Ustrzyki Dolne
poniedziałek, 13 listopada 2023

Podszedł do gawry. Został poszarpany przez niedźwiedzia.

Podszedł do gawry. Został poszarpany przez niedźwiedzia.<br/>fot. pixabay.com
fot. pixabay.com

Ponad trzy godziny trwała wczorajsza akcja ratownicza GOPR i OSP w rejonie Hulskiego. Doszło tam do ataku niedźwiedzia na mężczyznę, który znajdował się w okolicy gawry. Został mocno poszarpany, trafił do szpitala w Krośnie. Jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo.

 


Do ataku niedźwiedzia doszło w niedzielę przed godziną 16. 54-letni mężczyzna, mieszkający w nieistniejącej już wsi Hulskie, wraz z kolegą wybrał się do lasu, w okolice miejsca w którym wcześniej była prowadzona wycinka drzew - obecnie wstrzymana ze względu na znajdująca się w okolicy gawrę niedźwiedzia.

- Około godziny 16, dostaliśmy powiadomienie, że jeden z dwóch mężczyzn, znajdujących się w rejonie Hulskie-Zatwarnica został zaatakowany przez niedźwiedzia i mocno poraniony - informuje ratownik Bieszczadzkiej Grupy GOPR, Marek Kwasiżur. - Wymagał opatrzenia medycznego.

Stan poważny ale stabilny
- Ponad trzygodzinna akcja była niezwykle trudna i dynamiczna ze względu na deszcz, mrok i zimno - informują w mediach społecznościowych ratownicy Bieszczadzkiego Pogotowia Ratunkowego w Sanoku.

Warunki terenowe w tej okolicy są bardzo ciężkie. Do tego poruszanie się po terenie utrudniało błoto i noc. Na miejsce jako pierwsi dotarli ratownicy, zaraz za nimi zjawili się strażacy z OPS Zatwarnica. Przetransportowali rannego mężczyznę do stokówki, przez większą część drogi niosąc go na rękach.

Śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego odebrał go po godz. 18 i odtransportował do szpitala w Krośnie. Stan rannego mężczyzny był poważny, rany mocno krwawiły. - Był przytomny. Miał urazy wielonarządowe - głowa, nogi i ręka - dodaje ratownik.

Jak informowała dziś rano Aneta Zvarik z krośnieńskiego szpitala stan rannego jest stabilny.

- Odniósł rany szarpane i kąsane twarzoczaszki, w tym uraz oczodołów, przedramienia oraz pleców. Został zaopatrzony chirurgicznie, jest przytomny i w kontakcie z otoczeniem. Rokowania są dobre - informuje.

Na własne życzenie?

- Ci mężczyźni weszli tam, gdzie była prowadzona wcześniej wycinka drzewa, która została wstrzymana do przyszłego roku, właśnie ze względu na znajdującą sie tam gawrę. Wiedzieli że ona tam jest - mówi biorący udział w akcji Wiesław Filus, prezes OSP Zatwarnica.

Zaatakowany przez niedźwiedzia mężczyzna, w Bieszczadach osiedlił się kilkanaście lat temu. Bardzo dobrze znał okolicę i doskonale porusza się w terenie. Prezes dodaje, że od kilku lat zaangażował się też w działalność ekologiczną.

- Poszli więc zobaczyć co było cięte i przy okazji chcieli zobaczyć gawrę. Nie opłaciło się, a do wypadku doszło w zasadzie "na własne życzenie". Niech się cieszy, że drugi zdołał w porę powiadomić służby - kwituje krótko prezes.

Z dala od szlaków

- Niedźwiedzie w Bieszczadach przygotowują się do zimowego snu, są rozdrażnione i niebezpieczne. Odwiedzając bieszczadzkie szlaki uszanujcie prawa przyrody co zminimalizuje prawdopodobieństwo kontaktu z nami - przypominają ratownicy.

Ostatni atak niedźwiedzia odnotowano w Bieszczadach zimą ubiegłego roku. Niedźwiedź zaatakował kobietę szukającą zrzutów jelenich w okolicach Sinych Wirów. Ona również miała poważne obrażenia m.in. nogi i ręki.

Do obu ataków doszło z dala od szlaków turystycznych.

 

autor: paba


powiązane artykuły: