Polowanie wigilijne wśród myśliwych Koła Łowieckiego „Jarząbek” jest corocznym uroczystym tradycyjnym wydarzeniem. W tym dniu myśliwi ograniczają się jednak tylko do tropienia zwierzyny i przechadzce po lesie.
Jak mówią myśliwi dawniej - 24 grudnia, rozpoczynano sezon polowaniem na grubą zwierzynę. Czas ten wydawał się odpowiedni, ponieważ wtedy (nie tak jak dziś) bagna i inne tereny podmokłe były zamarznięte, co umożliwiało dotarcie do większości kryjówek, w których chowała się zwierzyna. Poza tym, kiedy na ziemi zalegał śnieg, tropienie zwierząt było znacznie prostsze.
24 grudnia to też data ściśle związana z przesileniem zimowym, a więc momentem, kiedy noce stają się coraz krótsze, a dni coraz dłuższe - symbolicznie: Słońce jako dawca światła wygrywa nad złem - ciemnością. Ludy pogańskie składały wtedy ofiary ku czci swoich bogów. Chrześcijanie z czasem przejęli te daty i umieścili je w swoim kalendarzu.
Tradycyjne wigilijne polowanie Koła Łowieckiego „Jarząbek” zaczęło się od odprawy, którą przeprowadził Łowczy Ludwik Puszczałowski. Po 2 - 3 godzinnej wędrówce po lesie myśliwi z koła kolędą na leśnej polanie kontynuowali dalszą część polowania wigilijnego. Dzielenie się opłatkiem, składanie sobie życzeń czy okolicznościowe sygnały na trąbkach, to też ściśle przestrzegany obyczaj spotkania wigilijnego jak również kultywowanie pięknej tradycji symbolicznego dzielenia się opłatkiem ze zwierzyną, którą w towarzystwie członków koła przeprowadził prezes Andrzej Piątek.
Potem na stole ustawionym na leśnej polanie pojawiły się wigilijne potrawy. Domowej roboty barszcz z uszkami, pyszne pierogi ruskie i z kapustą czy śledzie, to potrawy którymi ugoszczono myśliwych na tej wigilii.
Myśliwską wigilię w Kole Łowieckim „Jarząbek” przygotowali mający już spore tego typu doświadczenie Wiesiek Turzański, Bolek Oskorip i Stanisław Morawski.
FOT. TEOFIL USZAK
