Ustrzyki Dolne
poniedziałek, 28 września 2015

Kompostownia i bezpieczeństwo - sesja w Ustrzykach

Kompostownia i bezpieczeństwo - sesja w Ustrzykach<br/>fot. Paulina Bajda
fot. Paulina Bajda

XI sesja Rady Miejskiej w Ustrzykach odbyła się 15 września. Najwięcej emocji wśród radnych wzbudziły tematy: kompostowni, bezpieczeństwa gminy oraz nielegalnego handlu.

Raporty dotyczące bezpieczeństwa na terenie gminy Ustrzyki Dolne, radnym odczytali przedstawiciele Straży Granicznej, Służby Celnej i Policji. Wszystkie służby sytuację na naszym terenie oceniają jako stabilną. Bieszczadzki Oddział Straży Granicznej, od początku roku przyjął tylko trzy wnioski o nadanie statusu uchodźcy, złożone przez obywateli Ukrainy. Również na przejściu granicznym w Krościenku sytuacja nie ulega zmianie. Wśród przekraczających granicę cudzoziemców 92 proc. stanowią obywatele Ukrainy. Jednak liczba przekraczających granicę w Krościenku wzrosła w porównaniu do lat ubiegłych o 20 proc. Do sierpnia granicę przekroczyło tam prawie milion osób.

Więcej obaw wśród służb budzi nielegalny handel. Ustrzycka policja odnotowała, że od stycznia wypisano już 192 mandaty, z czego aż 40 po 21 sierpnia. Obłożeni karami finansowymi obcokrajowcy to głównie mieszkańcy Ukrainy. Tendencja zwyżkowa niepokoi komendanta Adama Winiarskiego z Komendy Powiatowej. Podczas sesji Rady Miasta poruszył problem handlu przemyconymi towarami, którymi najczęściej są alkohol, papierosy i benzyna.

- Działania funkcjonariuszy w okolicach ustrzyckiego bazaru powodują, że handlarze przechodzą w inne części miasta. Obecnie handlują na parkingach, w parkach, a także przed Biedronką. Niepokoi, że zaczepiają niepełnoletnich, jednak zgłoszeń od społeczeństwa w tej sprawie jest nie wiele – mówił na sesji komendant Winiarski.

Kompostownia za i przeciw

Temat kompostowni, która ma powstać w okolicach w Ustrzykach, na salę sesyjną ściągnął zwolenników i przeciwników jej powstania. Radni mieli zdecydować o tym, czy gmina będzie mogła zaciągać zobowiązania finansowe na dokumentację i badania terenu pod tę inwestycję.

- Nie chcemy tracić miejsc pracy, a tak może być jak nie powstanie kompostownia. Utrzymujemy całe rodziny. Teraz kompostownie to najwyższa technologia i ekologia, nie szkodzą środowisku i nie śmierdzą – mówili pracownicy MPGK.

Przeciwnicy budowy przekonywali jednak, że ta inwestycja zniszczy turystykę w regionie, będzie przyczyną wielu chorób. - Wjeżdżając do stolicy Bieszczad, będzie czuć potężny smród, a po ulicach będą biegać szczury – snuli czarne wizje zarzucając radnym, że nie stoją po ich stronie chociaż wcześniej obiecywali co innego.
Burmistrz Bartosz Romowicz tłumaczył, że teraz radni wyrażają zgodę na to, by ruszyć z dokumentacją kosztorysową inwestycji. Są to między innymi mapy, badania geologiczne, badania techniczne czy inwentaryzacja. - Środki musimy teraz uruchomić, chociaż jeszcze nie mamy Wojewódzkiego Planu Gospodarki Odpadami od marszałka, który ma zdecydować czy kompostownia powstanie tu czy w Zagórzu – informował radnych burmistrz. - Dokumentację musimy mieć przygotowaną już teraz. Jeśli marszałek zdecyduje, że u nas powstanie tylko stacja przeładunkowa, to te dokumenty w dużej mierze dadzą się wykorzystać.

Z przeciwnikami budowy kompostowni od początku identyfikował się tylko jeden radny, Bogusław Pleskacz z PiS. Na ostatniej sesji dołączył do niego radny Tadeusz Kocur z BSS, czym zaskoczył zgromadzonych na sali. Jego wystąpienie przeciwko kompostowni wyraźnie poddenerowało kolegów klubowych. - Załóżmy hipotetycznie, że to my tam żyjemy. Nie pozwólmy by zwyciężył biznes, kiedyś będziemy żałować tego kroku – mówił radny.

Radni zagłosowali. Za było 13, a przeciw 2 osoby – właśnie radni Bogusław Pleskacz i Tadeusz Kocur.
- W ostatnich wyborach Stowarzyszenie Aktywni dla Bieszczad oraz BSS reklamował trasy turystyczne w okolicach, opowiadali o planach inwestycyjnych i rozwoju turystyki. Nie wierzę, że po powstaniu kompostowni, ktoś zechce do nas przyjechać – przekonywał radnych Dariusz Wojciechowski, prezes Stowarzyszenie Czyste Ustrzyki Dolne. - Teraz będziemy uchodzić za bieszczadzką stolicę smrodu. Przeprowadźmy konsultacje społeczne w tej sprawie, zapytajmy o zdanie naukowców i lekarzy. Dowiedzmy się jakie zagrożenie niesie za sobą taka budowa.

- My tej sprawy nie kończymy, myślę, że będzie omawiana jeszcze wiele razy. Żyjemy obok siebie i wszyscy chcemy życia bez smrodu, ale nie podzielam obaw, które wy teraz macie – odpowiedział przewodniczący rady Bogdan Ferenc.

autor: paba, gg


powiązane artykuły: