Każdy kto pojawił się w pierwszomajowy wieczór w Smolniku w Zagrodzie Chryszczata, miał okazję posłuchać pieśni, ballad i bluesów w wykonaniu Arka Zawilińskiego. Autorskie songi, grane na gitarach akustycznej, dobro czy lap steel, były często wspomagane grą na harmonijce ustnej.
W folkowych tekstach czy melodiach tego wieczoru często przewijały się bieszczadzkie klimaty, a każdy utwór, był przez autora, dość szczegółowo omawiany przed zaśpiewaniem. Były to często osobiste przeżycia i przygody życiowe artysty.
„Z rozpędu”, „U nas na południu”, „Nocny pociąg”, „PKS song” czy „Nie pamiętam”, to tylko część utworów, których miała okazję posłuchać publiczność zgromadzona w wypełnionej po brzegi sali Zagrody Chryszczata. Niekończące się bisy, tance, to świadectwo że muzyka Arka Zawilińskiego bardzo rozruszała i rozpaliła widownię.
Wyjątkowy bieszczadzki klimat Zagrody Chryszczata, to też z pewnością jeden z powodów, że często przyjeżdżają tu znani artyści czy zespoły. Jest to też miejsce gdzie organizuje się charytatywne koncerty aby wspomóc początkujących artystów. Już teraz Janusz Sygnecki, gospodarz obiektu zaprasza na 16-go czerwca na „X Spotkania Razem w Chryszczatej”, podczas których, na koncercie charytatywnym wystąpi Artur Dutkiewicz.
Po ilości odbywających się koncertów w Zagrodzie Chryszczata można stwierdzić, że to miejsce w Smolniku, aspiruje do małego bieszczadzkiego centrum muzycznego.
FOT. TEOFIL USZAK