Ustrzyki Dolne
czwartek, 13 sierpnia 2015

Ciasne mosty i myślenie

Ciasne mosty i myślenie<br/>fot. Paulina Bajda
fot. Paulina Bajda

- Co za głupi pomysł, kto stawia barierki na mostach? Dodatkowo znaki są mało widoczne, a w pierwszy dzień od razu doszło do niebezpiecznego wypadku – komentują kierowcy nowe zwężenia na mostach w powiecie bieszczadzkim. - Nowe ograniczenia zostały wprowadzone po przeprowadzeniu ekspertyz, po to by po mostach mogły jeździć pojazdy do 42 t – wyjaśniają urzędnicy.

Nowe ograniczenia na bieszczadzkich mostach Podkarpacki Zarząd Dróg zaczął ustawiać 29 lipca. Są to biało-czerwone barierki, które stojąc po dwóch stronach mostu powodują zwężenie, tak że na most może wjechać tylko jeden samochód. Wyjątkiem jest most w Czarnej, tam z ruchu na ostrym zakręcie wyłączono całą jedną stronę mostu.
- Musieliśmy wprowadzić ruch wahadłowy na mostach po to, by mogły poruszać się po nich pojazdy do 42 t – informuje Ewa Sudoł-Sikora, z Podkarpackiego Zarządu Dróg. - Po prostu stan techniczny nie pozwalał na to, by na mosty równocześnie wjeżdżały samochody z dużym tonażem i inne. W niektórych przypadkach po prostu mogło dojść do katastrofy budowlanej.
Oprócz barierek Podkarpacki Zarząd Dróg przed mostami ustawił znaki informujące o ograniczeniu prędkości i pierwszeństwie przejazdu.
Kierowcy krytykują
Kierowcy jednogłośnie krytykują ten pomysł, odkąd tylko pojawiły się nowe ograniczenia. Rozmawialiśmy z wieloma osobami i na temat barier nie usłyszeliśmy ani jednej pozytywnej opinii. Kierowcy uważają po prostu, że barierki są niebezpieczne. W niektórych przypadkach stoją na ostrych zakrętach, a znaki informujące o pierwszeństwie przejazdu są w wielu miejscach słabo widoczne. Dodatkowo na początku drogowcy ustawili barierki zbyt blisko siebie i musieli później poszerzać przejazd.
- Już w pierwszy dzień doszło do niebezpiecznego wypadku. Takie ograniczenia, to jakaś pomyłka, nie można było ustawić samych znaków, tak jak na Słowacji? Po co te niebezpieczne barierki? Co będzie zimą, utworzą się potężne korki i będzie dochodzić do niebezpiecznych wypadków - przekonują. - To nie jest przemyślana akcja, można było znaleźć jakieś inne lepsze rozwiązanie.
Trzeba przyznać, że nawet policjanci popierają kierowców. Prywatnie krytykują ten pomysł i przekonują, że w wielu miejscach nowe ograniczenia mogą doprowadzić do wypadków. Oficjalnie jednak radzą kierowcom, by po prostu przestrzegali przepisów i nie jeździli na pamięć.

(Więcej w papierowym wydaniu GB 16)

autor: Paulina Bajda


powiązane artykuły: