Ustrzyki Dolne
czwartek, 26 października 2017

Czy uda się uratować cerkiew po raz drugi?

Czy uda się uratować cerkiew po raz drugi?

Z Łodyny w kierunku Serednicy odchodzi droga do Brelikowa, dalej do Ropienki. Przy tej drodze, w dolinie potoku Wańkowa leży wieś Leszczowate. Niegdyś wiodła tutaj droga niczym relikt, dziury jak w serze szwajcarskim – obecnie doskonała, ku radości mieszkańców, a i rachityczny stary drewniany most od strony Wańkowej – doczekał się już remontu.

Ozdobą tego miejsca jest niewątpliwie piękna, drewniana cerkiew w typie ukraińskim, pw. św. Paraskewii. Zbudowana została w latach 1920-22. Wcześniej w tym miejscu istniały dwie świątynie, pierwsza zbudowana w 1717 roku i kolejna w 1850 roku. W 1861 roku Edmund Kraiński, ówczesny właściciel dóbr, wzniósł tu drewnianą kaplicę dobudowaną do północnej nawy. Obecna cerkiew została odnowiona w 1937 roku. Wykonano wtedy polichromię, której autorami byli Wołoszyński i Żołnir. Na jednej ze ścian widnieje tablica z listą darczyńców ofiarujących fundusze na remont cerkwi. Polichromie inspirowane są sztuką bizantyjską i ukraińską tradycją ludową, z wizerunkami św. Borysa i Gleba, św. Włodzimierza i św. Olgi. Na sklepieniu widnieje wyobrażenie Boga Ojca.

Los cerkwi miał zostać przesądzony jak i innych wielu w czasach wysiedleń - miała zostać rozebrana przez polskie wojsko. Jak opowiada kościelny Stefan Kapustyński, dzięki staraniom jego ojca - cieśli i rozmowom z dowódcą odcinka granicznego, doprowadzono do przejęcia jej przez kościół rzymskokatolicki. Dzięki temu, że zaczęto odprawiać w niej nabożeństwa, wstrzymano decyzję o rozbiórce. Warto porozmawiać podczas zwiedzania cerkwi z panem Stefanem. Jest niesamowitym źródłem wiedzy.

Dzięki temu, że świątynia przetrwała, mamy możliwość podziwiać piękno tej budowli orientowanej, konstrukcji zrębowej, postawionej na rzucie krzyża łacińskiego, reprezentującej styl narodowy ukraiński. Nad nawą znajduje się cebulasta kopuła. W prezbiterium stoi piękny ołtarz nakryty baldachimem. Cerkiew posiadała XVIII ikonostas z XIX wiecznymi ikonami. Ikonostas po zdemontowaniu zachował się jednak prawie w całości. Jedna z ikon przedstawia Bogurodzicę w bluzce z ludowymi haftami, inna Chrystusa w soroczce. Na ikonach widać ślady zadane bagnetami przez żołnierzy. W cerkwi możemy zobaczyć przepiękne stare ławki, które niestety wymagają pilnej renowacji. Przed cerkwią stoi dwukondygnacyjna słupowo-ramowa dzwonnica z XIX wieku z dzwonem XVI wieku. Obok cerkwi –cmentarz, obecnie użytkowany.

Uratowana od powojennej zawieruchy teraz potrzebuje pomocy
Cerkiew nie posiada fundamentów, co powoduje jej niszczenie. Belki, od strony północnej, na których stoi cerkiew, są spróchniałe, zjedzone przez korniki i przedstawiają stan krytyczny. - Zimą, kiedy jest mróz, od strony północy, wewnątrz kościoła widać szron na ścianie – mówi przewodnik, mieszkaniec Leszczowatego Andrzej Lenart. - Czuć jak bije chłód od ściany i niszczy się zabytkowa polichromia, bo po ścianie od ziemi idzie po prostu mróz.
Andrzej Lenart wskazuje też na zły stan witraży i okiennic, które mogą przy większym wietrze wylecieć z ram. - Widzimy gołym okiem dziury i nieszczelności – mówi przewodnik.
Najczarniejszym scenariuszem jest, to, że w którymś momencie cerkiew po prostu „siądzie” na spróchniałych belkach.

Z informacji, której udzielił ks. proboszcz z Parafii Wańkowa, pod którą podlega cerkiew, w Leszczowatem – w piśmie z dnia 8 września 2017 roku otrzymanym od Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków, cerkiew w Leszczowatym ostatecznie została wraz z dzwonnicą i terenem wokół wpisana do Rejestru Zabytków Województwa Podkarpackiego pod nr A-1481. Niestety ten wpis spowodował, że odcięta została możliwość działania mieszkańców, którzy do tej pory, solidarnie uczestniczyli w zbieraniu funduszy na drobne prace remontowe. Przykre doświadczenie wskazuje, że taki wpis blokuje działania organizacji i stowarzyszeń, a jednocześnie nie pociąga za sobą żadnego działania ze strony organu nadzorującego. Doskonałym przykładem jest cerkiew w Wańkowej, w Paszowej, czy też np. w Polanie, gdzie wkrótce jedna z najstarszych cerkwi w Bieszczadach stanie w ruinie.

Czy uratowanie cerkwi przed zniszczeniem powojennym, będzie jedynie historią tego obiektu, a jej istnienie kwestią czasu, ile wytrzymają materiały, z których została zbudowana? Miejmy nadzieję, że przy współczesnej technologii i ogromie potencjału instytucji – nie zmarnotrawi się troska tylu pokoleń mieszkańców. Miejmy nadzieje, że Urząd Ochrony Zabytków – to nie tylko instytucja z nazwy i przykręconej tabliczki na obiekcie, że uda się zabezpieczyć budynek cerkwi przez zniszczeniem. Cerkiew niewątpliwie warta zobaczenia – przede wszystkim ze względu na to, co zobaczymy w jej środku. Oby jak najdłużej.


 

Czy uda się uratować cerkiew po raz drugi?
Czy uda się uratować cerkiew po raz drugi?
Czy uda się uratować cerkiew po raz drugi?
Czy uda się uratować cerkiew po raz drugi?
Czy uda się uratować cerkiew po raz drugi?
Czy uda się uratować cerkiew po raz drugi?
Czy uda się uratować cerkiew po raz drugi?
autor: L.T-Ch.
źródło: „Cerkwie bieszczadzkich Bojków” – Robert Bańkosz, wspomnienia Stefana Kapustyńskiego oraz Andrzeja Lenarta.