Uczniowie SP nr 2 NSS w Ustrzykach Dolnych, mieli okazje spotkać się z polskim podróżnikiem Andrzejem Sochackim, który odbył najdłuższą wyprawę dookoła świata. Podróżnik objechał każdy z kontynentów jego obrzeżami, co zajęło mu 11 lat.
Andrzej Sochacki łącznie okrążył kulę ziemską 9 razy i odwiedził 165 krajów. Spotkania, które były zorganizowane w szkole cieszyły się wspaniałą atmosferą, cudownymi zdjęciami i głębokimi wartościami. Pan Andrzej sam o sobie powiedział: „Jestem z rodziny kombatancko-katolickiej i wartość Bóg, Honor, Ojczyzna była dla nas na porządku dziennym”. Uczniom w czasie spotkania przybliżył swoją ostatnią wyprawę do Azji, prezentując zdjęcia i przekazując ważne informacje z podróży.
Poniżej przedstawiamy pytania i odpowiedzi do Andrzeja Sochackiego, które zebrała w Mombaju w Indiach w 2018 r. Laura oraz wspomnienie podróży przez Iran, spisane przez samego podróżnika.
Quiz o już starszawym Jędrku - Poznajmy Go lepiej
1. Miejsce urodzenia: Targówek warszawski
2. Kiedy? Nie pamiętam, dawno to było
3. Znak zodiaku: Lew
4. Stan cywilny: wolny
5. Wiek: niestety, po 70-tce
6. Szczęśliwa liczba: „13”
7. Latorośl: córki Anna i Joanna, syn Cezar
8. Najmilsze wspomnienie: balanga po otrzymaniu magistra
9. Samochód: Corvette i „Limo”
10. Motocykl: Harley Davidson
11. Hobby i zainteresowania: podróże w nieznane i muzyka
12. Z kim podróżujesz? W pojedynkę
13. Dlaczego sam? Drogo i długo
14. Kłamiesz? Nie kłamię
15. Kogo się lękasz? Głupiego
16. Kiedy przebaczasz? Pierwszy błąd
17. Znajomi: ciekawi i słowni
18. Przyjaciele: niestereotypowi
19. Upodobania muzyczne: klasyka, jazz
20. Muzyczny instrument: pianino, organki „Picollo”
21. Ulubione książki: futurologiczne
22. Mój ulubiony refren: „Przyjdzie walec i …”
23. Kuchnia: wegetariańska
24. Ulubione danie: tatar
25. Ze słodyczy: czekolada, chałwa i napoleonki
26. Z alkoholi: czysta zwykła
27. Zawsze bym zjadł: pyzy
28. Kolację z: nieznajomą poetką
29. Najbardziej lubię: odpoczywać na plaży
30. Uwielbiam wspominać: przygody
31. Ulubione kolory: biały i niebieski
32. Ulubione zwierzęta: pies i gołąb
33. Trzy stany skupienia: słońce, piasek, woda
34. Nie znoszę: krytykantów
35. Najbardziej poważam: ludzi słownych
36. Seksowna dziewczyna: z nogami po uszy
37. Bohater dnia codziennego: ten co go przeżył bez pracy
38. Dziewczyna marzeń: wiecznie młoda
39. Ulubiona aktorka: Małgorzata Foremniak
40. Ulubiony aktor: Tom Cruise
41. Ulubiony muzyk: Yanni
42. Ulubiony piosenkarz: Elvis Presley
43. Pisarz: Stanisław Lem
44. Ulubione powiedzenie: szukam pracy
45. Nigdy nie umiałbym: odmówić pomocy
46. Gdy patrzę w lustro: poprawia mi się humor
47. Ulubiony sport: lekkoatletyka i UFC
48. Wielką fortunę przeznaczyłbym: dla utalentowanych bez szczęścia
49. Nigdy nie miałbym ochoty: zazdrościć czegokolwiek
50. Najpiękniejsze miejsce na ziemi: Rio de Janerio
51. Gdzie twój dom? Cały świat
52. Moja dewiza życiowa: nie zmieniać się
53. Nie lubię: zostawiać na jutro
54. Odwaga: rzucić pracodawcę na okres podróży
55. Ważne chwile: te małe, niepowtarzalne
56. Lubię: dzielić się doświadczeniem
57. W wolnych chwilach: czekam na nie
58. Koniec z podróżami? Nie myślę o tym
59. Na emeryturze: to, na co nie miałem czasu przed
60. Jak z sukcesami? Wielkich nie miałem
61. A podróże? To moje życie
62. Porażki: na sportowo
63. Nie znoszę: chamstwa i zazdrości
