Ustrzyki Dolne
wtorek, 12 marca 2019

Przyjeżdża coraz więcej świadomych turystów

Przyjeżdża coraz więcej świadomych turystów <br/>fot. Fundacja Bieszczadzka
fot. Fundacja Bieszczadzka

Z Bogusławem Pyzochą, miłośnikiem Bieszczadów rodem z Pomorza Zachodniego, Prezesem Zarządu Fundacji Bieszczadzkiej rozmawia Mira Zalewska.

Mira Zalewska: - W 1996 roku przyjechałeś z Krakowa w Bieszczady i od razu wziąłeś się za wprowadzanie zmian?
Bogusław Pyzocha
: - Nie od razu. Najpierw, przez trzy lata byłem barmanem w Zatwarnicy. A w roku 1996 w Bieszczadach zamieszkałem na stałe, bo turystycznie przyjeżdżałem w te najpiękniejsze polskie góry już od roku 1986.
M.Z.: - Barmanem z wyjątkowo poprawną polszczyzną, co? Bo z wykształcenia jesteś polonistą.
B.P.:
- Tak, studiowałem polonistykę najpierw w Krakowie, a później w Rzeszowie.
M.Z.: - Z baru trafiłeś do szkoły w Lutowiskach. Jak długo byłeś nauczycielem?
B.P.:
- Tak, uczyłem 6 lat do 2005 roku.
M.Z.: - A potem skrzyknąłeś kumpli i założyliście fundację by działać na rzecz regionu, czy najpierw było działanie i skutkiem niego powstała fundacja?
B.P.
: - Zaczęło się od działania. W roku 2000 kupiłem chyżę bojkowską, która stała w Brzegach Dolnych i przeznaczona była do rozbiórki. Z członkami Stowarzyszenia Społecznego „Dzieciom Bieszczadzkiej Szkoły w Zatwarnicy”, które wówczas utworzyliśmy i przy wsparciu gminy Lutowiska, Nadleśnictwa Lutowiska, Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Krośnie, posłanki Elżbiety Łukacijewskiej i wielu innych życzliwych osób, przenieśliśmy tę chatę do Zatwarnicy. Z materiału po chacie ze względu na jego kiepski stan został tylko projekt. Chyża bojkowska została tak naprawdę zrekonstruowana na podstawie oryginału z Brzegów Dolnych. A jej budowa to długa i piękna historia z udziałem grupy cieśli wędrownych z Niemiec i wolontariuszy z Austrii, Hiszpanii i Belgii. Ale to temat na dłuższą opowieść… Dzisiaj Chata Bojkowska pełni funkcje użytkowe, odbywają się w niej różne spotkania, warsztaty Stowarzyszenie, które po zamknięciu szkoły zmieniło nazwę na Stowarzyszenie „Zatwarnica” organizuje przy chacie w każdą pierwszą niedzielę sierpnia Kiermasz Bojkowski. W ubiegłym roku Fundacja Bieszczadzka wspólnie ze Stowarzyszeniem utworzyła ze środków Stowarzyszenia „Pro Carpathia” z Rzeszowa ciekawą ekspozycję poświęconą pasterstwu w Karpatach z makietami w skali 1:10 pokazującymi jak wyglądały szałasy i koliby pasterskie Łemków, Bojków, Hucułów i Rusinów ze strony słowackiej oraz ze zbiorem dawnych sprzętów codziennego użytku z rzadko dziś spotykanymi trąbitami. Makiety przygotował Staszek Natanek z Zatwarnicy a gliniane figurki pasterzy wykonał Grzesiek Zubel z Pracowni „Stare Kino” w Lutowiskach.
M.Z.: - A teraz jesteś prezesem Fundacji Bieszczadzkiej, która powstała w roku...
B.P.:
