Trwają prace, które mają upamiętnić tragiczne walki w rejonie Manyłowej, podczas których zginęło tysiące żołnierzy z armii austro-węgierskiej i rosyjskiej. Na szczycie Łysego Wierchu (Nadleśnictwo Baligród) ma powstać cmentarz, który w pamięci ma połączyć walczące z sobą wtedy narody.
Mija rok od momentu, gdy podczas Międzynarodowej Konferencji Naukowej „Zimowa wojna w Bieszczadach 1914-1915. Śladami Bieszczadzkich Lwów”, przypomniano o tragicznych w skutkach walkach w rejonie Manyłowej. Była to bowiem jedyna góra w Karpatach, która została w czasie walk poddana działaniom minerskim i wysadzona w powietrze. Zginęły wtedy tysiące żołnierzy walczących ze sobą armii austro-węgierskiej i rosyjskiej.
Fakt, że w tym miejscu czekają na godne upamiętnienie tysiące żołnierskich istnień, stał się motywem do działania o międzynarodowym charakterze, bowiem upamiętnieniem tamtych wydarzeń i ludzi zainteresowane są Czechy, Węgry i Ukraina.
W poniedziałek 9 marca w siedzibie Nadleśnictwa Baligród odbyło się spotkanie dotyczące urządzenia cmentarza wojennego na szczycie Łysego Wierchu (historyczna nazwa Manyłowa). W spotkaniu wzięli udział przedstawiciele Stowarzyszenia Eksploracyjno-Historycznego „Galicja”: prezes Sławomir Worek i zastępca Artur Hejnar, Roman Frodyma – przewodnik beskidzki i autor wielu książek dotyczących cmentarzy wojennych na Podkarpaciu (zwany w kręgach „Generalnym Grabarzem Galicji Zachodniej” z racji swojego zamiłowania do historii miejsc pochówków z okresu I wojny), Mirosław Mazurek właściciel firmy „Pracownia Archeologiczna Mirosław Mazurek” oraz nadleśniczy Wojciech Głuszko wraz z pracownikami (specjalista ds. udostępniania lasu, miejscowy leśniczy).
- To, co wydarzyło się na tej jednej górze ponad 100 lat temu nie miało analogii w historii wojen – zaznacza nadleśniczy Wojciech Głuszko. – Ta góra kiedyś połączyła na zawsze śmiertelnych wrogów, dziś jest szansa, by połączyła nas w pamięci o tamtych tragicznych wydarzeniach.
Na szczycie wciąż widoczne są pojedyncze mogiły, często już penetrowane przez poszukiwaczy militariów, wciąż można dojrzeć szczątki ludzkie rozsiane po całej grani. Dostępność narzędzi detekcyjnych ułatwia penetrację dla wszystkich poszukujących „skarbów historii”. Nie każdy z nich jednak ma poszanowanie dla miejsca, nie każde takie działanie jest zgodne z prawem. Bez pozwolenia Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków oraz zarządcy terenu taki proceder jest nielegalny.
Nadleśnictwo będzie wnioskować do Urzędu Wojewódzkiego o możliwość zorganizowania w rejonie masywu Manyłowej cmentarza wojennego, na którym ekshumowane zostaną szczątki Węgrów, Austriaków, Czechów, Rosjan, Polaków, Turków, Serbów, Chorwatów etc.
Zdaniem archeologa Mirosława Mazurka prace prawdopodobnie potrwają trzy, a nawet cztery lata. Wiadomo, że mowa jest nie o setkach poległych, ale o tysiącach nazwisk żołnierzy poległych w okolicach Baligrodu, co podkreślał Roman Frodyma oraz inne osoby i instytucje związane z „projektem Manyłowa”.
FOT. RDLP KROSNO