Ustrzyki Dolne
sobota, 29 czerwca 2019

Bieszczady na starej fotografii. Na moście w Berehach.

  Bieszczady na starej fotografii. Na moście w Berehach.

Kontynuujemy cykl prezentujący Bieszczady w archiwalnych fotografiach. Zbigniew Maj z Wetliny, przewodnik turystyczny, redaktor naczelny czasopisma „Bieszczady Odnalezione”, inspirowany starymi fotografiami, przypomina czytelnikom Gazety Bieszczadzkiej, jak to onegdaj w Bieszczadach bywało.

Prezentuję dzisiaj piękne zdjęcie z pocztówki, wydanej w 1963 roku. Nie jest to jednak data zrobienia zdjęcia, które jest o kilka lat starsze. Skąd moja pewność? Otóż w 1962 roku zakończono budowę szosy, zwanej powszechnie obwodnicą bieszczadzką, której trasa wiodła także przez Berehy Górne, gdyż tak jeszcze wówczas oficjalnie nazywała się ta wieś. Na zdjęciu zaś uwieczniono starą drogę w miejscu, gdzie łączy się ona z lokalną drogą, łączącą dzisiejsze Brzegi Górne z Dwernikiem.

Nowa szosa, jak widać na zdjęciu, nie istniała jeszcze, gdy je robiono. Jest ono zatem dziełem fotografa, który odwiedził centrum dawnych Berehów na przełomie lat pięćdziesiątych i sześćdziesiątych. Z opowieści mojego Taty wiem, że w roku 1960 prowadzili już tutaj roboty drogowcy. Zbudowano nawet zaplecze socjalne dla budowniczych nowej szosy. Były to oczywiście zwykłe podpiwniczone baraki, które stanęły w pobliżu skrzyżowania dróg, po stronie Połoniny Wetlińskiej.

W miejscu dzisiejszej obwodnicy widzimy na zdjęciu starą, przedwojenną jeszcze drogę. Nie była to bita droga, lecz zwykła wiejska drożyna, której nawierzchnia wybrukowana była kamieniem rzecznym tylko na dojazdach do mostów. Na sporych odcinkach drogi te zamieniały się w porze deszczowej w błotniste bajora, w których wozy czasami grzęzły po osie. Opowiadał o nich mój dziadek, który w okresie międzywojennym, pracując m.in. dla sióstr szarytek z Rajskiego, podróżował po całej okolicy, odwiedzając bardzo odległe niekiedy majątki dworskie. W miarę „przyzwoita” droga łączyła wtedy Berehy Górne jedynie z Wetliną, i doprowadzała do skrzyżowania w centralnej części wsi. W dalszym swym przebiegu, zarówno do Dwernika, jak i do Ustrzyk Górnych, nawierzchnia była już o wiele gorsza.

Uwieczniony tu drewniany mostek nie jest jednak mostem przedwojennym. Zbudowali go leśnicy wykorzystując przyczółki przedwojennego mostu, którzy prowadzili już w tym czasie gospodarkę leśną w najwyższej części Bieszczadów. Teren ten należał do Nadleśnictwa Dwernik, które później zostało zlikwidowane, a okoliczne lasy włączone do Nadleśnictwa Lutowiska.

Gdy wybudowano nową drogę, powstały też nowe, znacznie solidniejsze, żelbetowe mosty. Po starych zachowały się w wielu miejscach jedynie kamienne przyczółki. Ponieważ nowy most zbudowano dokładnie w miejscu drewnianego, który uwieczniono na zdjęciu, nie zachowały się po nim żadne ślady.
Wszystkie istniejące wtedy, przedwojenne jeszcze mosty, odbudowane w latach 50. przez leśników w wysokiej części Bieszczadów, były drewniane. Jedynie ich przyczółki były murowane z kamienia, lub też wykonane w nowoczesnej już technologii – wylane z betonu.

Pocztówka ta, wydana przez Biuro Wydawnicze „Ruch” została błędnie opisana na odwrocie. Przeczytać tam można, że zdjęcie przedstawia „Most nad Nasiczniańskim Potokiem”. Oczywiście nie jest to prawdą, gdyż zarówno w latach 60. jak i w okresie międzywojennym, też fragment potoku nazywano Prowczą. Jest to stosunkowo młoda jego nazwa, gdyż wcześniej nazywano go Potokiem Bereżańskim. Gdy w XVII w. powstała najmłodsza w tej dolinie wioska Nasiczne, fragment rzeczki przez nią przepływający nazwano Nasiczniańskim Potokiem. Wiele jednak wskazuje na to, że najstarszą nazwą potoku jest Dwernik, i tak też nazwano najwcześniej powstałą w dolinie wioskę. O Nasiczniańskim Potoku żartownisie zwykli mawiać, że jest to najdziwniejsza rzeka w Bieszczadach, nie posiadająca zarówno źródeł, jak i ujścia.

Na zdjęciu uwieczniono fragment środkowej części wsi, ze skrzyżowaniem dróg i wzgórzem cerkiewnym, na którym stała ongiś drewniana, dziewiętnastowieczna cerkiew. Na przycerkiewnym cmentarzu zachowało się do dzisiaj kilka bardzo ciekawych nagrobków. Oczywiście cerkwi już w owym czasie nie było, zachowała się jedynie kamienna podmurówka. Istniał natomiast drewniany krzyż, postawiony przy miejscowej cerkwi w 1938 roku, dla upamiętnieni 950-lecia chrztu Rusi. Został on usunięty (i najprawdopodobniej zniszczony) w czasach budowy obwodnicy, zniszczono wtedy także większość nagrobków na miejscowym cmentarzu, z jakiego powodu – wiedzą tylko ci, którzy to uczynili.

Po wybudowaniu nowej drogi, na skrzyżowaniu tym powstała wysepka, a przy niej  zorganizowano przystanek autobusowy. Autobusy jeździły tędy jedynie w lecie, zimą droga najczęściej była nieprzejezdna dla autobusów i samochodów osobowych. Gdy pozwalały na to warunki, zimą korzystali z tego odcinka obwodnicy jedynie kierowcy samochodów ciężarowych „Praga” wywożących bieszczadzkie drewno, lub wojskowych „gazików”. Przy wspomnianej wysepce zatrzymywała się także bieszczadzka poczta objazdowa. Pamiętam z okresu dziecięcego, przejeżdżające codziennie szosą, ciemnozielonego koloru samochody marki „Nysa”, z napisem „Poczta Bieszczady” i charakterystycznym megafonem na dachu..

Taka właśnie Nysa zatrzymywała się na przystanku w Berehach, a korzystali z niej głównie turyści. „Stałymi” mieszkańcami Berehów, byli wtedy górale podhalańscy, mający swoją bacówkę tuż przy tym skrzyżowaniu. Znajdowała się ona na łagodnym wzgórzu, opadającym od pobliskiego Działu. Prowadziła obok niej ścieżka na Małą Rawkę, którą miałem jeszcze przyjemność wędrować w pierwszej połowie lat 70.

Warto też zwrócić uwagę na widoczne w tle stoki Połoniny Caryńskiej. Wyglądały one bardziej malowniczo niż obecnie. Pokryte były rozległymi polanami, które w późniejszym czasie – głównie w latach 70. - zostały zalesione. Przyjeżdżali wtedy do prac zalesieniowych młodzi ludzie z bliższych i dalszych okolic. Ci, którzy nie bali się ciężkiej pracy, mogli „przy sadzonkach” - jak wtedy mawiano – całkiem nieźle zarobić.

Zdjęcie współczesne ukazuje podobny wycinek krajobrazu Berehów Górnych, chociaż zdjęcie wykonano z nieco innego miejsca, znajdującego się bliżej dzisiejszej bacówki Państwa Obrochtów. Niemniej z tej perspektywy też możemy ocenić skalę zmian, jakie nastąpiły w krajobrazie tej okolicy w ciągu ostatnich 50 lat. Nietrudno zauważyć, że teren jest obecnie bardziej zadrzewiony i zakrzaczony, a co szczególnie rzuca się w oczy, zniknęły piękne, malownicze polanki, które zdobiły dawniej zbocza Caryńskiej.

Fot. nr 1 – Pocztówka z 1963 roku, wydana przez Biuro Wydawnicze „Ruch”. Autor zdjęcia- J.Blak

Fot. 2 – Zbigniew Maj

  Bieszczady na starej fotografii. Na moście w Berehach.
autor: ZM