Wieści z sołectw. Reprezentacja ćwiczy w Jureczkowej!

Jureczkowa, to stosunkowo niewielkie sołectwo, którego obszar wynosi 5030,9225h w gminie Ustrzyki Dolne, w górach Sanocko-Turczańskich, które od stolicy Bieszczad znajduje się w odległości ok 17 km. W sołectwie mieszka 289 osób, pełnoletnich, z czego uprawnionych do głosowania jest 221 osób. Fundusz sołecki wsi w 2017 r. wynosił - 18 tys. 500 zł. Z większych zakładów pracy w sołectwie jest tylko Hotel Arłamów, ale większość osób i tak pracuje w Ustrzykach lub w lesie. Sołtys Jureczkowej Piotr Mazur, ma ten sam problem co inni ustrzyccy gospodarze - we wsi zostało mało młodych ludzi. - Większość wyjechała w Polskę lub za granicę szukać pracy. W ostatnich latach powstały może 2-3 nowe domy, a tereny mamy ładne, ludzie ziemię kupują, jednak przeważnie ci „z Polski” - mówi. Ale nadzieja jest, bo na Mikołajki, Rada Sołecka przygotowuje aż 60 paczek dla dzieci. - Jest dla kogo inwestować w wieś, więc działamy.

Piotr Mazur sołtysem jest już drugą kadencję i przekonuje, że dzięki temu, widzi jak się gmina przez ostatnie lata się zmieniała. - Od tamtego burmistrza dostawaliśmy tylko co musieliśmy, tylko Fundusz Solecki. Teraz jest bardzo dobrze, a nawet lepiej – mówi stanowczo. - Wcześniej jak się zaczynało spotkanie z sołtysami, to wciąż słyszeliśmy, że nie ma na nic pieniędzy. Teraz chyba żaden sołtys nie narzeka. Wiec jak się mnie ktoś pyta, jakie są problemy we wsi, to mówię, że nie ma – wszystko jest na bieżąco załatwiane – dodaje z przekonaniem sołtys Mazur.

Świetlica to serce wsi
Od kilu lat w sołectwie prace ruszyły na całego. - W tym roku będzie kończony ostatni etap remontu drogi gminnej. Wszystkie drogi są wyasfaltowane, postawiono nam też trzy nowe wiaty przystankowe i 15 nowych lamp. Przy świetlicy wybudowaliśmy wiatę biesiadną, wraz z piecem chlebowym, z którego mogą korzystać wszyscy mieszkańcy. Zrobiliśmy remont świetlicy i zostały wykończone toalety, a wcześniej słyszałem tylko, że prędzej „kaktus na ręce wyrośnie” niż remont będzie zrobiony – wylicza sołtys.

W świetlicy wymalowano też ściany i wymieniono podłogę. – Deski były już spróchniałe. Dziury były takie, że można było w nie wpaść – mówi sołtys. - Podprowadziliśmy też światłowód, kupiliśmy piłkarzyki i wyposażenie do kuchni, meble i krzesła.

Świetlicą opiekuje się Stanisława Wojtuń, którą sołtys bardzo chwali. - Jak były mrozy, to codziennie paliła, by budynek utrzymać w porządnym stanie. Ale niedługo planujemy zrobić termomodernizację świetlicy. Mamy nadzieję, że w tym roku. Pójdzie na to prawie cały Fundusz Sołecki - 15 tys. zł, a dodatkowo gmina pisze nam wniosek o dofinansowanie. W ubiegłym roku nas odrzucili przez dobudówkę, bo tam są inne pustaki. Na szczęście już inne świetlice zostały wyremontowane, więc mamy nadzieję, że teraz kolej na nas.

W świetlicy odbywają się Mikołajki, imprezy z okazji Dnia Dziecka czy Dnia Kobiet, a turnieje piłkarzyków i tenisa stołowego, organizowane przez sołtysa i byłego radnego Marcelego Kucę, są już słynne na cała gminę. - Raz zorganizowaliśmy Święto Kwiatów, ale okazało się, że na Brzegach też organizowali, więc zrezygnowaliśmy. Postanowiliśmy robić Święto Lasu, ale w tym roku, 9 września będą u nas Dożynki Gminne więc cały wysiłek kierujemy w organizację tej imprezy.

Sołtys wspomina, że na początku swojej pierwszej kadencji poszedł do ówczesnego burmistrza i prosił, by wieś dostała pieniądze na remont dachu, bo był obity tylko papą. – Usłyszałem, że nie ma środków. Akurat przyszła wichura i zerwała nam dach, więc trzeba było go zrobić. Szczęście w nieszczęściu, ale teraz nie muszę przynajmniej o nic się prosić – dodaje.

