Ustrzyki Dolne
środa, 7 lutego 2018

Wandale w Solinie

Wandale w Solinie

Na murze okalającym wjazd na osiedle mieszkaniowe w Solinie oraz na sąsiadującym z osiedlem przystanku autobusowym, od dwóch lat pojawiają się wykonane czarnym sprayem napisy m.in.: „Łowcy turystów”, „Witajcie uważajcie”, „1905 Sovia”. Pierwsze podejrzenia padły na turystów, jednak czas pokazał, że były bezpodstawne.

Osiedle leżące na zakręcie, tuż przy moście na Sanie, w którego skład wchodzą trzy bloki dwupiętrowe, hotel i kilka domów jednorodzinnych, powstało w latach sześćdziesiątych dla potrzeb budowniczych Zapory. Mieściły się tu wówczas między innymi biura, stołówka i mieszkania pracowników. Niewielu z nich mieszka tu do dziś. Obecnie osiedlem zarządza Spółdzielnia Mieszkaniowa „Osiedle” a w ostatnich latach zamieszkało tam wielu przybyszów z różnych krańców Polski. Tak powstała społeczność, która, jak mówią sami mieszkańcy, dba o „swoje miejsce na ziemi” którymi jest otoczona - zielonymi wzgórzami, dolinką z przepływającym obok Sanem i widokiem na Zaporę. Efekty tych starań rzucają się w oczy: równo przystrzyżone trawniki, zadbane ogródki działkowe, wygodne parkingi, świeżo odnowione klatki schodowe, a w planach - nowy plac zabaw.

Niestety, od dwóch lat mury z pięknej, czerwonej cegły, okalające wjazd na osiedle pokrywają wykonane czarnym sprayem napisy. - Usunięcie ich było kosztowne to wydatek rzędu 800 zł. Niestety, już po kilku dniach napisy pojawiły się ponownie, nie tylko na osiedlu, a również na pobliskim przystanku autobusowym - mówi prezes spółdzielni Artur Gawlik. - Wandal zostawia zawsze swoisty podpis, charakterystyczny rysunek. Mamy nadzieję, że to pomoże go odnaleźć.

Lesko ma problem – Ustrzyki nie
Dewastacja murów, ścian budynków, przystanków autobusowych jest problemem nie tylko w Solinie. W minionym roku, w samym tylko Lesku policja prowadziła dochodzenia i śledztwa w 17 takich sprawach, niestety, podobnie jak w innych miastach wykrywalność sprawców - mimo wysiłków zdeterminowanych policjantów, była niewielka. Nie we wszystkich zakątkach miast i miejscowości zamontowane są kamery monitoringu, a wandale nie działają w środku dnia, gdy mogliby być widziani przez mieszkańców czy przechodniów.
W Ustrzykach, burmistrz wraz z Radą Miejską powołali Młodzieżową Radę Miejską, której członkom udało się zjednoczyć młodych „graficiarzy”. Wyznaczono im miejsca, które mogą pokrywać rysunkami i napisami bez narażania się na odpowiedzialność za niszczenie mienia: np. garaże czy mur oporowy przy dworcu autobusowym, gdzie pojawiły się artystyczne murale, które zdobią a nie szpecą miasto. - Od tego czasu nie mamy już problemu z bazgrołami na przystankach czy ścianach budynków - mówi Wojciech Szott, dyrektor Ustrzyckiego Domu Kultury.

Czy to jest pomysł na rozwiązanie problemu w innych miejscach? Chyba jednak nie, bo prawdziwe „grafitti” wykonują ludzie utalentowani, dla których tworzenie murali jest formą realizacji twórczych dążeń i potrzeb artystycznych, a większość pojawiających się na murach, ścianach budynków i przystankach napisów to – jak widać na załączonych zdjęciach - dzieło wandali, nie artystów.

Działa policja i prokuratura
Dochodzenie w sprawie wandala, zostawiającego swój „podpis” na osiedlu i przystanku w Solinie poprowadzą lescy policjanci pod nadzorem prokuratury, co – miejmy nadzieję - zwiększa szansę na odnalezienie sprawcy.

288 par. 1, 2 Kodeksu Karnego mówią: „Kto cudzą rzecz niszczy, uszkadza lub czyni niezdatną do użytku, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5. 2. W wypadku mniejszej wagi, sprawca podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku.” Problem w tym, że wyczyny „pseudograficiarzy’’ klasyfikowane są zazwyczaj jako „mała szkodliwość społeczna czynu”, a wymierzane kary są zbyt łagodne, by odstraszały winnych.

Czy to możliwe, że –jak podejrzewano początkowo - to ktoś przyjezdny, jeden z wielu turystów odpoczywających nad Jeziorem Solińskim wykonuje te napisy? - Wydaje się to mało prawdopodobne - mówi mieszkanka osiedla. - Zważywszy, że kolejne napisy pojawiają się zaraz po usunięciu poprzednich i nie dzieje się to w sezonie turystycznym, a trudno sobie wyobrazić, żeby ktoś jechał tutaj specjalnie po to, żeby zniszczyć mur. Sądzimy, że ten wandal mieszka w naszej okolicy - dodaje kobieta.

To, jak ludzie dbają o otoczenie, w którym żyją bardzo wiele o nich mówi. Pozostaje wierzyć, że nagłośnienie sprawy „solińskiego wandala” pomoże go odnaleźć a nałożona kara skutecznie zniechęci nie tylko jego ale i innych, niszczących to, co dla  mieszkańców ma dużą wartość - estetykę okolicy.

FOT. MIRA ZALEWSKA

 

Wandale w Solinie
Wandale w Solinie
Wandale w Solinie
Wandale w Solinie
autor: ZM


powiązane artykuły: