Ustrzyki Dolne
poniedziałek, 18 czerwca 2018

Ciszy szukajmy w sobie

Ciszy szukajmy w sobie<br/>fot. Stanisław Orłowski
fot. Stanisław Orłowski

Z księdzem prałatem Bogdanem Janikiem, dyrektorem Ośrodka Caritas Diecezji Rzeszowskiej w Myczkowcach rozmawia Mira Zalewska.

Mira Zalewska: - Księże dyrektorze, wchodzę na teren Caritasu, przekonana, że oto rozciąga się przede mną oaza ciszy, spokoju, a tu zamiast atmosfery zadumy, zadyma jakaś: przy zwierzyńcu tłumy dzieciaków głośne dialogi z kozami prowadzą, po lewej plac budowy - warkot, terkot, tłuczenie... Budowla jakaś ku niebu wyciąga rusztowania. Co się tu wyprawia? Wieżę Babel Ksiądz buduje, czy co?
Ks. dyrektor Bogdan Janik:
- Szczęść Boże! Nie, nie Wieżę Babel (uśmiech). Ta budowla, to wyjście naprzeciw tym, którzy przyjeżdżają do Ośrodka, czy to na pobyty z noclegami, czy tylko przejazdem i chcą godnie się posilić. Stary budynek nie spełniał już warunków technicznych, dach coraz bardziej się załamywał, jeszcze jedna zima i wpadłby do środka, więc trzeba było przebudować go w takim kształcie, w jakim jest teraz. W nowym budynku będzie nowoczesna kuchnia, osobny bar, gdzie ciastko, kawę albo loda będzie można zjeść siedząc przy stoliku. Będą też dwie jadalnie, co pozwoli między innymi organizować turnusy makrobiotyczne z dietą warzywną, a to jest możliwe, kiedy jest oddzielone serwowanie jedzenia, bo trudno byłoby osobom na diecie patrzeć jak sąsiad przy stoliku schabowego zajada.
M.Z.: - E, to wczasy odchudzające będą dostępne!
Ks. dyr. B.J:
- Owszem, taką formę odpoczynku też przewidujemy.
M.Z.: - Czy pobyt w Ośrodku jest możliwy faktycznie dla wszystkich, czy warunkiem jest otrzymanie rozgrzeszenia?
Ks. dyr. B.J
: - (uśmiech) Dla wszystkich. A w razie potrzeby, przy bramie do Caritasu stoi kapliczka Pana Jezusa Frasobliwego, z napisem „Przyjdźcie do mnie wszyscy” więc brama jest dla wszystkich otwarta.
M.Z.: - A w razie potrzeby grzechy pod kapliczką można zostawić! A ci młodzi ludzie, którzy piosnkę przy Ogrodzie biblijnym śpiewają wesołą, ci przy zwierzyńcu, no, i dorośli, którzy w pojedynkę lub w parach przemierzają dość rozległy teren krokiem spacerowym, albo w Centrum Promocji Obszarów Natura 2000 słuchają opowieści p. Agaty Chmury o krukach i innych takich tam, skrzydlatych i czworonożnych, jeszcze inni do Ogrodu Biblijnego idą albo Centrum Kultury Ekumenicznej odwiedzają, pozostali rehabilitacji się poddają w tym niskim budynku, albo modlą w kościele, to wczasowicze są, czy goście Caritasu?
Ks. dyr. B.J:
-  Jak widać, Ośrodek funkcjonuje, bo po to powstał, żeby każdy kto chce, mógł przyjechać i znaleźć dla siebie coś odpowiedniego, stąd różnorodność propozycji. Są grupy dzieci z „Zielonej szkoły”, grupy seniorów, turnusy rehabilitacyjne 14 dniowe, czy po prostu wczasowicze.
M.Z.: - Widziałam też kilku księży, którzy nie spacerowali bynajmniej, ale przemierzali teren tak dziarsko, że sutanny furczały. Też odpoczywają?
Ks. dyr. B.J:
- To są najczęściej opiekunowie grup, z którymi przyjechali. W tym czasie jest dużo dzieci komunijnych, szkolnych, które w programie mają msze święte, eucharystię, którą ci księża odprawiają.
