Ustrzyki Dolne
środa, 6 maja 2015

Na nartach z ośmiotysięcznika

Aleksander Ostrowski<br/>fot. Archiwum Olka Ostrowskiego
fot. Archiwum Olka Ostrowskiego

Ratownik Bieszczadzkiej Grupy GOPR Aleksander Ostrowski zamierza zjechać na nartach z kolejnego ośmiotysięcznika. Tym razem będzie to Gascherbrum II w Karakorum. W ubiegłym roku 29 września, Olek zdobył samotnie szósty szczyt świata Cho Oyu (8201 m n.p.m) i zjechał z niego na nartach, bijąc tym samym rekord Polski w wysokości zjazdu.

Pochodzący z Wetliny ratownik, jest drugim Polakiem po Andrzeju Bargielu, któremu udała się sztuka zjazdu na nartach z ośmiotysięcznika i pierwszym, który pokonał na nartach Cho Oyu. Warto zaznaczyć, że Olek Ostrowski dokonał wcześniej samotnego wejścia na szczyt.
Tegoroczna Gasherbrum II 8035 - Ski Expedition 2015, będzie pierwszą polską wyprawą narciarską w Karakorum. Jej celem jest dokonanie pierwszego polskiego zjazdu na nartach z Gasherbruma II - 8035 m n.p.m. Tym razem ratownikowi będzie towarzyszył pochodzący z Krosna Piotr Śnigórski – wspinacz, fotograf i freerider.
– Gasherbrum to najniższy ośmiotysięcznik Karakorum, znajdujący się na granicy pakistańsko-chińskiej – tłumaczy Olek Ostrowski. - Na szczyt chcemy wejść drogą pierwszych zdobywców od strony pakistańskiej, południowo-zachodnim żebrem. Zjazd z wierzchołka na nartach pokrywać się będzie z drogą podejścia i chcemy go zakończyć najniżej jak to będzie możliwe. Jeśli uda się nam uzbierać niezbędną ilość pieniędzy wyprawa rozpocznie się już w połowie czerwca 2015 roku. Jeśli nie uzbieramy - zapożyczymy się po szyję i też pojedziemy – dodaje.

Aleksander Ostrowski urodził się i wychował w Bieszczadach, w Wetlinie. Od najmłodszych lat rodzice zabierali go na górskie wycieczki w połoniny. A w wieku 3 lat, tato na przydomowej górce nauczył go jeździć na nartach. I właśnie narty stały się jego największą pasją. Olek realizował ją wśród bukowych lasów uprawiając tzw. narciarstwo „poza trasowe”. W trakcie nauki w „ogólniaku” w Ustrzykach Dolnych trafił do UKN Laworta, gdzie rozpoczął przygodę z narciarstwem alpejskim. Kolejnym klub to ZS UJ w Krakowie. Wtedy zaczęły się starty w poważnych zawodach rangi FIS. Jednak jak mówi „jazda w obcisłych strojach” zaczęła go nudzić. Wstąpił do Bieszczadzkiej Grupy GOPR i Klubu Wysokogórskiego Kraków. W 2012 roku wraz z kolegą zorganizował narciarską wyprawę na Pik Lenina w górach Pamir w Kirgistanie. Zdobył szczyt i zjechał z niego na nartach


Budżet całej wyprawy przy dwóch uczestnikach to ok. 80 tys. zł. Część to wkład własny i sponsorów. Narciarze nie są jednak w stanie sprostać brakującej kwocie. – Po wyprawie na Cho Oyu spotkałem wielu ludzi, którzy szczerze kibicują moim pomysłom narciarskim, identyfikują się z nimi – mówi Olek. Co więcej, sprawia im radość to, że mogą dorzucić do nich swoje „trzy grosze”. Dlatego zwracamy się do Was o pomoc po raz kolejny.
Pieniądze zbierane są przez stronę www.polakpotrafi.pl. W chwili zamknięcia numeru Gazety Bieszczadzkiej, na jego koncie widniała kwota 9 tys. Aby zbiórka zakończyła się sukcesem musi wpłynąć ogółem 40 tys.
Jeśli goprowiec będzie kontynuował swoją pasję czeka go największe wyzwanie, zjazd z „Dachu świata” – Mount Everestu. Jak do tej pory może się nim pochwalić tylko Słoweniec Davomir Kornicar. Śmiałek dokonał tego 7 października w 2000 roku, z wierzchołka przez Przełęcz Południową zjechał do bazy. Przejazd był pokazywany na żywo w internecie. Obejrzało go ponad 1,5 mln internautów.

.

autor: Wojciech Zatwarnicki


powiązane artykuły: