Ustrzyki Dolne
środa, 19 czerwca 2019

Zoria - nowa płyta ustrzyczanki Angeli Gaber! - POSŁUCHAJ

Zoria - nowa płyta ustrzyczanki Angeli Gaber! - POSŁUCHAJ

„O muzyce trudno pisać. Trudno jeszcze bardziej gdy powstaje ona z głębokiej potrzeby dzielenia się najtrudniejszymi emocjami. To emocje, które szukają ujścia bardziej w ciszy niż w słowach. Ponieważ muzyka wypływa z ciszy i jest językiem najbardziej eterycznym, potrafi emocje wyrażać najgłębiej, tkliwie i nienachalnie.

Trudno pisać o muzyce prawdziwej w oderwaniu od źródeł emocji, z których powstała, poświęcając jedynie uwagę chłodnej analizie dźwiękowej materii. Nowa płyta Angeli Gaber „Zoria” jest wynikiem prawdziwej historii osobistej straty i matczynej miłości. Własne teksty Angeli i kreatywna współpraca wszystkich muzyków z nią współdziałających dały bardzo spójną i unikalną w swoim rodzaju opowieść. Unikalną, bo to swojego rodzaju tren, requiem a nie płyta z piosenkami. Mimo to przykuwa uwagę od pierwszych brzmień, choć z pewnością jej pełny odbiór wymaga warunków sprzyjających koncentracji. Każdy kolejny utwór tego albumu przynosi coraz większy ładunek przeżyć wyrażany wyważonymi środkami ekspresji. Kilku instrumentalistów i wokalistka eksperymentująca, poszukująca adekwatnych środków wyrazu. Jest na płycie pewien minimalizm, a oszczędność środków przekłada się na celność ekspresji, która cechuje dojrzałych, wytrawnych muzyków. Popisy są tu zbędne, jest skupienie i pewne, piękne brzmienie. Angeli towarzyszą zaproszeni muzycy. Oprócz gitarzysty Tomka Dybały Tomek Da) , z którym stale współpracuje, na wiolonczeli gra Anna Maria Niemiecc, na cymbałach ,Mateusz Szemraj a na piano Rhodesa Przemysław Joseph Pankiewicz.

Na płycie pojawiają się dwa instrumenty, które - jak dla mnie - są najmocniejszymi w oddawaniu emocji, ludzkiego ciepła i smutku: wiolonczela i duduk. Te instrumenty mają taką moc tylko w rękach najlepszych muzyków, a takimi niewątpliwie są wykonawcy na płycie. Nie słyszałem dotąd w polskiej muzyce tak wysublimowanego w brzmieniu, improwizowanego solo na duduku jak w ostatnim utworze na tej płycie. Nic dziwnego, bo gra na nim jeden z najlepszych polskich mistrzów tego tradycyjnego instrumentu, wielokrotnie do współpracy zapraszany przez muzyków ormiańskich, który jest jednocześnie producentem i realizatorem tej płyty. Wojciech Lubertowicz jest z wykształcenia reżyserem dźwięku ale też wszechstronnym muzykiem i to także jego bębny obręczowe pojawiają się tu i ówdzie na krążku.

Świetna, spójna realizacja i jednocześnie selektywność uderza od razu przy pierwszym tytułowym utworze: - 01. Zoria. Akompaniament w nim ogranicza się początkowo do pojedynczych dźwięków pizzicato wiolonczeli i długich gitary wprowadzających w opowieść o Zorii - dziewczynce z gwiazd. Głosu dopełniają po chwili frazy ormiańskiego duduka i wiolonczeli. 02. Bolenie Dusz. Głos Angeli zmienia się. Przeszywające bólem wokalizy w kontrapunkcie z ciemnymi frazami wiolonczeli i gitary, w końcu niewielkie eksperymenty artykulacyjne głosu w wysokich rejestrach. 03. Aleja Gwiazd – to jedyny cover na płycie piosenka Romualda Lipko z tekstem Marka Dutkiewicza z repertuaru Zdzisławy Sośnickiej. Tu w partiach instrumentalnych usłyszymy prócz duduka i gitar także cymbały, wykorzystywane momentami z nietypową artykulacją.

04. Na drugą stronę – najmocniejszy utwór, kulminacja płyty, jest rozwiązaniem zagadki dla tych, którzy jeszcze nie wiedzą dlaczego ta płyta powstała. Autorami muzyki są Piotr Oklek Opi Ter) & Angela Gaber . Słyszę żałobny bęben, dźwięk ziemskich dzwonów i światło wirujących gwiazd w przestrzeni gitary, cymbałów i rhodesa. Gitara melodyczna daje moc ekspresji lub rozjaśnia barwami mrok tego utworu, bo niewątpliwie to marche funebre. Klawisze grają z początku oszczędnie tworząc gwiezdną przestrzeń by w kulminacji zdominować i znów uspokoić się ukojeniem wiolonczeli. Potężna emocja, bliskość tej„drugiej strony”(„na drugą stronę zabierz mnie”). Znakomity utwór, on sam jeden wystarczyłby żeby usprawiedliwić powstanie tej płyty.

W następującym po nim 05. Słabość – następuję powolne opadanie napięcia, jak wypoczynek po wielkim smutku. 06. Kosmos. Ostinata gitarowe krążą uporczywie wokół uwolnionego głosu i duduka. Nie czytając wcześniej tytułu tego utworu, słuchając go miałem wrażenie, że głos Angeli znalazł się już w zupełnie innej przestrzeni, odległej, niewątpliwie nieziemskiej, jakby z nią pogodzony. Pojawia się daleko, na chwilę, otulony misterną tkanką solówek duduka, gitary a po chwili i klawiszy. Ten zabieg aranżacyjno-realizacyjny zamyka płytę i pozwala odpłynąć w kosmos emocjom przed chwilą jeszcze tak silnym, a czułe improwizacje przynoszą nadzieję. Nie wiem czy taki był zamiar Angeli, ale utwór ten dla mnie jest ostatnim na płycie artystycznym komentarzem. Nie ma w nim jeszcze pogodzenia się ze stratą, ale jest ukojenie i wiara w niewytłumaczalne. Jak w przesłaniu Saint-Exupery`ego - kosmos jest nadzieją odnalezienia Gwiazdy.
Angela Gaber od zawsze jest dla mnie artystką poszukującą swojej prawdy w tym co robi. Dziś przedstawia nam płytę dojrzałą i prawdziwą, powstałą z głębokiej wewnętrznej potrzeby, może nawet konieczności. Materiał na niej nagrany nie jest muzyką lubianą przez mass media, daleko jej od komercyjnej łatwości. Ale wierzę w siłę jej prawdziwości i walory czysto muzyczne, które posiada np. utwór „Na drugą stronę” z płyty „Zoria” i wróżę mu powodzenie.”

 

 

autor: Maciej Harna