M.Z.: - Skoro tyle się dzieje, to w tym roku raczej Ksiądz nie pohula po górach z aparatem i kolejnej wystawy nie będzie, co? A tylko tych z ostatniego dziesięciolecia naliczyłam dwanaście.
Ks. dyr. B.J
: - No tak, odpuściłem sobie trochę fotografowanie, bo nie ma czasu, żeby się oderwać od pracy.
M.Z.: - A urlopów to księża nie mają?
Ks. dyr. B.J:
- Mają, ale nie wszyscy z nich korzystają (uśmiech). Ja już nie byłem na urlopie od... Oj, nie pamiętam.
M.Z.: - Wśród zdjęć Księdza, głównie przyrodniczych, są też obrazy z Tatr i Karpaty. To były jednorazowe wypady, by fotografować, czy po tamtych górach też ksiądz śmiga dla przyjemności?
Ks. dyr. B.J:
- Chodziłem, a po Tatrach przez kilka lat, ale potem trzeba było pokochać Bieszczady (uśmiech). Przekonałem się , że i tu piękno można dostrzec, choć początkowo były dla mnie za niskie, za mało powabne.
M.Z.: - No tak, z wiekiem definicja powabu nieco się zmienia... Tolerancyjni bardziej się stajemy i wyrozumiali dla niedoskonałości
Ks. dyr. B.J:
- Bliskość Bieszczadów raczej ma większy wpływ, jeśli chodzi o wędrowanie, bo na narty to wybieram najwyższe i najostrzejsze szczyty.
M.Z.: - A właśnie, narty! Narciarz jest z Księdza nielichy, podobno alpejski głównie. To na „wuefie” w seminarium się Ksiądz szusować nauczył?
Ks. dyr. B.J:
- Nieeee... Ja pochodzę z Iwonicza i na nartach uczyłem się jeździć już od przedszkola. Pierwsze narty tata mi zrobił, drewniane, wyginane nad parą. Długo na nich jeździłem.
M.Z.: - Teraz to pewnie wypasione Ksiądz ma, Zai czy może FoilOro Nero, hę?
Ks. dyr. B.J:
- A gdzież tam, jakieś używane kupiłem. Kiedyś nawet miałem nowe, ale zostały skradzione, a tym starym to nie grozi. Uważam, że nie jakość nart decyduje o jakości jazdy.
M.Z.: - Do emerytury będzie Ksiądz szusował? Aaaa, no właśnie, co robią księża na emeryturze, jeśli do niej dożyją?
Ks. dyr. B.J:
- Różnie, jeśli dożyją do emerytury, to ci ze słabszym zdrowiem mogą przebywać w domu księży emerytów, jeśli mają rodzinę, to przy rodzinie, a ci w lepszej kondycji na parafiach pomagają w pracach duszpasterskich, udzielają się jako spowiednicy.
M.Z.: - Jako spowiednicy? Aha, to słuchanie naszych opowieści o grzechach i niegodziwościach, których się dopuszczamy uchodzi za lekką robotę, odpowiednią dla emeryta?
Ks. dyr. B.J:
- No cóż, po to był powołany, żeby służyć, a to jest służba. Do końca, do samego końca... (uśmiech)
M.Z.: - A Ksiądz zdecydował, że księdzem będzie kiedy na nartach się uczył jeździć, czy później? Był konkretny powód?
Ks. dyr. B.J:
- Już w pierwszej klasie szkoły podstawowej zdecydowałem. Nauczycielka zapytała na lekcji, kim chcemy być, odpowiedziałem, że księdzem a potem już się tylko utwierdzałem w tym przekonaniu: lata posługi ministranckiej, lektorskiej, rekolekcje oazowe, po maturze seminarium. Miałem iść do liceum plastycznego w Jarosławiu, ale było za daleko od rodzinnego domu, gdzie musiałem pomagać na gospodarstwie rodziców, więc skończyłem technikum samochodowe, gdzie zrobiłem prawo jazdy, potem, w jednostce wojskowej w Rzeszowie, gdzie... zdobyłem uprawnienia na samochody z naczepami, co przydaje się bardzo... (śmiech).

Cały tekst w GB nr 12 - zapraszamy do zamawiania PDF

 

autor: ZM