Ustrzyki Dolne
czwartek, 29 marca 2018

Wieści z sołectw. Hoszów - Nie wszystko na wsi być musi!

Wieści z sołectw. Hoszów - Nie wszystko na wsi być musi!

- We wsi wszystkie drogi mamy zrobione, oświetlenie jest i chodnik obok szkoły do nowego placu będzie. Brakuje nam tylko zasięgu i świetlicy. No ale wszystkiego mieć nie można, a może i nie wszystko we wsi być musi – mówi sołtys Hoszowa Marek Dziwisz.

Hoszów to wioska położona wzdłuż drogi krajowej z Ustrzyk Dolnych na Ustrzyki Górne, ok. 6 km od Ustrzyk Dolnych. Wioska jest długa na 3,5 km i ciągnie się od Jałowego do Zadwórza. We wsi do głosowania uprawnionych jest 366 mieszkańców i dzięki temu Fundusz Sołecki wynosi nie mało, bo 18 tys. Ludzie z Hoszowa utrzymują się głównie z pracy w Ustrzykach Dolnych. – Mamy jednak czterech rolników, trzech hoduje krowy, a jeden owce. Mamy też we wsi zakład drzewny, firmę transportową i firmę zajmująca się usługami drogowymi. Są też dwie agroturystyki  – mówi sołtys Hoszowa Marek Dziwisz. – Ludzie są pomocni, uczciwi. We wsi nie ma zawiści i jak jest potrzeba, to jeden drugiemu zawsze pomoże. Wieś jest bardzo spokojna – chwali swoja wieś sołtys.

Marek Dziwisz sołtysem jest od lat 80-tych. – Pieczątka sołtysa w naszym domu jest jeszcze od czasów, jak w urzędzie urzędował naczelnik – śmieje się sołtys. – Żona też była dwie kadencje sołtysem, a później ja ją zmieniłem. Na Walentynki jej taki prezent zrobiłem – żartuje. - Ale mogę śmiało powiedzieć, że jest jak moja prawa ręką.

Jest plac – będzie się działo?
W Hoszowie, jako w jednej z niewielu bieszczadzkich wsi, znajduje się szkoła podstawowa. – Bardzo się cieszymy, że nasze najmłodsze dzieciaki nie musza daleko szukać nauki, ale od wielu lat istnieje zagrożenie, że szkoła zostanie zamknięta. Dodatkowo, jest postrzegana jako blokada do budowy świetlicy. Bo po co budować świetlicę za pół miliona, kiedy nie wiadomo jak długo szkoła jeszcze będzie działać i w przyszłości można by ją na świetlicę dla wsi wykorzystać – mówi sołtys. – Na razie szkoła jednak się dobrze trzyma, jest sporo dzieci i bardzo dobrze funkcjonuje, oby jak najdłużej.

Sołtys dodaje, że wioska też w szkołę inwestuje. – Zakupiliśmy do szkoły meble z Funduszu Sołeckiego i plac zabaw. W ubiegłym roku zrobiliśmy nową altanę, która stanęła na miejscu starej, robionej jeszcze z projektu „Bieszczady i Czad”. Ta nowa jest elegancka z grillem, posadzką oraz ma stoliki i ławeczki. Murowanego grilla do altany zafundował nam burmistrz – wylicza sołtys.

Hoszów ma 18 tys. zł Fundusz Sołeckiego i sołtys mówi, że mają czym gospodarować. W tym roku 1,5 tys. poszło na zakup ławek, ok. 1 tys. zł pójdzie na coroczną imprezę z okazji Dnia Dziecka. – Reszta pieniędzy z Funduszu pójdzie na budowę ogrodzenia placu obok Zajazdu „Ostoya”, który z burmistrzem udało nam się pozyskać z Rejonu Dróg Wojewódzkich. Najpierw mówili, że potrzebują tam składować materiał. Kiedyś jednak burmistrz zadzwonił i kazał zrobić projekt i udało się go przejąć dla wsi. Zrobimy tam plac zabaw, boisko do siatkówki, może też do piłki plażowej, siłownię zewnętrzną i altanę z wyposażeniem. Tam jest o wiele więcej miejsca niż przy szkole i będzie większy komfort dla mieszkańców. Najpierw jednak musimy go ogrodzić, dla bezpieczeństwa – wyjaśnia sołtys.