Mieszkańcy działają licznie
Koło Gospodyń Wiejskich zostało powołane na imprezie z okazji Dnia Kobiet, 7 lat temu, ale sołtys się zarzeka, że z okazji święta, na panie nie naciskał. - Zaproponowałem utworzenie koła i panie same się zapisały – uśmiecha się wspominając tamtą imprezę. - Działają już 7 lat i obecnie w KGW mamy 17 osób i to nie jest największe koło, większe jest w Ustjanowej Dolnej i w Stańkowej. Ale nie narzekam, bo nasze gospodynie są bardzo obrotne – mówi sołtys. W KGW działają panie w zróżnicowanym wieku i jak zapewnia sołtys bardzo chętnie pomagają przy okazji imprez z okazji Dnia Dziecka czy przy Dożynkach Gminnych.

Panie spotykają się w świetlicy wiejskiej i sołtys obiecuje, że już niebawem cały sprzęt gospodarstwa domowego dla nich będzie skompletowany. - Jeszcze trzeba chłodnie dokupić, piec na drewno chcemy postawić, ale to spokojnie, bo planujemy też to centralne.

W Jureczkowej mieści się też Ochotnicza Straż Pożarna, która swoją siedzibę ma przy świetlicy. Niestety do środka nie udało nam się zajrzeć, bo prezes OPS czyli sołtys, kluczy do remizy nie nosi. - Mają je osoby bardziej kompetentne. Ja w zasadzie jestem bardziej sołtysem – żartuje Piotr Mazur i dodaje, że jednostka ma aż dwa wozy strażackie – żuka i land rovera. - Ten drugi dostaliśmy ostatnio. Nie są to wozy specjalistyczne, ale naszym druhom nie trzeba większych. U nas na szczęście nie ma poważniejszych akcji, bo najczęściej asystujemy przy wypadkach i zabezpieczamy imprezy.

Jednostka liczy 22 osoby, z czego 16 jest czynnych. – Bo tu nie chodzi o to, by było dużo osób, ale by były te, które są chętne do działania – mówi stanowczo sołtys.

Teraz można, a wcześniej nie?
- W zasadzie to niewiele nam zostało do zrobienia. Trzeba trochę poprawić drogi dojazdowe do pól i dokończyć oświetlenie – około 10 lamp. Wciąż powtarzam, że tyle co przez te cztery lata zostało zrobione, to coś niesamowitego. Wcześniej się nic nie działo, a przez osiedle nie można było samochodem przejechać, bo takie koleiny były. Auta tarły podwoziem. Kiedyś na przeglądy dróg przeważnie jeździł zastępca burmistrza, który mówił, że „jak ja przejadę polonezem, to droga jest dobra”. Nie miało znaczenia jaka była. Średnio dawali nam 3 tys. na remonty wszystkich, ale co można za to było zrobić, jak dróg nie było? - pyta sołtys. - Kiedyś na przegląd przyjechał ówczesny burmistrz i wprost powiedział, że remonty robione nie będą, bo nie ma pieniędzy. A myśmy potrzebowali przepusty zrobić, by ludzie dojazd do pól mieli na Truszowskie (szczyt w południowej w Górach Sanocko-Turczańskich o wysokości 677 m n.p.m. przyp. red). Ale na szczęście, z dwa tygodnie później, przyszła taka ulewa, że całkowicie przepusty zmyło i  trzeba było je zrobić i już.

- Na co te pieniądze szły, skoro teraz są i teraz można w wieś inwestować? Chyba wtedy zapomnieli, że ludzie na wsiach też mają potrzeby – komentuje sołtys, ale uczciwie dodaje, że w Ustrzykach Dolnych wybudowano halę sportową i zrobiono chodniki.

Sołtys wspomina, że za byłego burmistrza, przez cały okres 4-letniej kadencji raz w gabinecie został przyjęty, a przez telefon, może z trzy razy z nim rozmawiał. - Zawsze miał oddzwonić, nigdy nie oddzwaniał. Dopiero przed wyborami na spotkanie sołeckie przyjechał i w żywe oczy kłamał, że wcześniej go nikt nie zapraszał. Pokazałem mu wtedy pisma, które do niego słałem z zaproszeniem. A z resztą, to burmistrz jest gospodarzem w gminie i nikt go nigdzie zapraszać nie musi, może przyjechać kiedy chce.

Sołtys Mazur mówi, że obecnie jest całkiem inaczej. - Jest super, lepiej niż dobrze. Obecny burmistrz dla sołtysów jest chyba 24 godziny na dobę i ma chyba bardzo wyrozumiałą żonę – żartuje. - Od początku jest aktywny, jeździ na wszelkie zebrania. Na wsiach się dużo pozmieniało i gołym okiem to widać.

Będzie plaża nad Wiarem...?
Obecnie w Jureczkowej nie ma żadnego stowarzyszenia i jak sołectwo chce pisać jakieś projekty, to robi to przez panią Monikę Kaczmaryk ze Stowarzyszenia Doliny Wiaru z Nowosielec Kozickich i pomocy mieszkanki sołectwa pani Edyty Ingielewicz. - No w końcu Wiar przez naszą wieś płynie, a w zasadzie źródło u nas ma. Pani Monika jest bardzo pomocna, a my dopiero stawiamy kroki w pozyskiwaniu środków, bo wcześniej o innych sprawach dla wsi myśleliśmy. Teraz jak jest dobrze, to mamy czas na inne sprawy i w ubiegłym roku złożyliśmy projekt do Działaj Lokalnie Fundacji Bieszczadzkiej. Dzięki temu dostaliśmy pieniądze na budowę wiaty przy świetlicy. Ale budowa wiaty kosztowała kilkanaście tysięcy i resztę dołożył nam burmistrz – mówi sołtys Mazur.

Jureczkowa w tym roku będzie znów składać wniosek do działaj Lokalnie. Tym razem sołectwo chce zrobić u siebie boisko do piłki plażowej i plażę nad Wiarem. - Na terenie naszej gminy nie ma takiego miejsca, a młodzież bardzo często tu gra w siatkówkę. Praktycznie codziennie przychodzą i pewnie pikniki na „plaży” też by się im spodobały.

Jureczkowa, mimo że znajduje się niedaleko Ustrzyk Dolnych, jest obecnie mało atrakcyjna turystycznie. Sołtys zapowiada, że niedługo się to zmieni, bo mieszkańcy doceniają bliskość Arłamowa i to, że cała gmina Ustrzyki Dolne w ostatnich latach bardzo się spodobała turystom.- W samej Jureczkowej mamy mało agroturystyk, ale w sołectwie jest więcej, w tym kilka w Kwaszenianie. Ale z tego co się orientuję, to niedługo stanie we wsi kilka domków dla turystów.

Jureczkowa jest położona w doskonałej lokalizacji, przy drodze krajowej pomiędzy Ustrzykami Dolnymi, a Przemyślem, a na swoim terenie ma wspomnianą wcześniej Kwaszeninę oraz Braniów i Arłamów. Dlatego sołtys śmieje się, że to na jego terenie trenuje Lewandowski. - No można powiedzieć, że kadra naszej piłki nożnej, to w sołectwie Jureczkowa trenuje – żartuje i dodaje, że dzięki temu wieś ma też czasem korzyści, bo ostatnio Hotel Arłamów wsparł organizację turnieju piłkarzyków i innych imprez okolicznościowych.

W Jureczkowej znajduje się też wspaniały park podworski, z pięknymi starymi orzechami – to ewenement w tych okolicach. Park obecnie należy do nadleśnictwa Bircza, ale sołtys planuje, w przyszłości rozmowy z nadleśnictwem i może zrobią tam trasę rowerową na Chwaniów. - Most, który prowadzi do parku jest drewniany, a samo zabezpieczenie skarpy kosztowało prawie 30 tys. - to wszystko od burmistrza. Ale o park zadbamy w przyszłości, i o ścieżki rowerowe. Mamy tu też lipę, która jest już pomnikiem przyrody, a w parku często odbywają się lekcje przyrody dla dzieci z okolicznych szkół.

Sołtys Maur wspomina też że kiedyś w Jureczkowej atrakcją były retorty. - Czasem jak wiatr powiał to cała wieś to czuła. Coś pomyślimy, by te pozostałości zabezpieczyć i atrakcję dla turystów zrobić.

Listonosz ma lepiej?
Sołtys mówi, że na ludzi z sołectwa zawsze może liczyć. - Pomagają, nie mogę na nich narzekać. Cała wieś pomaga – mówi, ale szczególnie chwali członków Rady Sołeckiej, w tym Tomasza Szukalskiego, który na imprezy dla dzieci, ze swojej firmy ścianki wspinaczkowe czy zjeżdżalnie użycza. Piotr Mazur trochę też narzeka na ilość osób na zebraniach Rady Sołeckiej. - Ale jak to mówią... skoro jest dobrze, to nie ma co chodzić. Tłumy by były, jakby się źle działo. Obecnie około 25 osób przychodzi. Ale jak było zebranie na wybór sołtysa, to przyszło 110 osób, a kontrkandydata nie miałem – dodaje.
Sołtys Jureczkowej kontakt mieszkańcami ma ułatwiony, bo jest listonoszem. - Wciąż się z ludźmi spotykam, chociaż nie wszystkim się to podoba. We wsi wszyscy mają telefon do mnie i jak im coś trzeba to dzwonią – mówi. Rzeczywiście, podczas naszej wizyty w Jureczkowej sołtys odebrał kilkanaście telefonów od mieszkańców. - Nie są to sprawy związane ze wsią, raczej częściej proszą bym zabrał list, wybrał kody z gminy, worki na śmieci lub im coś kupił.

Pytamy się go natomiast planuje na radnego startować, ale dyplomatycznie milczy. - Na sołtysa będę startował, chyba że ludzie nie zechcą. Robić trzeba. Ja bez działania żyć nie mogę, trzeba jeszcze ogrodzić świetlicę, i zrobić ten plac zabaw dla dzieci - kwituje.

FOT. MAGDALENA KUZAR