Ponad 200 osób uczestniczyło w wieczorze wspomnień upamiętniającym bieszczadzkiego barda Przemysława „Chmiela” Chmielewskiego. W rocznicę jego śmierci, 13 stycznia, w Polańczyku zebrali się jego rodzina i przyjaciele
Spotkanie „Coś ze strun - dla Ciebie Przyjacielu” zorganizowali najbliżsi przyjaciele Przemysława Chmielewskiego: Wojtek Maciaszek, Mirosław Welz i Adam Radwański.
- To było takie spotkanie spotkanie wspomnieniowo – poetycko – muzyczne. Chciałam, by było to takie zamknięcie smutnego okresu żałoby, a otwarcie nowego czasu dla utworów Przemka, aby teraz jego utwory śpiewali inni wykonawcy – mówi Lidia Tul-Chmielewska, pomysłodawczyni spotkania i żona Przemysława Chmielewskiego.
Spotkanie w oberży „Zakapior” było podzielone na dwie części. W pierwszej rodzina i przyjaciele wspominali „Chmiela”, odbył się też koncert i wieczór poetycki w „Zakapiorku”. - Program prowadził Wojciech Maciaszek, a otwarcia koncertu dokonał Mirosław Welz - poeta i poetyckie alter ego - „Chmiela” - mówi Lidia Tul-Chmielewska. - Na spotkanie przyjechali ludzie z całej Polski. Ze Słupska, Koszalina, Władysławowa, Warszawy, Krakowa, Wrocławia i wielu innych miast. W spotkaniu uczestniczyło ponad 200 osób, co znacznie przekroczyło nasze, nawet najbardziej optymistyczne oczekiwania.
W trakcie spotkania „Coś ze strun - dla Ciebie Przyjacielu” wystąpili: Maria Lamers, Agata Rymarowicz, Piotr Łagodzic (jedną piosenkę „Chmiela”, którą napisał dla córki, wykonała z Piotrem właśnie Julia Chmielewska), Adam Łysy Glinczewski i Melissa Blues Band. Wiersze recytowali Mirosław Welz i Max Michalski, który przyjechał wspominać „Chmiela” aż ze Słupska.
Druga część, bardziej biesiadna i odbyła się w „Zakapiorze”. Tam na tak zwanej „wolnej scenie” wystąpili po raz pierwszy: Paweł Szmist oraz Janusz Płoszaj. W „Zakapiorze” można było też usłyszeć Mariusza Dzioba („Kapela z Przypadku”), Marię Lamers, Piotra Łagodzica, Andreja Kiryma, Macieja Jóźwika, „Melissa Blues Band” i „Łysego”. - Jednym słowem było serdecznie. Wielu gości powtarzało: „nie ma takich miejsc i takich spotkań z takimi ludźmi jak tutaj. Nigdzie w Polsce tego nie ma” - dodaje Lidia Tul-Chmielewska.
ZDJĘCIA POMIESZANE: MACIEJ YOOŹWIK / LIDIA TUL-CHMIELEWSKA