Ustrzyki Dolne
środa, 3 kwietnia 2019

Lutek. Legenda Bieszczad.

Lutek. Legenda Bieszczad.

W Bieszczadach trwają prace przy filmie dokumentalnym „Lutek. Legenda Bieszczad”. Film ma opowiadać historię najsłynniejszego bieszczadnika i goprowca oraz słynnej Chatki Puchatka, której gospodarzem był przez lata.

Pomysł nakręcenia filmu zrodził się podczas ostatniego Przeglądu Filmów Górskich, na którym swój obraz „Jerzy Hajdukiewicz. Człowiek gór.”, prezentował reżyser Robert Żurakowski. Podczas wieczornych kuluarowych rozmów z współorganizatorem Przeglądu Witoldem Tomaką, prezesem Fundacji SOS Na Ratunek, okazało się, że reżyser ma pomysł na kolejny film, tym razem o Lutku Pińczuku. To w zasadzie ostatnia chwila na nakręcenie tego filmu, bo schronisko na Połoninie, którym przez lata opiekował się Lutek Pińczuk ma być remontowane i wyłączone z ruchu turystycznego już w maju tego roku. - To ostatnie chwile aby można było nagrać tam sceny. Teraz jest jeszcze możliwość utrwalenia tych lat tradycji i klimatu Bieszczadów, bo wielu turystów i ludzi gór wiąże z tym miejscem swoje wspomnienia – mówi prezes Tomaka. - My jako ratownicy mięliśmy tam całodobową dyżurkę. Kto przebywał w schronisku wie, że ma swój niepowtarzalny klimat i pewne ograniczenia, ale też jest to takie miejsce, które zostawia w człowieku ślad na zawsze, dlatego uznaliśmy, że jest to bardzo dobra inicjatywa.

Pierwsze sceny do filmu nakręcono w połowie marca na Połoninie Wetlińskiej. Jednak prezes przyznaje, że zanim do tego doszło, musieli do pomysłu przekonać głównego bohatera Lutka. - Na początku nie chciał się zgodzić, powiedział, że jest już zmęczony. Pojechaliśmy jednak do niego z reżyserem i ustaliliśmy, że damy mu czas na podjęcie decyzji. Od słowa do słowa, kolejne wizyty, pierwsze zdjęcia i udało się. Poczuł klimat. Udało nam się namówić też partnerkę życiową Lutka - Dorotkę Nowosielską, która też na początku miała wątpliwości. Ale lód się stopił i działamy – opowiada Witold Tomaka.

Film ma trwać 60 minut i być dwuwątkowy. Pierwszy to historia schroniska na Połoninie Wetlińskiej - słynnej Chatki Puchatka i GOPR-u, a drugi, to życie Lutka Pińczuka, który jest honorowym członkiem Bieszczadzkiej Grupy GOPR. Film reżyseruje Robert Żurakowski i Małgorzata Mielcarek.

Prezes dodaje, że pierwszy kosztorys filmu, którego partnerem jest Fundacja SOS Na Ratunek, był optymistyczny, jednak po podsumowaniu okazało się, że na nakręcenie pełnometrażowego filmu potrzeba będzie ponad 100 tys. zł. - Wszystko teraz zależy od ludzi dobrej woli. Nam udało się pozyskać pewną część pieniędzy potrzebnych na rozpoczęcie prac, ale wciąż szukamy sponsorów – mówi.

Kolejne zdjęcia do filmu ruszą w okolicach Świąt Wielkanocnych. Schronisko ma być zamknięte od maja, więc filmowcy chcą wykorzystać to, że jeszcze działa. Jeśli nie uda im się do tego czasu zebrać pieniędzy, to przynajmniej nagrana zostanie cześć zdjęć. - Będą czekały na to, aż będzie nas stać na dokręcenie reszty. Inicjatywa jest chwalebna i mamy nadzieje, że miłośnicy Bieszczad do niej się przyłączą. Ktoś kto był w tym schronisku, wie o czym mówimy, wie co chcemy utrwalić na filmie. Mamy nadzieję, że sympatyków Chatki Puchatka jest sporo i pomogą nam finansowo w nakręceniu filmu – dodaje prezes Tomaka.

Twórcy filmu zaplanowali, że obraz będzie udostępniany bezpłatnie, na początku na festiwalach, a później szerszemu gronu publiczności, a premiera filmu miałaby się odbyć na Festiwalu Filmów Górskich w Ustrzykach Dolnych. - Pytanie tylko w którym roku – żartuje prezes. - Chcemy aby ten obraz był jak najbardziej obiektywny, bo to co na temat schroniska pojawia się w mediach nie do końca pokazuje prawdę. Zależy nam aby w filmie mógł się wypowiedzieć każdy. Dlatego chcę się umówić z dyrektorem Bieszczadzkiego Parku Narodowego, ponieważ to dzięki ich uprzejmości możemy działać na tym terenie.

Twórcy filmu zapowiadają, że już niedługo zaprezentowany zostanie zwiastun filmu, a na portalu crowdfundingowym zrzutka.pl zostanie uruchomiona zbiórka pieniędzy na dokończenie filmu.

Prace przy filmie można obecnie śledzić na profilu Facebookowym - Lutek. Legenda Bieszczad - film dokumentalny.
„Ludwik Pińczuk „Lutek”, bohater powstającego filmu dokumentalnego, to legendarny Bieszczadnik, kowboj z Połoniny Wetlińskiej, niegdyś zbieracz jagód i runa leśnego, zajmujący się też wyrębem drewna w bieszczadzkich lasach, wypalaniem węgla w mielerzach.
To ratownik GOPR od 1966 roku, który wziął udział w rekordowych 139 wyprawach ratunkowych a za swoją górską służbę był wielokrotnie odznaczany w tym Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski.

Ale słynny Lutek to wieloletni gospodarz kempingu PTTK w Wetlinie i przede wszystkim schroniska na Połoninie Wetlińskiej. Kultowa już „Chatka Puchatka” (1228 m n.p.m.) to najwyżej położone schronisko w Bieszczadach, kiedyś nazywane „Tawerną” i „Republiką Wetlińską”. Rozbudowywane i modernizowane od 1964 roku w trudzie i mozole przez Lutka Pińczuka zapewniało raczej spartańskie warunki - obiekt nie posiadał energii elektrycznej, bieżącej wody ani kanalizacji. Niezwykle klimatyczne dzięki charyzmie gospodarza, który na stałe objął w dzierżawę schronisko w 1986 roku, przyjmowało jednak turystów przez cały rok kusząc przepięknymi widokami i zapierającymi dech w piersiach wschodami i zachodami słońca. Do dziś znajduje się tam stały posterunek GOPR. Dziś Lutek ma 80 lat, właśnie zszedł do doliny. Ważą się losy samej Chatki Puchatka ponieważ powstał projekt wyburzenia chatki i postawienia w tym miejscu schroniska spełniającego wszystkie standardy.

Kim jest Lutek?
Kim jest ten człowiek, który stał się legendą dzikich Bieszczadów - żywym symbolem człowieka gór i lasów?
Kim jest ten jeden z najstarszych Bieszczadników zakochanych na zabój w połoninach?
Kim jest ten pionier bieszczadzki, który jak Syzyf mozolnie wnosił nieustannie na Połoninę Wetlińską materiały do budowy schroniska, by go własnymi rękami zbudować a później i wodę i jeszcze żywność dla siebie i wędrowców?
Kim jest ten człowiek kochający życie w spartańskich warunkach oddany kontemplacji surowej bieszczadzkiej rzeczywistości?
Kim jest ten o którym śpiewano przez dziesięciolecia „Balladę bieszczadzką” z refrenem „Mam konia z grzywą rozwianą, z podkowy trysnęła skra…!”?
Czy teraz, kiedy Lutek zszedł z połonin to jego świat odejdzie w zapomnienie?
Czy w mrokach naszej pamięci zniknie sama Chatka Puchatka?” – czytamy na Facebooku.

Lutek Pińczuk Fot. Z prywatnych zbiorów Lutka Pińczuka / FB Lutek. Legenda Bieszczad - film dokumentalny

autor: paba


powiązane artykuły: