich krajobrazowego piękna, ale i bogatej historii czy etnosu. Na wyprawę karpacką ruszamy więc nie tylko z ciężkim plecakiem, bo także z notatnikiem, szkicownikiem czy aparatem fotograficznym, pomni tradycji dawnych wędrówek pasterskich i pionierskich wypraw te góry oraz pełni nowych własnych ambitnych pasji poznawczych i wyzwań, które staramy się realizować o każdej porze roku – indywidualnie i wspólnie. Swoją wiedzą i doświadczeniem chętnie dzielimy się i podzielimy z tymi, którym Karpaty już są bliskie, ale też z dopiero wkraczającymi na ich często niełatwy, kamienisty, ale zawsze fascynujący szlak.

 

Tablica w dawnym wiezieniu w Syhocie<br/>fot. Krzysztof Szolginia
fot. Krzysztof Szolginia
Uroczystościom towarzyszyła orkiestra i  polsko-rumuńska asysta wojskowa i kościelna<br/>fot. Krzysztof Szolginia
fot. Krzysztof Szolginia
autor: Andrzej W. Kaczorowski