Do niecodziennej interwencji ratowników medycznych doszło wczoraj rano w Bieszczadach. Ze względu na złe warunki drogowe musieli dotrzeć do pacjenta pieszo.
Ratownicy Bieszczadzkiego Pogotowia Ratunkowego zmagają się często z trudnymi warunkami, zarówno drogowymi, jak i pogodowymi. Wczoraj załoga stacjonująca w Lutowiskach została zadysponowana przez dyspozytornię w Rzeszowie do pacjenta, który wymagał pomocy medycznej. Aby dotrzeć na miejsce wezwania, ratownicy musieli pokonać część drogi pieszo, ponieważ dojazd był utrudniony.
- Jadąc kilka kilometrów drogą leśną, dojechaliśmy do miejsca, gdzie zostawiliśmy nasz ambulans. Dalszą część trasy pokonaliśmy na piechotę, przechodząc przez pastwiska, łąki, ruiny dawnych zabudowań – relacjonują ratownicy.
Drogę powrotną do karetki, ratownicy wraz z pacjentem przebyli na samochodzie jednego z mieszkańców.
- Tylko taki pojazd mógł sobie poradzić na tej drodze – dodają.
Cała sytuacja zakończyła się szczęśliwie, a w podziękowaniu medycy otrzymali pluszowego konia.