Ustrzyki Dolne
czwartek, 15 czerwca 2017

Widziałam - polecam. Krywe.

Widziałam - polecam. Krywe.

Są miejsca, które nie zawsze zauważamy. Nawet w przewodniku, nie zawsze przykują naszą uwagę. Skupiamy się często na głównych atrakcjach, na te skromniejsze nie mając już czasu. Wiadomo urlop – ma określoną liczbę dni. Jednak zapamiętajmy, że urok bieszczadzkiej ziemi, to nie tylko cudne połoniny. To wiele miejsc, które znajdziemy zjeżdżając z dróg głównych.

W oceanie zieleni i spokoju, na niewielkim wzgórzu Diłok, stała cerkiew murowana. Mieszkańcy widzieli ją z daleka, bo takie miała zadanie – by zewsząd ją było widać. Teraz też ją zobaczyć można – a właściwie już tylko ruiny, które stoją majestatycznie i cicho. Miejsce tak niezwykłe, że nie sposób opisać żadnymi przymiotnikami go opisać.

Jesteśmy we wsi Krywe. „Wieś”, to przesadnie napisane, tam mamy zaledwie jedno zamieszkałe gospodarstwo pana Majsterka, oraz budynek Akademii Medycznej z Lublina. Najlepiej do Krywego dojechać z Zatwarnicy, drogą obok kościoła. Autem dojedziemy do niewielkiego placu, gdzie możemy (raczej powinniśmy) pozostawić samochód i udać się na pieszą wyprawę. Stamtąd można dotrzeć również od Rajskiego, jednak polecam zdecydowanie rower, piesza wędrówka jest za długa.

Od początku idąc drogą w dół, po wyjściu z niewielkiego lasku, po lewej stronie, naszym oczom naszym ukażą się w oddali ruiny cerkwi. Była to cerkiew grekokatolicka pw. św. Paraskewy z 1842 roku. Dookoła totalna cisza i pustkowie. Wieś kiedyś dość liczna, całkowicie zniknęła po wysiedleniach w 1946 roku.
Polecam zejście do cerkwi zaraz po wyjściu z lasku, w lewo. Należy uważać i patrzeć pod nogi, bo tutaj szczególnie lubią wygrzewać się żmije zygzakowate, a czasem możemy spotkać i eskulapa. Tereny te są bogate w dorodne łanie, ale i misio tutaj może się przytrafić. Natomiast widoki, jakie nam się będą odsłaniać, nie mają równych sobie nigdzie w Bieszczadach.

Gdy dojdziemy do podnóża cerkwi, żałośnie na nas popatrzy smutnie dzwonnica, a mury cerkwi, bez dachu i… nawet najtwardszym – zaszklą się oczy. Piękno tego miejsca i smutek tej cerkwi – tak przeczy uczuciom żalu i zachwycenia, jednocześnie scalając we wzruszenie.

Przy cerkwi, pozostałości cmentarza przycerkiewnego, oraz grób Tosi Majsterek – „gospodyni z Krywego”, która wraz z mężem prowadziła tutaj jedyne gospodarstwo.
Zejść od cerkwi, możemy w kierunku gospodarstwa, widoczną ścieżką w kierunku Sanu, robiąc mały łuk i wędrując drogą wśród łąk, tym razem podziwiamy Diłok po prawej stronie. Zamykając pętle, dochodzimy ponownie do drogi –skąd przyszliśmy. Jest to miejsce rezerwatu przyrody „Krywe” ustanowionego w 1991 roku. Za Sanem widzimy, imponujący ciemny wał Otrytu.

Widziałam –zdecydowanie polecam. Ilekroć tam jestem, zachwyca mnie każda odsłona tego miejsca, o każdej porze roku.

 

Widziałam - polecam. Krywe.
Widziałam - polecam. Krywe.
Widziałam - polecam. Krywe.
Widziałam - polecam. Krywe.
Widziałam - polecam. Krywe.
Widziałam - polecam. Krywe.
Widziałam - polecam. Krywe.
Widziałam - polecam. Krywe.
Widziałam - polecam. Krywe.
Widziałam - polecam. Krywe.
Widziałam - polecam. Krywe.
Widziałam - polecam. Krywe.
autor: L.T-Ch.


powiązane artykuły: