Sala w Domu Ludowym w Olszanicy zamieniała się w wiejską chatę z ogromnym stołem. Odbyła się w tam impreza pn. „Jesienny wieczór w wiejskiej chacie” zorganizowana przez Stowarzyszenie Miłośników Olszanicy i okolic w ramach projektu „Tradycja w teraźniejszości”.
- Do uczestnictwa w spotkaniu zaprosiliśmy młodzież z naszej szkoły, ponieważ to im chcieliśmy przekazać tradycyjne prace, które trzeba było wykonać w domowym gospodarstwie, żeby przygotować się do zimy i ją przetrwać – informuje Dorota Krzywdzik-Głazowska, prezes Stowarzyszenia Miłośników Olszanicy i okolic. - Dodać należy, że dawniej w sklepach nie było tylu produktów co dziś, dlatego wiele przetworów należało zrobić w domu i zabezpieczyć je.
Organizatorzy zadbali o to, żeby każdy mógł wziąć udział w zajęciach, dlatego przygotowano różne stanowiska pracy. Było kiszenie kapusty, darcie pierza, łuszczenie fasoli i kukurydzy, a także możliwość przędzenia wełny. Stoły były pełne starodawnych przedmiotów, używanych w domach. Lektor - pani Wanda, opowiedziała zebranym o tradycjach panujących w domach, o tym kto wykonywał takie czynności i jakim świętem były spotkania przy wykonywaniu tych prac. Przekazała także uczestnikom do czego służyły poszczególne przedmioty, będące rekwizytami w chacie.
- Zanim jednak przystąpiliśmy do wykonywania tych tradycyjnych zadań, poprosiliśmy młodzież, aby wyobraziła sobie świat bez energii elektrycznej, wody w domu, bez telewizorów, aparatów czy telefonów i weszła na chwilę w tamten czas, w którym życie toczyło się w kuchni, pełnej ludzi, którzy przyszli do pomocy gospodarzom. Takie odwiedzania się nawzajem i wspólna praca, były elementem towarzyskich rozmów, dzielenia się dobrymi i złymi wiadomościami, a także zabawa, bo gospodynie chętnie śpiewały ludowe przyśpiewki – opowiada pani prezes.
Młodzież na początku bardzo ostrożnie, pojedynczo podchodziła do poszczególnych stanowisk, na koniec jednak wszystkim bardzo się spodobało i chętnie uczestniczyli w poszczególnych pracach. Najbardziej oblężone było stanowisko z darciem pierza, bo efekt końcowy był najbardziej widoczny i praktyczny. Można było także przymierzyć się do nosideł z wodą lub sprawdzić jak się używa cepa.
Jak przystało na dobrych gospodarzy gości częstowano zupą z dyni i ciastem z jabłkami. W związku z tym, że olszanickie Stowarzyszenie znane jest z projektów promujących zdrowy styl życia to, na stołach znalazły się pokrojone w słupki marchewki, czerwone jabłka w koszykach i orzechy. Stoły przykryte były haftowanymi obrusami i szydełkowymi serwetami, które wykonane były przez olszanickie gospodynie.
- Dziękujemy naszym gościom za przybycie i udział w imprezie: Lucynie Sobańskiej z Fundacji Bieszczadzkiej, Małgorzacie Chmielewskiej z Gminnej Biblioteki Publicznej w Olszanicy, dyrektorowi Lucjanowi Mielnikiewiczowi wraz z nauczycielami Anią Buczek, Leszkiem Podsobińskim i księdzu Proboszczowi Tomaszowi Surmaczowi. Pragniemy także podziękować właścicielom muzeum Młynarstwa w Ustrzykach Dolnych Bożenie i Januszowi Bałkotom za wypożyczenie rekwizytów i soroczek – dodaje Dorota Krzywdzik-Głazowska.
Projekt jest dofinansowany ze środków Programu „Działaj Lokalnie” Polsko-Amerykańskiej Fundacji Wolności realizowanego przez Akademię Rozwoju Filantropii w Polsce oraz Fundację Bieszczadzką-Ośrodka Działaj Lokalnie w Ustrzykach Dolnych oraz z budżetu Województwa Podkarpackiego.
FOT. FB/STOWARZYSZENIE MIŁOŚNIKÓW OLSZANICY I OKOLIC - CAŁA GALERIA TUTAJ