- 2003, fundatorów było dziesięciu: cztery osoby prywatne i sześć organizacji pozarządowych. Ale zalążkiem fundacji była nieformalna Grupa Partnerska „Zielone Bieszczady”, która zaczęła się formować jeszcze w roku 2000, z wielu osób, które chciały coś dobrego dla Bieszczadów zrobić: Marek Sabara, Zbyszek Przytulski, Krzysiek Plamowski, Gosia Żmijewska, Jarek Stanisławski, Andrzej Kusz, Janusz i Magda Demkowiczowie, Gienek Urbaniak, nasi partnerzy zagraniczni - Luba i Jozef Talarowiczowie ze Słowacji i Jirij Zinko z Ukrainy i wiele innych osób. A zebrał nas wszystkich Przemek Ołdakowski z Leska. Grupa działa do dziś, wbrew lokalnym separatyzmom (uśmiech), a celem jest zrównoważony rozwój regionu oparty na współpracy partnerskiej. Czas pokazał, że potrzebny jest jednak formalny podmiot prawny, który będzie pełnił funkcję koordynatora działań Grupy Partnerskiej „Zielone Bieszczady” i tak powstała Fundacja Bieszczadzka, której zadaniem nie jest działalność gospodarcza, ale cele społeczne.
M.Z.: - Opowieść o wszystkich projektach, które realizujecie jest tematem na inna rozmowę, ale o jednym opowiedz. Ekomuzea. Skąd pomysł?
B.P.
: - Już od koniec XIX wieku zaczął się nurt nowego muzealnictwa, w Skandynawii powstawały skanseny, w Niemczech „małe ojczyzny”. Do nas tę francuską ideę Ekomuzeów przywiozła w roku 2005 Basia Kazior z Fundacji Partnerstwo dla Środowiska z Krakowa.
M.Z.: - Nie mogę zapytać czy Ekomuzea w Bieszczadach otwieracie, bo te muzea drzwi nie mają, więc otworzyć nijak, ale też i zamknąć się nie da, więc kto chce może sobie pozwiedzać.  
B.P.:
- O to właśnie chodziło, by eksponatem było nie tylko to, co zamknięte w gablotach muzealnych, ale by wszystko co znajduje się na danym terenie było eksponatem: studnia, chata, narzędzia rzemieślnicze, budynki i też to, z czego mieszkańcy są dumni, rękodzieło, miejsca legendarne, historyczne. Ale ekomuzea, to przede wszystkim mieszkający tam ludzie, których pasje warto pokazać turystom.
M.Z.: - Wymień te ekomuzea, które dotychczas stworzyliście w Bieszczadach
B.P.:
- Najstarsze nie tylko w Bieszczadach, ale i w całej Polsce to powstałe we wrześnie 2005 roku Ekomuzeum „Trzy Kultury” w Lutowiskach, kolejne to Ekomuzeum „Kraina Bobrów” otworzone na obszarze miejscowości Orelec, Zwierzyń, Uherce Mineralne, Ekomuzeum „Zielony Cień” im. Marii Czerkawskiej w Rudence, Ekomuzeum „Hołe” (miejscowości Dźwiniacz Dolny, Łodyna, Leszczowate, Brelików, Wańkowa i Serednica), Ekomuzeum „W Krainie Bojków” w Zatwarnicy oraz Ekomuzeum „Hoszów-Jałowe” ze śladami wydarzeń związanymi z konfederacją barską. W Ekomuzeum „Trzy kultury” w Lutowiskach powstała trzynastokilometrowa ścieżka historyczno-przyrodnicza z czterema punktami widokowymi, izba regionalna przy szkole w Lutowiskach, ze zbiorem eksponatów związanych z mieszkańcami, którzy przybyli tu w roku 1951 w ramach Akcji H-T, postawiono makietę nieistniejącej już dziś największej drewnianej cerkwi w Bieszczadach, oczyszczono i wyeksponowano ruiny synagogi. W roku 2017 zbudowaliśmy tu czatownię do obserwacji zwierząt, przy parkingu obok kościoła powstała makieta w skali 1:25 drewnianej zabudowy dwóch rynków XIX-wiecznego miasteczka jakim były do roku jeszcze do roku 1919 Lutowiska. W Bieszczady przyjeżdża coraz więcej świadomych turystów, a im więcej ich będzie, tym większe będzie zapotrzebowanie na taką właśnie turystykę.

Cały wywiad w GB nr 5 - nasz dwutygodnik można kupić również w formie PDF.

 

Przyjeżdża coraz więcej świadomych turystów <br/>fot. Fundacja Bieszczadzka
fot. Fundacja Bieszczadzka
autor: ZM