64. Brzydzę się: oblizywać palce
65. Imponujący ludzie: co udzielają się społecznie
66. Nigdy nie odważyłbym się: okraść znajomego
67. Najchętniej zmieniłbym w swoim środowisku: ignorantów
68. Jestem: niepoprawnym optymistą
69. Siebie określam: niecierpliwy
70. Marzenie: czuć się ciągle młodym
71. Gdybym urodził się ponownie? Żyłbym podobnie, tylko szybciej
72. Wizja świata: grupka rządzących, reszta poddani
73. Szczęście: spotkać odpowiednią osobę na drodze życia
74. Lubię podróże: każde
75. Następna wyprawa: dookoła świata cruzerem przez wszystkie oceany
76. Marzenie: dożyć w kondycji do 120 lat!
77. Co ci najlepiej wyszło? Włosy
Azjatyckich przygód ciąg dalszy - Na zachód, do miejsca startu - Przez Iran (22 kraj)
„Zabawka” z nowym filtrem paliwa łykała szybko kilometry by znaleźć się jak najdalej od skorumpowanego irańskiego portu – Bandar Abbas. Z każdym dniem czułem się szczęśliwszy uwalniając przygodę od kłopotów.
Im bardziej na północ pogoda zmieniała się szybko w chłodniejszą. Najpierw deszcz, później śnieżek hamował szybkość jazdy, aż do granicy z Turcją. Ja myślałem, że to przelotna pogoda i będzie cieplej. Przeliczyłem się. Rano temperatura na zewnątrz „Zabawki” wskazywała -11st.C, aż mną zatrzęsło, nie miałem chęci na rozgrzewkę. Stawy się zastały. Czem prędzej włączyłem ogrzewanie by zacząć normalnie funkcjonować. W ten sposób zrezygnowałem z odwiedzin Teheranu i innych mi znanych miejsc z poprzednich wypraw.
Na obu granicach samochód był sprawdzany przez celników z psim wąchaniem przedmiotów, jak nigdy w tej podróży. Nawet odkręcali bańki z płynami by sprawdzić ich oryginalność. Masakra jednym słowem. Bałagan pozostawili po sobie bez zarzutu w środku „Zabawki” dając dowód uczciwości wykonywania zadania, jak bezmózgowia. Dzbany. Dodatkowo Iran wprowadził dziki przepis dopłaty wyrównawczej za bak paliwa do wyższej ceny po stronie tureckiej. To bezkarna samowola paliwowej firmy. Bez pokwitowania nie było mowy o załatwianiu następnych czynności z opuszczeniem kraju. Słabo się robi gdy człowiek nie ma wpływu na państwowe lichwiarstwo. Nie ma odwołania. Do kogo? Gdy bak jest prawie pusty to trzeba dopłacić i tak za minimum 20 litrów. Paranoja! Poszkodowany jest każdy kto przekracza granicę.
W drodze do Polonezkoy, Turcja (Turklye Cumhurlyeti)
Strata wielu godzin na przejściach granicznych dała się we znaki podczas prószącego śniegu. Po tureckiej stronie było nieco łagodniej z szukaniem dziury w całym ale z dokumentami przeciągali tyle ile im się podobało a ja marznąłem. Rozdygotany z zimna wsiadłem do samochodu i odjechałem szybko by przenocować w pierwszym lepszym hotelu i nie rozchorować się. Z myślą, że opuściłem skorumpowaną, biurokratyczną i lichwiarską Azję zacząłem czuć się lepiej.
…By znaleźć się jak najdalej od zimna i niemiłych azjatyckich wspomnień skierowałem się przy granicy na południe. Jechałem po wspaniałej autostradzie w kierunku Morza Śródziemnego zatrzymując się na krótkie odpoczynki. Pogoda z zimowej zmieniła się szybko w wiosenną, podczas jechania z gór na południe. Temperatura w ciągu dnia wzrosła do +18 st.C. Z optymizmem odpoczynku nad morzem jechałem zadowolony. Gdy widziałem już błękitny kolor wody zaczął deszczyk pokropywać. By to szlak by trafił. …I tak w deszczyku pomału niemalże od granicy syryjskiej jechałem sobie na zachód powoli nad brzegiem czekając na przejaśnienie nieba.
Polonezkoy, zamknięcie azjatyckiej pętli !!!
Jechałem i jechałem i nie doczekałem się słonecznej pogody. Klops z opalania i odpoczynku. Dojechałem aż do Izmiru z myślą dłuższego postoju. A tam deszczyk zamienił się w regularny deszcz. Po objedzie zrezygnowałem z szukania odpowiedniego miejsca na dłuższy postój. Zdecydowałem jechać na północ, do Polonezkoy z myślą załapania się na lepszą pogodę. Z upływem jazdy deszcz zamieniał się we fruwające płatki śniegu aż po białej nawierzchni drogi dobrnąłem do polskiej osady – miejsca startu podróży dookoła Azji. Byłem zmęczony bardzo ale szczęśliwy z zamknięcia pętli. Była godzina 16:00, niedziela 24 lutego, 2019 roku, zimno z prószącym ciągle śniegiem. W ten sposób zakończyłem swoją najdłuższą podróż życia - dookoła świata okrążając wszystkie kontynenty (7). Trwało to 11 lat z Bostonu Mass, USA. Podróże były monitorowane przez firmę GPS EMTRACK-Poland by móc odtworzyć ich ślad w Internecie. Stałem się pierwszym na świecie podróżnikiem, który zdobył Koronę Turystyki Trampingowej. Dzięki ci Boże i matko, za takie ciekawe życie.
Zatrzymałem się w centrum biznesowym adampolskiej Polonii. Szybko zmieniłem sandałki na pantofle i w śniegu po kostki zapukałem do drzwi pensjonatu polskiego wójta – Fredrika Nowickiego. Wójt zaskoczony moim przybyciem przerwał pracę w kuchni i zaopiekował się mną dając mi grube skarpetki i buty. Odetchnąłem. Nareszcie jestem u swoich przyjaciół sprzed lat. Gdy wójt zobaczył „Zabawkę”, choć sfatygowaną, to chciał ją zatrzymać od razu na zawsze. Tu wspomnę: Pierwszy raz odwiedziłem Polonezkoy 40 lat temu podczas okrążenia ziemi Volkswagenem znanym „Pryszczem”, którym opiekuje się obecnie prezes polskich garbusiarzy w Krakowie. Drugi raz odwiedziłem w roku 1999 podczas podróży dookoła świata Harleyem-Davidson, który obecnie ozdabia Automobilklub Polski w Warszawie. Trzeci raz samochodem Volvo 460 podczas okrążenia Europy w 2012 roku, który oddałem na licytację do Owsiaka.
…I tak zatrzymałem się kilka dni czując się jak w polskiej rodzinie. Pokój otrzymałem gościnnie w pensjonacie znanej polonijnej aktywistki - Agnieszki Ryży, u wójta miałem jedzenie w dowolnej ilości. Tylko żyć i nie umierać!
Pewnego dnia na zakończenie pobytu, ku zadowoleniu wszystkich, podzieliłem się z podziękowaniem za opiekę swoją azjatycką przygodą, ze slajdami włącznie, podczas spotkania z Polonią w Domu Kultury.
Nadszedł dzień pożegnania. Przyrzekłem wójtowi Fredrikowi, że po zakończeniu podróży w Warszawie „Zabawkę” przekażę na wieczną ekspozycję do Polonezkoy do miejsca startu i mety. …Ten aż podskoczył z radości ciesząc się, że samochód z emblematami polskimi dołoży większej popularności osadzie polskiej w Turcji. Oto nam wszystkim chodzi by polskość utrzymała się jak najdłużej niezależnie od wsparcia polskiego konsulatu ze Stambułu. Każdy Polak odwiedzający Polonezkoy czuje się jak u siebie w domu a nie na urlopie w nieznanym miejscu. Brawo dla wszystkich z polskiej osady za tak rodzinne podejście do swych rodaków. Do następnego zobaczenia się.
Pozdrawiam z Polonezkoy - Jędrek
fot. ach. podróżnika