Ustrzyki Dolne
poniedziałek, 15 stycznia 2018

Ta chwila była dla „Chmiela”

Ta chwila była dla „Chmiela”

Ponad 200 osób uczestniczyło w wieczorze wspomnień upamiętniającym bieszczadzkiego barda Przemysława „Chmiela” Chmielewskiego. W rocznicę jego śmierci, 13 stycznia, w Polańczyku zebrali się jego rodzina i przyjaciele

Spotkanie „Coś ze strun - dla Ciebie Przyjacielu” zorganizowali najbliżsi przyjaciele Przemysława Chmielewskiego: Wojtek Maciaszek, Mirosław Welz i Adam Radwański.

- To było takie spotkanie spotkanie wspomnieniowo – poetycko – muzyczne. Chciałam, by było to takie zamknięcie smutnego okresu żałoby, a otwarcie nowego czasu dla utworów Przemka, aby teraz jego utwory śpiewali inni wykonawcy – mówi Lidia Tul-Chmielewska, pomysłodawczyni spotkania i żona Przemysława Chmielewskiego.

Spotkanie w oberży „Zakapior” było podzielone na dwie części. W pierwszej rodzina i przyjaciele wspominali „Chmiela”, odbył się też koncert i wieczór poetycki w „Zakapiorku”. - Program prowadził Wojciech Maciaszek, a otwarcia koncertu dokonał Mirosław Welz - poeta i poetyckie alter ego - „Chmiela” - mówi Lidia Tul-Chmielewska. - Na spotkanie przyjechali ludzie z całej Polski. Ze Słupska, Koszalina, Władysławowa, Warszawy, Krakowa, Wrocławia i wielu innych miast. W spotkaniu uczestniczyło ponad 200 osób, co znacznie przekroczyło nasze, nawet najbardziej optymistyczne oczekiwania.

W trakcie spotkania „Coś ze strun - dla Ciebie Przyjacielu” wystąpili: Maria Lamers, Agata Rymarowicz, Piotr Łagodzic (jedną piosenkę „Chmiela”, którą napisał dla córki, wykonała z Piotrem właśnie Julia Chmielewska), Adam Łysy Glinczewski i Melissa Blues Band. Wiersze recytowali Mirosław Welz i Max Michalski, który przyjechał wspominać „Chmiela” aż ze Słupska.

Druga część, bardziej biesiadna i odbyła się w „Zakapiorze”. Tam na tak zwanej „wolnej scenie” wystąpili po raz pierwszy: Paweł Szmist oraz Janusz Płoszaj. W „Zakapiorze” można było też usłyszeć Mariusza Dzioba („Kapela z Przypadku”), Marię Lamers, Piotra Łagodzica, Andreja Kiryma, Macieja Jóźwika, „Melissa Blues Band” i „Łysego”. - Jednym słowem było serdecznie. Wielu gości powtarzało: „nie ma takich miejsc i takich spotkań z takimi ludźmi jak tutaj. Nigdzie w Polsce tego nie ma” - dodaje Lidia Tul-Chmielewska.

ZDJĘCIA POMIESZANE: MACIEJ YOOŹWIK / LIDIA TUL-CHMIELEWSKA

 

Ta chwila była dla „Chmiela”
Ta chwila była dla „Chmiela”
Ta chwila była dla „Chmiela”
Ta chwila była dla „Chmiela”
Ta chwila była dla „Chmiela”
Ta chwila była dla „Chmiela”
Ta chwila była dla „Chmiela”
Ta chwila była dla „Chmiela”
Ta chwila była dla „Chmiela”
Ta chwila była dla „Chmiela”
Ta chwila była dla „Chmiela”
Ta chwila była dla „Chmiela”
Ta chwila była dla „Chmiela”
Ta chwila była dla „Chmiela”
Ta chwila była dla „Chmiela”
Ta chwila była dla „Chmiela”
Ta chwila była dla „Chmiela”
Ta chwila była dla „Chmiela”
Ta chwila była dla „Chmiela”
Ta chwila była dla „Chmiela”
Ta chwila była dla „Chmiela”
Ta chwila była dla „Chmiela”
Ta chwila była dla „Chmiela”
Ta chwila była dla „Chmiela”
Ta chwila była dla „Chmiela”
Ta chwila była dla „Chmiela”
Ta chwila była dla „Chmiela”
Ta chwila była dla „Chmiela”
Ta chwila była dla „Chmiela”
Ta chwila była dla „Chmiela”
Ta chwila była dla „Chmiela”
autor: paba