Trzeba założyć stowarzyszenie!
Sołtys Dziwisz ubolewa jednak nad brakiem świetlicy. – Ciężko jest nam zebrać ludzi w jednym miejscu. A tak, to byśmy jakieś stowarzyszenie założyli i można byłoby pisać projekty i pozyskiwać dofinansowanie na inwestycje we wsi. Czasem korzystamy ze szkoły, ale tu trzeba najpierw zadzwonić do pani dyrektor, ona musi w to woźnego zaangażować, a szkoła już posprzątana… Same komplikacje, a my czasem potrzebujemy się tak szybko, spontanicznie zebrać i tylko kłopot im robimy.

Sołtys wspomina, że w ubiegłym roku razem z burmistrzem podjęli decyzję o tym, by na tymczasową świetlicę dla wsi zaadaptować magazyn za szkołą. – Pomieszczenie jest duże, burmistrz wraz z pracownikami zrobił kosztorys i wyszło, że potrzeba 56 tys. Jednak burmistrz uzależnił to od zgody Rady Sołeckiej. Miały być wstawione nowe okna, drzwi, wyremontowane ubikacje, podciągnięta woda i ogrzewanie. Takie pomieszczenie w sam raz dla nas. Niestety Rada Sołecka nie wyraziła zgody, bo stwierdzili, że w takim razie, to o świetlicy możemy zapomnieć. Ja się z tym nie zgadzam, bo takie pomieszczenie można by ze spokojem wykorzystać. Moglibyśmy założyć stowarzyszenie i pozyskiwać środki na budowę świetlicy, bo gmina o takie środki starać się nie może. No niestety… - wzdycha sołtys. – Na szczęście jak potrzebujemy pomieszczenia, na przykład na składowanie jabłek, jak dziś, to pani dyrektor nam szkołę udostępnia.

Chociaż sołtys ubolewa nad brakiem świetlicy, to mówi, że według niego, jej budowa byłaby błędem. – Patrząc na to co się dzieje po innych wioskach, to każdy sołtys przez świetlicę ma tylko przysłowiowego „strupa na głowie”. Ogrzewanie to majątek, zimą wesela nikt nie zrobi bo pomieszczenie zimne, a budynek trzeba utrzymać cały rok. No szkoda tego magazynu, chociaż burmistrz obiecał, że pieniądze na adaptacje są.

Sołtys wspomina, że w poprzednich latach Hoszów miał wspaniałą współpracę z Jałowym. – Jak tylko była potrzeba, to poprzednia pani sołtys nam świetlice udostępniała i można było zrobić i wieniec dożynkowy czy palmy wielkanocne. Razem dożynki w Hoszowie robiliśmy, a zespół „Zamłynianki” nam posiłki na imprezę przygotował. Była współpraca wspaniała, ale teraz zmieniło się podejście mieszkańców. Podjęli uchwałę, że w imprezach w Jałowym, mogą uczestniczyć tylko mieszkańcy Jałowego. Trudno teraz ich o coś prosić – dodaje sołtys.

To ostatnia kadencja?
Sołtys Dziwisz zapowiada, że na stanowisko sołtysa już więcej kandydował nie będzie. – Nie mówię, że się wypaliłem, bo wciąż mam chęć do pracy społecznej. Jednak moje pokolenie już minęło. Kiedyś, z 10 lat temu, wspólnie remont naszego kościoła robiliśmy. Poszło tam 120 kubików kloca. Trzeba było ściąć, przywieść na tartak, przetrzeć, ze sztaplowanie, wywieźć kolce… Pół kościoła ma nowe drzewo bukowe. To wszystko dzięki naszemu wspaniałemu księdzu proboszczowi Leopoldowi Powierży, który nam cała wieś zintegrował. Jak przyszedł to może 10 osób do kościoła chodziło, a później to nie zamykały się tam drzwi. Kiedyś było inaczej… – wspomina, ale dodaje, że teraz czas na inne pokolenie, na młodych. – Widzę, że chcą działać, więc im zrobię miejsce. Jak zechcą to zawsze im pomogę. Całkowicie nie zamykam bramki, bo jak nikt nie zechce, to znów podejmę rękawicę. Jestem człowiekiem odpowiedzialnym i mieszkańców nie zostawię. Na radnego kandydował jednak będę.

Według Marka Dziwisza, sołtysowanie kłóci się jednak z byciem radnym. – Ja jako radny mam sześć miejscowości, w tym swoją i serce rwie do swojej wsi. Uważam, że to jest złe i powinno to być chyba prawnie zabronione, by sołtys nie był radnym.

Sołtys mówi, że swój cel w sołtysowaniu osiągnął – mieszkańcy nie chodzą po błocie. – Były kiedyś takie czasy, że jak dzieci do szkoły chodziły, to musiały w rowie myć buty. Dlatego moim celem było zrobienie dróg by ludzie nie chodzili po błocie. Z sąsiadem się dogadałem, że wykopiemy mu staw, a kamień damy na drogi. Teraz mamy bardzo dobrą podbudowę pod zrobione już nakładki asfaltowe. Wszystkie drogi lokalne są z nakładkami, a w tym roku kończymy ostatnią drogę w kierunku Jałowego od pana Kowalczyka. Drogi zostały zrobione z pieniędzy gminnych, czasem z Funduszu coś dokładaliśmy. Drogi do pól też są w większości zrobione. W tym roku zrobimy resztę, poprawimy mostki i przejazdy. Oświetlenie mam też zrobione, prawie na całej wiosce, ale wioska się rozbudowuje i wciąż trzeba myśleć o nowych lampach.

Jest wodociąg nie ma zasięgu
Hoszów ma własny wodociąg, wybudowany jeszcze w latach 80-tych. – Został zrobiony jeszcze jak w wojsku byłem. Muszę wymienić tu ludzi, którzy zawiązali komitet budowy wodociągu i dzięki którym on powstał, to: świętej pamięci Stanisław Tomków, Wacław Czuliński i Ernest Skaliński. Pan Jacek Tarczyński, pierwszy prezes Spółki Wodociągowej w Hoszowie z inicjatywy mojej i Tadeusz Tyzo, razem z mieszkańcami i pomocą gminy, nowe ujęcie wody budowali, które zabezpiecza teraz wodę dla całej wioski  – wylicza sołtys Dziwisz. – Młodzi nie pamiętają, skąd ta woda we wsi. Chciałbym właśnie by w tym pomieszczeniu dla Rady Sołeckiej tablicę powiesić, która by ich upamiętniała.

Chociaż Hoszów od Ustrzyk znajduje się bardzo blisko i praktycznie każdy turysta mija wieś jadąc w Wysokie Bieszczady, to we wsi zasięgu telefonicznego nie ma. – I nie wiem jak to zrobić by był. Zasięgu nie ma na odcinku od sklepu do krzyżówki na Równię. Czasem dzwonią, oferują Internet, a ja mówię, że zasięgu nie ma. Sprawdzają w papierach i mówią, że jest i koniec, a u nas głucha cisza. Czasem się Ukraina włącza – śmieje się sołtys. - Tu musze się też poskarżyć na firmę Wide-Net, który zostawił nam około 10 gospodarstw w tym szkołę bez światłowodu. Mamy Internet droga radiową, ale światłowodu nie ma. Niestety dodzwonić się do nich graniczy z cudem i już odpuściłem.

Sołtys z uśmiechem wspomina natomiast jak telefony stacjonarne dla wsi załatwił. Jakby nie to, to ludzie nadal by od „świata” odcięci byli. – Najpierw była jedna budka przy szkole – pierwsza na terenach wiejskich i telefon w szkole. A później z Jackiem Tarczyńskim, pół wioski stelefonizowaliśmy. Najpierw trzeba było wpłacić jakieś pieniądze, ale później odbieraliśmy to w rachunkach przez trzy lata. Nie po słupach szło, ale od domu do domu i pół wioski miało telefony. Zaznaczam, że to nie nasza wina, że tylko pół wioski. Kiedyś ktoś powiedział, że zrobi to reszcie mieszkańców bez pieniędzy, bo kablem pójdą po słupach energetycznych. Cześć ludzi się skusiła i niestety nie mieli telefonu później przez lata.

Sołtys Dziwisz, żartuje, że słynie z wykorzystywania „luk w prawie”. – Kiedyś można było założyć lampy bez pozwolenia. Na kombinacie wymieniali lampy i udało nam się jeszcze za wiceburmistrza Gąsiora załatwić i na głównej drodze je powiesić. I od niepamiętnych czasów mamy oświetlenie.

Siła jest w Radzie
Sołtys Dziwisz mówi, że on żadnego burmistrza oceniać nie chce. – Czasem ludzie narzekają, że ten taki, a tamten taki. Ja mówię ze nie ważne czy naczelnik czy burmistrz to dla mnie nie ma znaczenia, trzeba tylko pójść i rozmawiać. Ale przyznaję, że dużo zależy też od Rady. A musze przyznać, że i z Radą i z burmistrzem mi się wspaniale współpracuje – mówi sołtys. – I ja już burmistrza publicznie przeprosiłem. Kiedyś na zebraniu wyborczym mówił o tym, że będzie progi w Strwiążu czyścił, że strefa ekonomiczna… Wszystko między bajki włożyłem, a teraz przyznaję, że rządzi bardzo dobrze, może trochę rozrzutnie, ale ja nie jestem ekonomistą – śmieje się sołtys.

Sołtys Dziwisz stanowczo jednak zaznacza, że radnych w zasługach dla gminy nie może pominąć, bo wszystko co się robi, to zasługa Rady. – Rada dzieli pieniądze i bez radnych by nic nie było. Sołtysi mogą lobbować, burmistrz też może, ale siła jest w Radzie – dodaje sołtys.

Sołtys chwali jednak burmistrza, że pomógł sołectwu w zamianie gruntów pod kilka dróg, które teraz gmina przejmuje i w końcu będą remontowane. – To musze przyznać, że w kilku przypadkach przez 15 lat się nie dało, a teraz jakoś doszli wszyscy do porozumienia. Jeszcze na drogę do Jałowego chcemy nakładkę asfaltową zrobić, ale może być problem, bo właściciel gruntu jest z Krakowa i trudno go złapać. Będziemy jednak próbować, bo powstaje nowe osiedle i ludziom trzeba drogę zrobić – mówi.

Hoszów się wciąż rozbudowuje. - Sprzedano sporo działek i jest kilka zaczętych domów. To dobrze dla wsi wróży. Jest bezpiecznie, nie ma żadnych rozbojów, czy awantur. We wsi jest też alternatywna droga do drogi publicznej, od cerkiewki do Jałowego. -Po to zrobiliśmy, by nie było problemów z ciągnikami na drodze wojewódzkiej czy bydłem. Teraz każdy gospodarz przejedzie traktorem, bydło można przegonić a jak trzeba, to i osobówką się przyjedzie.

Hoszów jest też jedną z dwóch wsi w gminie, która ma przy drogach drogowskazy z numerami domów. – Jak jedzie pogotowie czy policja to od razu widać, na kierunkowskazie są numery i nikt nie błądzi.

Przez wioskę płynie pełna pstrągów rzeczka Jasieńkia, która wije się w malowniczych meandrach. Mieszkańcy w większości jeżdżą przez brody lub chodzą przez kładki, których we wsi jest też wiele. Swego czasu mieszkańcom Hoszowa udało się nawet most wybudować. – Dawniej jak się kombinat rozpadał, to udało nam się żelbeton na most załatwić, a niedawno nam gmina pomogła w odnowieniu kładek.

W tym roku w Hoszowie zaczyna się też budowa chodnika. I etap to inwestycja obok szkoły, a docelowo będzie do Zajazdu „Ostoya”. - Na tę inwestycje pieniądze daje nam burmistrz, który sam na własne oczy latem się przekonał, że TIRY z dłużycą mogą zmieść z drogi dorosłego, a co mówić o naszych dzieciach, które tędy do szkoły chodzą – opowiada sołtys i dodaje, że przy drogach krajowych jest łatwiej chodnik załatwić, niż przy drogach międzynarodowych czy krajówkach.

Ważne by sobie pomagać
Sołtys Dziwisz mówi, że lubi ludziom pomagać. – Mam satysfakcję i lżej mi się na duszy zrobi. Czasem tylko telefon wystarczy by komuś pomóc. Ludzie mają dobre serca, a inni się cieszą. Często z żoną sami łopaty w ręce braliśmy i robiliśmy jak trzeba. Teraz wystarczy jeden telefon by drogę do domów czy do szkoły odśnieżyć.

Sołtys dziwisz chwali też szczególnie dóch mieszkańców pana Jana Kowalczyka i pana Łatkę. Obaj w życie wsi od lat są bardzo zaangażowani i obaj przy odnawianiu kościółka bardzo pomogli. – Czasem latem gdzieś jakaś dziura wypadnie, to nawet do burmistrza nie dzwonię, tylko Janka proszę. Jak czasem trzeba przewieźć drzewo czy inne rzeczy dla wioski zrobić, to nawet nie pyta, dla wioski wszystko zrobi. Ja sam też staram się po urzędzie nie dzwonić, tylko jak trzeba to piłę biorę i robię. A pan Łatka ma zakład drzewny. Pamiętam jak kiedyś jeden z jego kontrahentów zbankrutował i mu w meblach zapłacił. Bardzo dużo takich rzeczy przekazał na gminę, praktycznie każda świetlicę wtedy doposażono. Przecierał też drzewo do kościoła i ludziom z dobrego serca pomaga.

- U nas ludzie spokojni, pomocni i uczciwi. Jak trzeba, to każdemu pomogą, a moim marzeniem jest by im kiedyś na tym nowym placu koncert disco-polo zorganizować – dodaje na zakończenie sołtys.

FOT. ANDRZEJ GÓRSKI

 

Wieści z sołectw. Hoszów - Nie wszystko na wsi być musi!
Wieści z sołectw. Hoszów - Nie wszystko na wsi być musi!
Wieści z sołectw. Hoszów - Nie wszystko na wsi być musi!
Wieści z sołectw. Hoszów - Nie wszystko na wsi być musi!
Wieści z sołectw. Hoszów - Nie wszystko na wsi być musi!
Wieści z sołectw. Hoszów - Nie wszystko na wsi być musi!
Wieści z sołectw. Hoszów - Nie wszystko na wsi być musi!
Wieści z sołectw. Hoszów - Nie wszystko na wsi być musi!
Wieści z sołectw. Hoszów - Nie wszystko na wsi być musi!
Wieści z sołectw. Hoszów - Nie wszystko na wsi być musi!
Wieści z sołectw. Hoszów - Nie wszystko na wsi być musi!
Wieści z sołectw. Hoszów - Nie wszystko na wsi być musi!
Wieści z sołectw. Hoszów - Nie wszystko na wsi być musi!
Wieści z sołectw. Hoszów - Nie wszystko na wsi być musi!
Wieści z sołectw. Hoszów - Nie wszystko na wsi być musi!
Wieści z sołectw. Hoszów - Nie wszystko na wsi być musi!
Wieści z sołectw. Hoszów - Nie wszystko na wsi być musi!
Wieści z sołectw. Hoszów - Nie wszystko na wsi być musi!
autor: paba


powiązane artykuły: